Test ZTE Tureis - Android z klawiaturą QWERTY

Segment niedrogich smartfonów rośnie z miesiąca na miesiąc. Dane nam było przetestować kolejnego przedstawiciela tej rodziny - ZTE Tureis chińskiej firmy ZTE.

Nazwa ZTE, nie mówi wiele, ale przypomnijmy, że jest to powstała w 1985 roku firma, która obecnie jest jednym z największych producentów telefonów na świecie. Ten sukces był oczywiście możliwy przede wszystkim dzięki niedrogim modelom, takim jak testowany już przez nas ZTE Libra czy smartfon ZTE Tureis, który kosztuje około 120 funtów, czyli w przeliczeniu na złotówki - około 640 zł. Oficjalna polska cena nie jest jeszcze znana.

Prawie jak BlackBerry

Jeden rzut oka na ZTE Tureis i od razu widać, że mamy do czynienia z kopią smartfonów BlackBerry produkcji RIM. Charakterystyczna klawiatura QWERTY, panel nawigacyjny, a nawet podobne rozmieszczenie przycisków, z tą różnicą, że androidowych. Co prawda panel nawigacyjny nie sprawdza się tak dobrze jak w BlackBerry, ale nigdy nie stanowi także problemu. Generalnie, chociaż telefon nie zaskakuje jakością wykonania, został zrealizowany poprawnie, a klawiatura - to co najistotniejsze w tym modelu - również ustępuje jakością produktom marki BlackBerry, ale nie schodzi poniżej niedopuszczalnego poziomu.

Reklama

Podstawowa różnica w stosunku do produktów RIM to oczywiście system Android 2.3 Gingerbread (wersja bez dodatków od producenta), a także dotykowy ekran (nie występujący we wszystkich modelach BlackBerry). Jak łatwo się domyślić, 2,6-cala to niewiele, zatem gdyby nie klawiatura, ekran nie zdałby egzaminu. Ale klawiatura jest, zatem oba rozwiązania uzupełniają się. Nie zawsze bezbłędnie, ale - poraz kolejny - nigdy poniżej pewnego poziomu.

Działa normalnie

Sytuacja ZTE Tureis przypomina tanie tablety za 400 zł - ustępują droższym modelom, ale jeśli wiemy, czego się spodziewać - nie będziemy rozczarowani. Ekran Tureis jest niezbyt dobry, nawet jeśli ustawimy najwyższy poziom podświetlenia, zdjęcia także wychodzą przeciętnie, i to tylko w dzień (brak flesza). Sprzęt trzeba ładować przed upłynięciem jednej doby, bo inaczej bateria padnie. Ale to standard w wielu smartfonach.

Z drugiej jednak strony, korzystałem z ZTE Tureis przez ponad dwa tygodnie, i sprzęt ani razu się nie zawiesił, działał z satysfakcjonującą prędkością (wbrew pozorom - specyfikacja wcale nie jest taka zła - szczegóły na dole), a klawiatura zdała egzamin, zastępując mi niewygodne i problemowe pisanie na ekranie dotykowym - udręka wielu, nawet drogich telefonów.

Podsumowanie - ZTE Tureis

Zacznijmy od tego, że na rynku znajdziemy bardzo niewiele telefonów takich jak ZTE Tureis - w Polsce z łatwością kupimy HTC Cha Cha, w Europie pojawiła się także Motorola Pro. Jest jeszcze Samsung B5512 Black Galaxy Y i to tak naprawdę wszystko, bo pozostałe telefony z QWERTY mają wysuwane klawiatury (Motorola Milestone czy HTC Desire Z). A i tych mamy niewiele.

Zatem, biorąc pod uwagę niewielką cenę oraz fakt, że Tureis działa poprawnie - osoby szukające niedrogiego smartfona, mogą spokojnie brać pod uwagę ten model ze stajni ZTE.

PLUSY

+ stosunek jakości do ceny,

+ klawiatura QWERTY.

MINUSY

- bardzo przeciętny ekran,

- bardzo przeciętny aparat.

Specyfikacja

System: Android 2.3 Gingerbread

Procesor: 800 MHz Qualcomm MSM7227-T

RAM: 256 MB

ROM: 512 MB

Ekran: 2.6" TFT-LCD 320x240 pikseli

GSM/GPRS: 900 / 1800 / 1900

3G/HSPA: 900 / 2100

Bluetooth 2.1; GPS/A-GPS

WiFi: IEEE 802/11 b/g

Aparat: 3.2 megapixels

Wymiary: 112 x 63.2 x 11.8 mm

Waga: 126 g

Bateria: 1100 MAh

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: test | Klawiatura | ZTE | Tani smartfon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy