Xiaomi odpiera zarzuty Litwinów

Wiceminister obrony, Margiris Abukevicius oskarżył chińskich producentów smartfonów o stosowanie cenzury. W związku z tym Xiaomi zatrudni specjalistów, którzy mają zbadać i ocenić doniesienia z Litwy.

Xiaomi jest jednym z liderów sprzedaży smartfonów w tym roku. Firma walczy o pierwsze miejsce z Samsungiem. Przedsiębiorstwa bezpośrednio ze sobą konkurują, ze względu na to, że oba tworzą smartfony z systemem Android. Ostatnio Xiaomi stało się głównym celem oskarżeń z Litwy. Wiceminister Obrony, Margiris Abukevicius przedstawił raport sporządzony przez Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa, z którego można się dowiedzieć, że chińscy producenci stosują cenzurę w swoich urządzeniach. Niedozwolone mają być takie sformułowania jak "Wolny Tybet" lub "Niech żyje niepodległy Tajwan".

Reklama

Xiaomi zaprzecza tym doniesieniom w oficjalnym oświadczeniu: "Urządzenia Xiaomi nie cenzurują komunikacji. Dotyczy to treści, zarówno odczytywanych, jak i wysyłanych. Xiaomi nigdy nie ograniczało i nie będzie ograniczać ani blokować żadnych osobistych działań użytkowników naszych smartfonów, takich jak wyszukiwanie, dzwonienie, przeglądanie stron internetowych czy korzystanie z oprogramowania komunikacyjnego innych firm. Xiaomi w pełni szanuje i chroni prawa wszystkich użytkowników. Firma Xiaomi przestrzega ogólnego rozporządzenia Unii Europejskiej o ochronie danych (RODO)".

Portal Reuters podaje, że Xiaomi w najbliższym czasie zatrudni europejską, specjalistyczną firmę, której zadaniem będzie zbadanie sytuacji. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, któremu przedsiębiorstwu zostanie zlecone to zadanie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Litwa | Chiny | Xiaomi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy