Freedom Phone - smartfon dla prawicy, który jest chińskim klonem

"Telefon stworzony dla konserwatystów, przez konserwatystów" - takim mianem reklamuję się smartfon sprzedawany przez Erika Finmana, nazywanego ”najmłodszym bitcoinowym milionerem”. Jak się jednak okazuje, jego pomysł na nietypowy telefon wygląda na wielką mistyfikację.

"Make America Great Again" to slogan wykorzystywany w czasie kampanii wyborczych Donalda Trumpa. "MAGA" - skrót od tego hasła, to także prawicowy ruch społeczny skupiający wokół siebie zwolenników byłego już teraz prezydenta. "Freedom Phone" ma być natomiast "najnowszą próbą zbudowania alternatywnej platformy technologicznej, tym razem ze smartfonem zamiast mediów społecznościowych.

Sprzedawany przez słynnego Erika Finmana produkt, jest reklamowany jako urządzenie w 100 proc. wolne od obcego kapitału i stworzone dla "ludu MAGA". Całość bazuje na systemie operacyjnym o nazwie "FreedomOS", który na pierwszym planie stawia "wolność wypowiedzi". Oczywiście nie zabraknie sklepu z aplikacjami, który "nigdy nie zostanie poddanie cenzurze". Firma twierdzi ponadto, że smartfon jest porównywalny z najlepszymi urządzeniami na rynku.

Reklama

Problemy zaczynają się jednak tuż po wejściu na oficjalną stronę produktu. Na próżno szukać jakichkolwiek szczegółów na temat specyfikacji urządzenia. Niemal każda podstrona, automatycznie i w nachalny sposób odsyła do wirtualnego sklepu. Cena smartfona, ustalona na 500 dolarów, również wydaje się mocno zwodnicza. Jak zauważają zagraniczne serwisy - niemal cały opis telefonu na stronie to linki "Kup teraz". Ciekawie prezentuje się też jeden z zapisów regulaminu na stronie producenta, który jasno sugeruje, że po wypakowaniu urządzenia z pudełka, nie podlega ono zwrotom.

Co więcej, "najmłodszy bitcoinowy milioner" - jak sam siebie określa Finman - oficjalnie przyznał, że konserwatywne i wolnościowe urządzenie niepowiązane z żadnym złowrogim i obcym kapitałem, powstało... w Chinach. Konkretnie chodzi tu o firmę technologiczną Umidigi, która od lat oferuje produkty, bliźniaczo podobne do tego, sprzedawanego przez Finmana.

Wniosek? Zagraniczna prasa jasno sugeruje, że "Freedom Phone" to po prostu chiński Umidigi A9 Pro, z rzekomo autorską nakładką systemową na Androida i mocno zawyżoną ceną.

Czy taka jest prawda? Dopóki sprzęt nie trafi w ręce amerykańskich testerów, pozostanie to tajemnicą.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Smartfon | Ameryka | Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama