Przyszłość pola bitwy

Amerykańskie głowice jądrowe pod ochroną ośmiu zer

Serwis TodayIFoundOut doniósł, że w czasach zimnej wojny cały amerykański arsenał atomowy chroniły ośmiocyfrowe kody składające się z samych zer.

W 1962 roku prezydent Stanów Zjednoczonych - John Fitzgerald Kennedy - podpisał dokument, na mocy którego każda amerykańska wyrzutnia broni jądrowej została wyposażona w niewielkie urządzenie o nazwie Permissive Action Link (PAL). Jego zadanie polegało na ochronie arsenału przed nieautoryzowanym użyciem przy pomocy ośmiocyfrowego kodu. Chodziło przede wszystkim o wyrzutnie zlokalizowane poza granicami Stanów Zjednoczonych, na terytoriach niestabilnych politycznie. Jednak obawy dotyczyły również wielu amerykańskich generałów, mogących w każdej chwili rozpętać kolejną wojnę światową. System PAL miał zapewnić, że kontrolę przejmą opowiedziane i uprawnione osoby.

Reklama

Założenie było dobre, a system dawał naprawdę solidną ochronę i był praktycznie nie do złamania. Władza mogła dzięki niemu spać spokojnie i z przekonaniem, że kody dostępu znajdują się we właściwych rękach. Tym bardziej, że wcześniejsza forma ochrony sprowadzała się do stosowania mechanicznych zamków.

Po dwudziestu latach od rozporządzenia Kennedy’ego okazało się, że nie każda wyrzutnia została wyposażona w zabezpieczenie w postaci PAL. Ponad połowa placówek zlokalizowanych na terenie Europy nie przestała korzystać z zamków mechanicznych.

00000000

W Stanach Zjednoczonych było już inaczej, ponieważ instalacje PAL nadzorował sam Robert McNamara - ówczesny sekretarz obrony USA. Dowództwo Lotnictwa Strategicznego miało jednak własną wizję skutecznej ochrony arsenału atomowego w swoich placówkach i natychmiast po wizycie sekretarza zmieniło kody dostępu 50 z nich na osiem zer (00000000).

Powód był oczywisty - kod miał być jak najprostszy do zapamiętania. Wprowadzający go żołnierz nie mógł popełnić błędu. W sytuacji kryzysowej - szczególnie w przypadku problemów z łącznością - nie musiał kontaktować się z osobami znającymi ośmiocyfrową kombinację cyfr. Amerykańskie dowództwo było również zdania, że głowice, których nie można odpalić, w sytuacji kryzysowej są większym zagrożeniem niż ryzyko, że kilku nieodpowiedzialnych żołnierzy spróbuje wywołać kolejną wojnę światową.

Placówki były również odpowiednio zabezpieczone na wypadek, gdyby jednak komuś udało się zapomnieć ciąg ośmiu zer. Dr. Bruce G. Blair - były oficer odpowiedzialny za jedną z takich wyrzutni - przyznał, że kody były zapisane w instrukcjach wyrzutni. Te ostatnie przypominały nawet o upewnieniu się, czy wpisane hasło na pewno składało się z samych zer.

Blair był osobą, która starała się pokazać kongresmenom, jak niebezpieczne dla świata są amerykańskie silosy z bronią atomową. O kodach składających się z samych zer napisał w 2004 roku w artykule zatytułowanym “Keeping Presidents in the Nuclear Dark". Jednak już znaczenie wcześniej, bo w 1977 roku opisał i przedstawił kongresowi poważny problem związany z atomowym bezpieczeństwem. W jednym z artykułów udowadniał, że cztery współpracujące ze sobą osoby są w stanie aktywować sekwencję startową.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: broń atomowa | Broń jądrowa | głowice nuklearne | zimna wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy