Przyszłość pola bitwy

Program HAARP, CIA i światowa wojna pogodowa

Po II wojnie światowej zarówno Stany Zjednoczone, jaki i ZSRR próbowały znaleźć sposób na to, by kontrolować pogodę na potrzeby wojskowe. Wydawało się, że koniec zimnej wojny zatrzyma takie nietypowe eksperymenty, jednak wiele wskazuje na to, że CIA oraz amerykańskie wojsko nadal chcą zapanować nad naturą.

W listopadzie 1946 roku ludzkość po raz pierwszy w historii przyczyniła się do powstania burzy śnieżnej. Wystarczyło rozpylić na wysokości 14 tys. stóp suchy lód. Dokonała tego jednostka badań i rozwoju General Electric. Łatwo się domyślić, że wizja kontroli zjawisk pogodowych bardzo spodobała się Armii USA.

Podczas zimnej wojny przeznaczano spore środki na realizację wszystkich projektów mających potencjał militarny - nie inaczej było w tym przypadku. W 1953 roku przy prezydencie Stanów Zjednoczonych utworzono specjalną komisję do spraw kontroli pogody. Podobne instytucje powstały w Związku Radzieckim.

Reklama

W kolejnych latach eksperymentowano z metodami mającymi umożliwić m.in. wywoływanie opadów czy topienie lodowców. Rosjanie próbowali nawet zwiększyć temperaturę w Nowym Jorku i Londynie poprzez  zmiany w Ocenie Spokojnym, a gwałtowne deszcze miały pomóc USA w walce z partyzantką Wietkongu.

Tego typu dziwnych eksperymentów było więcej. Czy całkowicie z nich zrezygnowano? Zimna wojna się skończyła, ale Amerykanie nadal wierzą w technologie mogące sterować pogodą.

CIA chce kontrolować pogodę?

Centralna Agencja Wywiadowcza przeznaczyła 630 tys. dolarów na badania obejmujące analizę i następstwa umieszczenia w atmosferze materiałów zatrzymujących promieniowanie słoneczne. Takie przedsięwzięcie ma teoretycznie doprowadzić do zatrzymania wzrostu temperatur. Drugie badanie, współfinsowane przez CIA, dotyczy następstw nagłego usunięcia dwutlenku węgla z atmosfery lub znacznego zmniejszenia stężenia CO2.

Podstawowe pytanie brzmi: dlaczego CIA w ogóle chce brać udział w takich badaniach?

Lauren Rugani z National Academy of Sciences, instytucji prowadzącej to naukowe przedsięwzięcie, powiedziała serwisowi The Verge, że badania mają charakter czysto teoretyczny. A przedstawione w 2014 roku wyniki mają pomóc w rozumieniu opisywanych powyżej zjawisk. - Zaangażowanie CIA kończy się na finansowym wsparciu - twierdzi Rugani.

Agencja Wywiadowcza oczywiście nie komentuje całej sprawy. Rugani natomiast sugeruje, że wywiad oraz wojsko chcą po prostu wiedzieć, jaki wpływ mogą mieć takie kontrolowane zmiany oraz jak można się przed nimi zabezpieczyć.

Program HAARP

W czysto naukowy charakter współfinansowanych przez CIA badań można by nawet częściowo uwierzyć, gdyby nie informacje o tym, że Amerykanie po zakończeniu zimnej wojny kontynuowali badania nad "bronią kontrolującą pogodę". Potwierdzeniem tej tezy zdaje się być projekt HAARP (High Frequency Active Auroral Research Program), zrealizowane przez lotnictwo i marynarkę USA przedsięwzięcie wojskowo-naukowe.

W podstawowym założeniu miało ono badać zachodzące w jonosferze procesy, które mogły mieć wpływ na systemy komunikacji i działanie urządzeń elektronicznych. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą jednak, że powstawała w ten sposób "broń" mogąca wywoływać trzęsienia ziemi oraz cyklony, niszczyć satelity oraz pozbawiać prądu dowolne rejony świata. Nie mówiąc o wpływie na zachowanie i samopoczucie ludzi poprzez nagłe zmiany pogody.  I nie chodzi tu tylko o meteopatów...

Centrum badawcze HAARP powstało pod koniec 1992 roku niedaleko miejscowości Gakona na Alasce. Na jego obszarze dało się znaleźć dziesiątki anten, które miały wpływać na jonosferę poprzez promieniowanie. Łatwo sobie wyobrazić, że taka placówka przyciągnęła uwagę wszystkich przekonanych o militarnym zastosowaniu projektów naukowych. W rzeczywistości badania prowadzone przez HAARP były publikowane w czasopismach naukowych. Chociaż, oczywiście, wiele osób uważa, że tylko te fragmenty, które były "wygodne" dla USA.

Faktem natomiast jest informacja o zamknięciu całego kompleksu w maju tego roku. Do połowy 2014 roku centrum badawcze zakończy wszystkie naukowe przedsięwzięcia. Przynajmniej oficjalnie. Nie brakuje też głosów mówiących, że zebrane dane już dawno trafiły do innych podobnych kompleksów, chociażby w Kolorado, w innych częściach Alaski oraz do tajnych ośrodków, o których nigdy nie słyszeliśmy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: projekt HAARP | CIA | pogoda | jonosfera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy