Medycyna przyszłości

Żywienie dojelitowe - już standard czy wciąż tylko dodatek?

Właściwe odżywienie pacjenta znacznie skraca czas pobytu w szpitalu, a dzięki lepszej kondycji chorego rzadziej dochodzi do powikłań, których leczenie często jest o wiele droższe, niż leczenie choroby pierwotnej. W przypadku wdrożenia leczenia żywieniowego w warunkach domowych efektywność kosztowa dodatkowo wzrasta - procedura ta jest tańsza nawet o 70-80 proc. względem opieki w szpitalu. Świadczenie jest w pełni refundowane - od gotowych diet poprzez szkolenie z zasad żywienia i ustawienie programu żywienia przez wyspecjalizowany personel, aż po cały potrzebny sprzęt.

Nie ma skutecznego leczenia bez specjalistycznego wsparcia żywieniowego, które ma na celu poprawę lub utrzymanie stanu odżywienia, prawidłowego rozwoju, poprawy rokowania oraz przyspieszenia leczenia. Naturalną drogą podawania posiłków jest droga doustna, jednak w sytuacji, w której ten sposób jest niemożliwy lub niewystarczający, powinno zostać wdrożone żywienie dojelitowe bezpośrednio do żołądka lub jelita, a w ostateczności pozajelitowe (dożylne). Żywienie dojelitowe stosuje się zarówno u dzieci, osób dorosłych, jak i starszych, przede wszystkim w przypadku:

Reklama
  • Zaburzeń połykania, niedrożności górnego odcinka przewodu pokarmowego, których przyczynami mogą być m.in. guz nowotworowy, udar mózgu, choroby Parkinsona i Alzheimera;
  • Chorób nowotworowych, głównie tych, które uniemożliwiają połykanie (nowotwór jamy ustnej, krtani) lub prowadzą do szybkiego wyniszczenia pacjenta (nowotwór żołądka, trzustki);
  • Przewlekłego zapalenia trzustki, nieswoistych zapaleń jelit, w tym choroby Leśniowskiego-Crohna;
  • Dziecięcego porażenia mózgowego, mukowiscydozy;
  • Chorych nieprzytomnych.

Ważnym wskazaniem jest również przygotowywanie do operacji oraz żywienie w okresie rekonwalescencji i rehabilitacji w przypadku pacjentów, u których występuje niedożywienie lub jego ryzyko. Żywienie dojelitowe stosowane jest nie tylko w szpitalu, ale również w hospicjach, zakładach opieki długoterminowej i w domu pacjenta.

- Konsekwencje niedoborów białkowo-energetycznych i mikroskładników odżywczych to m.in. obniżenie odporności, gorsze efekty terapii, dłuższy czas hospitalizacji. Grupą pacjentów szczególnie narażonych na niedożywienie są dzieci - zapotrzebowanie organizmu na energię i składniki odżywcze w okresie wzrostu jest bardzo duże, a niedobory mogą przyczynić się do zaburzeń wzrastania. Rozpoznawanie niedożywienia oraz dobranie odpowiedniej metody jego leczenia to niezbędne elementy procesu terapeutycznego każdego pacjenta. Poprzez wdrożenie żywienia dojelitowego, dzięki któremu osiągamy właściwy stan odżywienia organizmu, pacjent może szybciej zostać wypisany ze szpitala. Odnotowuje się widoczny spadek długości hospitalizacji tych pacjentów - ok. 40 proc. u dzieci i ok. 30 proc. u dorosłych - wyjaśnił prof. dr hab. n. med. Janusz Książyk, Prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Klinicznego Dzieci.

W momencie, gdy pacjent może być wypisany ze szpitala, ale wciąż wymaga podawania żywienia dojelitowego, może być ono kontynuowane w warunkach domowych, a także w hospicjum czy w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Jedną z wytycznych jednostek opiekujących się takimi pacjentami jest zasada, że danym pacjentem opiekuje się niezmienny zespół lekarsko-pielęgniarski. Sprzyja to dobrej relacji na linii personel medyczny - pacjent/opiekun i pozwala na dokładne poznanie potrzeb pacjenta. Obecnie około 6000 polskich pacjentów jest objętych programem żywienia dojelitowego w warunkach domowych.

Z przeprowadzonych badań wynika, że dzięki żywieniu dojelitowemu w domu u pacjentów odnotowano znaczny wzrost masy ciała (o ok. 12 proc. u dorosłych oraz o ok. 40 proc. u dzieci), a co za tym idzie, zmniejszenie współczynnika niedożywienia. Ma to bezpośredni wpływ na o wiele niższy odsetek powikłań infekcyjnych (o ok. 22,5 proc. w porównaniu do czasu przed wdrożeniem domowego żywienia dojelitowego) .

- Żywienie dojelitowe stosuję od 14. roku życia ze względu na chorobę Leśniowskiego-Crohna, która później doprowadziła do konieczności resekcji niektórych fragmentów jelita. Byłem bardzo niedożywiony, mój organizm nie był w stanie wchłaniać potrzebnych składników odżywczych. Dzięki żywieniu medycznemu uzyskałem remisję bez konieczności włączenia sterydoterapii, lepiej się rozwijałem, uniknąłem wielu problemów wynikających z możliwej niedokrwistości, niedoborów wapnia. Czułem się lepiej, co też wpłynęło na większą pewność siebie. Żywienie dojelitowe nie przeszkodziło mi w studiowaniu - skończyłem dwa kierunki studiów. Ponadto, kończę doktorat i pracuję naukowo. Prowadzę bardzo aktywny tryb życia. Mam plecak z pompą, którą w razie potrzeby mogę ze sobą zabrać. Mogę aktywnie wykonywać wszystkie codzienne czynności i swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym - powiedział Adrian Witczak, pacjent z chorobą Leśniowskiego-Crohna.

Liczba pacjentów żywionych dojelitowo w domu dynamicznie wzrasta, a chorych wymagających tej metody żywienia będzie coraz więcej. Eksperci podkreślają, że stanowi to dowód na poprawę jakości medycyny w Polsce, ale jednocześnie stanowi duże wyzwanie dla systemu. Obecnie świadczenie żywienia dojelitowego w warunkach domowych jest limitowane, a kolejki w zależności od województwa różnią się liczbą oczekujących.

W związku z tym, że niedożywienie jest problemem interdyscyplinarnym, nie ma swojego konsultanta krajowego, który mógłby zabiegać u decydentów o refundację. Płatnik jednak coraz wyraźniej widzi prawidłowość, z której wynika, że niedożywiony pacjent kosztuje więcej. Dzięki temu nakłady na taki rodzaj wspomagania leczenia - w tym finansowanie żywienia dojelitowego - systematycznie rosną.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: choroba Leśniowskiego-Crohna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy