Przyszłość pola bitwy

Club-K - Rosjanie mają anonimowe wyrzutnie rakiet

Na targach zbrojeniowych Defence Services Asia rosyjski Morinformsystem-Agat zaprezentował wyrzutnie rakiet umieszczone w standardowych, cywilnych kontenerach – czytamy na łamach serwisu Defence24. Pomysłowo zakamuflowana broń wzbudziła oczywiście wiele słusznych kontrowersji.

Z informacji opublikowanych na stronie internetowej producenta wynika, że system rakietowy Club-K składa się ze standardowego kontenera czterdziestostopowego oraz wyrzutni rakiet do eliminowania różnych typów okrętów i celów zlokalizowanych na lądzie. Ta ostatnia występuje w dwóch wariantach - pionowej i poziomej. Do zwalczania celów nawodnych posłużą pociski 3M-54KE, 3М-54KE1 i Kh-35UE, a przeciwko obiektom lądowym zostaną skierowane 3M-14KE oraz Kh-35UE.

Szczególnie ważny i jednocześnie kuszący dla potencjalnych odbiorców jest samowystarczalny charakter Club-K. Oznacza to, że każdy kontener wyposażono w systemy kontroli ognia, nawigacji i komunikacji, wspomniane wyrzutnie oraz zasilanie. Defence24 zauważa, że producent nie podał żadnych informacji dotyczących wskazywania celu.

Reklama

Club-K doskonale radzi sobie z obsługą wyrzutni poziomych, ponieważ odprowadzanie gorących gazów odbywa się przez otwartą tylną ścianę kontenera. Zdecydowanie więcej problemów wiąże się z pionowym odpowiednikiem, który wymaga dodatkowych metod odprowadzania gazów oraz zimnego startu.

Tym ostatnim posługiwały się radzieckie rakietowe pociski balistyczne dalekiego zasięgu R-36M, przechowywane i transportowane w wykonanych z włókna szklanego kontenerach. Podczas startu pocisk był wypychany z niego za pomocą gazów wytworzonych przez eksplozję ładunku wybuchowego. Zapłon silnika pierwszego stopnia rakiety następował dopiero po opuszczeniu kontenera.

Producentowi Club-K udało się przekształcić niezwykle popularną metalową skrzynię do przewozu drobnicy w zakamuflowaną i śmiertelnie niebezpieczną broń. Co szczególnie istotne - z zewnątrz jest nie do odróżnienia od typowych kontenerów, więc można ją przewozić i w razie potrzeby wykorzystać z pokładu kontenerowca, pociągu, a nawet samochodu ciężarowego. To umożliwia dokonanie szybkiego ataku, co dodatkowo ułatwia zasięg pocisków wynoszący nawet 300 km.

Morinformsystem-Agat zaprezentował Club-K kilka lat temu, ale dopiero w kontekście ostatnich wydarzeń rozgrywających się na Ukrainie wielu obserwatorów zwróciło na niego uwagę i zaczęło ostro krytykować. Broń jest bowiem nieoznakowana i można ją odpalić z dowolnego miejsca - zupełnie anonimowo.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama