NASA+ wystartowało. Sprawdziłem nową usługę i liczyłem na więcej

NASA+ to nowa platforma streamingowa, którą uruchomiła amerykańska agencja. Znajdziemy tu wiele materiałów związanych z działalnością NASA dotyczącą eksploracji kosmosu. Pobrałem nową aplikację i sprawdziłem ją w akcji. Niestety po kilku godzinach obcowania z platformą stwierdzam, że można to było zrobić lepiej.

NASA+ to usługa, którą zapowiedziano latem, a kilka dni temu agencja hucznie przypomniała zbliżający się start platformy. Nowy serwis streamingowy już działa i daje dostęp do tego, co wcześniej obiecywano. Są to treści związane z działalnością NASA powiązaną z kosmosem i nie tylko, które udostępniono dla wszystkich za darmo oraz bez reklam. I tak rzeczywiście jest, ale pod względem technicznym platforma z pewnością mogła być lepsza.

Reklama

NASA+ jako sekcja w głównej aplikacji agencji

Amerykańska agencja nie stworzyła osobnej aplikacji z myślą o NASA+. Zamiast tego platforma została umieszczona w starszej aplikacji NASA, w aktualizacji z numerkiem 5.0, która wprowadziła sporo zmian i udoskonaleń. Trochę szkoda, że nie pomyślano o zupełnie nowym oprogramowaniu, ale można się tu szybko odnaleźć.

Nowa aplikacja NASA dostępna jest na urządzenia z Androidem i iOS oraz popularne urządzenia telewizyjne, w tym Apple TV i Roku. Dostęp można uzyskać także poprzez stronę internetową plus.nasa.gov. Po uruchomieniu usługi można znaleźć miniaturki z proponowanymi do obejrzenia treściami. Podzielone je na sekcje tematyczne, co pozwala szybciej znaleźć interesujące wątki. Stworzono nawet dział z materiałami dla najmłodszych, gdzie zagadnienia kosmosu są podane w przystępny dla dzieci sposób. Nie brakuje również wyszukiwarki i to należy zaliczyć do plusów.

Filmów nie można pobierać

Sekcja NASA+ daje dostęp do udostępnionych filmów, ale nie można ich na przykład zapisać w pamięci urządzenia w celu obejrzenia w trybie offline, co jest sporym minusem w przypadku usługi streamingowej. Sam odtwarzacz filmowy jest dosyć prosty, ale daje dostęp do pewnych ustawień. Można zmieniać jakość wideo czy prędkość odtwarzania (w zakresie od 0,25x do 2x). Jest też sekcja dla napisów.

Nowa aplikacja NASA to nie tylko filmy, ale także dostęp do ogromnej biblioteki zdjęć (ponad 21 tys. obrazów), podcastów czy obiektów AR rakiet, łazików oraz statków kosmicznych.

Same treści oferowane w NASA+ są z pewnością ciekawe i wartościowe. Agencja już teraz zapowiada kolejne serie oryginalne, które będzie można oglądać w platformie. Szkoda tylko, że brakuje polskich napisów (o lektorze tym bardziej można zapomnieć) i jest sporo innych niedociągnięć. Zwłaszcza związanych z technicznymi aspektami platformy. Nie ma na przykład wsparcia dla trybu obraz w obrazie, a odtwarzacz wideo nie wypełnia automatycznie całego ekranu. Pozostaje wierzyć, że usługa będzie rozwijana i z czasem aplikacja wyewoluuje w coś, co znamy na przykład z Netfliksa. Na razie sporo rzeczy jest do poprawienia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NASA | aplikacje na Androida
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy