Wszystko zamarza w locie! Szokujące zdjęcia wykonane na Antarktydzie przy -65°C

Robisz jajecznice, ale zawartość jajka w powietrzu przed dotarciem na patelnie zamienia się w lodową rzeźbę. Francuski polarnik zaprezentował zdjęcia wykonane w świecie ekstremalnie niskich temperatur. Mróz potrafi stworzyć prawdziwe dzieła sztuki. Zdjęcia zachwycają.

Ostatnie zimy w Polsce przypominają bardziej wiosnę, a tylko chwilami temperatura spada poniżej -10°C. Warto zobaczyć, jak wygląda świat naprawdę ekstremalnych mrozów w okolicach ziemskich biegunów, gdzie temperatury spadają poniżej -65°C. Szokujące zdjęcia w mediach społecznościowych zaprezentował astrobiolog Cyprien Verseux, który trafił do francusko-włoskiej stacji badawczej Concordia na Antarktydzie. Na jednej z fotografii możemy podziwiać próbę zrobienia jajecznicy przy temperaturze powietrza -65°C. Zawartość jajka zamarzła tuż po opuszczeniu skorupki i utworzyła fantazyjną, lodową rzeźbę.

Reklama

Naukowiec wspomina pierwszy dzień, kiedy pojawił się w bazie badawczej Concordia. Był zaszokowany siarczystym mrozem, gdyż słupek rtęci wskazywał -35°C. Jego koledzy śmiali się, że miał szczęście, bo w dniu jego przybycia był "prawie upał". Wkrótce przekonał się, że mieli rację - temperatura spadła poniżej -70°C. Przed opuszczeniem bazy musiał zakładać na siebie strój pozwalający przetrwać w tak ekstremalnych warunkach.

Okazuje się, że w temperaturze -70°C nawet zwykły makaron zamarza wraz z łyżeczką tworząc szokującą, lodową rzeźbę.

Naukowiec był zachwycony zachowaniem się prostych produktów spożywczych w tak ekstremalnie niskich temperaturach. Kolejnym przykładem może być zdjęcie, kiedy roztopiony ser jest przelewany na talerz. W ułamku sekundy zamarza na kamień tworząc jednolitą, lodową konstrukcję wraz z rondlem.

Cyprien Verseux był ciekaw, co się stanie, jeśli do góry w powietrze wyleje z naczynia wrzątek. Okazało się, że woda w ułamku sekundy zamarza, tworząc wspaniały pióropusz śniegu.

Bardzo interesująco prezentuje się próba nałożenia na kromkę chleba miodu, jeśli robi się to w temperaturze -65°C. Strużka miodu w jednej chwili zamarza, zamienia się w sztywną konstrukcję i bez problemu potrafi utrzymać w powietrzu metalową łyżeczkę.

Fantastycznym doświadczeniem okazała się próba puszczania "mydlanych baniek". W ułamku sekundy zamieniały się w małe, lodowe kulki przypominające choinkowe bombki.

Przez 9 miesięcy pobytu w bazie Concordia średnia temperatura wynosiła -55°C. Kiedy 18 marca 2022 przyszło niespodziewane ocieplenie i słupek rtęci pokazał "zaledwie" -11,8 C°, naukowcy z bazy mieli wrażenie, że jest pełnia lata. Zrobili sobie nawet z tej okazji pamiątkowe zdjęcie.

W swojej książce 'An Antarctic Winter' naukowiec nazwał Antarktydę "najpiękniejszym kontynentem na Ziemi". Wyjaśnił, że do ekstremalnie niskich temperatur można się szybko przyzwyczaić i przy zachowaniu procedur bezpieczeństwa życie na biegunie jest możliwe. 

- Świat, gdzie w ułamku sekundy wszystko zamarza, przypomina trochę rzeczywistość na innej planecie - tłumaczył Cyprien Verseux w swojej książce. Podziwiając jego imponujące zdjęcia, można mu tylko pozazdrościć tak fantastycznej przygody w krainie "wiecznego mrozu".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: mróz | Antarktyka | niskie temperatury | fotografie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama