Medycyna przyszłości

Wizje podczas śmierci klinicznej to tylko efekt nadaktywności konającego mózgu

Kiedy serce przestaje pracować, mózg wchodzi na wyższy poziom swojej aktywności. Rozpętuje się elektryczna burza generująca wizje, o których wspominają pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną.


Doświadczenie śmierci (ang. Near Death Experience, NDE), powszechnie uważane za metafizyczny fenomen, jest w istocie efektem wzmożonej aktywności konającego mózgu. Przeprowadzono już setki eksperymentów, które miały udowodnić, że w NDE nie ma nic mistycznego, a jedynie czysta . Doświadczenia unoszenia się nad własnym ciałem, podążania przez tunel w kierunku światła czy wizje spotkań ze zmarłymi - to pułapki, w które trafia świadomość umierającej osoby.

Co ciekawe, aż 3 proc. Amerykanów twierdzi, że przeżyła doświadczenie śmierci. Większość relacji opisujących to zjawisko jest spójna, a samo NDE pojawia się we wszystkich kulturach świata. Pierwsze zapiski na ten temat pojawiły się już w starożytnej Grecji.

Reklama

Nie wszystkie doświadczenia śmierci mają ścisły związek ze śmiercią. Eksperymenty przeprowadzone przez Deana Mobbsa z Uniwersytetu Cambridge wykazały, że ponad połowa z 58 przebadanych pacjentów nie była w faktycznym zagrożeniu umierania, gdy przydarzyło się im doświadczenie NDE.

Iluzje

Uczucie bycia martwym nie jest zarezerwowane jedynie dla NDE. Osoby cierpiące na zespół Cotarda - rzadkie zaburzenie towarzyszące czasami ciężkiej depresji - utrzymują iluzyjne przekonanie, że są martwe (co potwierdza ang. nazwa choroby - Walking Corpse Syndrome). Zespół Cotarda pojawia się najczęściej w  wyniku przeżytej traumy, ale odnotowano go również w zaawansowanych stadiach tyfusu czy stwardnienia rozsianego. Za tego typu urojenia nihilistyczne odpowiedzialna jest kora ciemieniowa i kora przedczołowa.

"Kora ciemieniowa jest zazwyczaj angażowana podczas procesów skupiania uwagi, a kora przedczołowa bierze udział w złudzeniach występujących w przypadku zaburzeń psychicznych, takich jak schizofrenia. W zespole Cotarda oba fragmenty mózgu są równie aktywne, choć mechanizm powstawania silnego przeczucia, że jest się martwym pozostaje tajemnicą" - stwierdził Dean Mobbs.

Eksterioryzacja (ang. Out of Body Experience, OBE) - wrażenie postrzegania świata spoza własnego ciała - występuję stosunkowo często i jest najczęściej wynikiem zaburzeń snu. To jeszcze nic, bo paraliż senny, czyli doświadczenie bycia sparaliżowanym, przy pełnym zachowaniu świadomości, występuje u ponad 40 proc. ziemskiej populacji. Dane te pokazują, że doświadczenia powiązane z NDE nie są niczym niezwykłym.

Przeprowadzone w 2005 r. badania wykazały, że eksterioryzacja może być wywołana sztucznie. Podczas stymulowania prawej strony zetknięcia w mózgu płatu skroniowego z ciemieniowym, dochodzi do sensorycznej nawałnicy, która radykalnie zmienia sposób recepcji rzeczywistości. Osoby poddane tego typu eksperymentom relacjonowały, że występowały u nich halucynacje oraz iluzje unoszenia się nad własnym .

"Nasze badania wykazały, że można wywołać OBE. Dlaczego zatem miałoby nie udać się odtworzyć uczuć powiązanych z NDE?" - powiedział Olaf Blanke ze Szwajcarskiego Instytutu Technologii w Lozannie.

W doświadczeniach śmierci kluczową rolę odgrywają różnego rodzaju substancje chemiczne. Osoby cierpiące na chorobę Parkinsona często donoszą o odwiedzinach duchów, potworów, a nawet samej Śmierci. Wizje te nie mają jednak żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, gdyż są wynikiem zakłóceń funkcjonowania dopaminy - neuroprzekaźnika mogącego powodować halucynacje.


Z kolei za ponowne przeżywanie momentów z naszego życia w obliczu nadchodzącej śmierci odpowiada miejsce sinawe, czyli jądro pnia mózgu, położone z tyłu mostu. Miejsce sinawe kontroluje produkcję noradrenaliny, a dzięki połączeniom z podwzgórzem bierze udział w wyzwalaniu reakcji stresowej, szczególnie w przeżywanych traumach (i zespole stresu pourazowego). Miejsce sinawe jest związane z rejonami mózgu, które pośredniczą w kontrolowaniu emocji oraz pamięci - ciałem migdałowatym i podwzgórzem. Silny stres doświadczany w NDE może oddziaływać na sąsiednie obszary mózgu.

Ale chyba najbardziej charakterystycznym elementem doświadczania śmierci jest przemieszczanie się przez tunel w kierunku światła. Naukowcy wciąż nie znają pełnego mechanizmu powstawania tego zjawiska, jednak widzenie tunelowe występuje, gdy przepływ krwi i tlenu w mózgu jest uszczuplony. Zdarza się to podczas krytycznego niedotlenienia, ale i w momentach ekstremalnego strachu.

"Badania NDE mogą pomóc zrozumieć nam, co dzieje się, gdy mózg działa na opak. Takie eksperymenty dostarczają dowodów na coś, co zawsze należało do świata paranormalnego. Osobiście uważam jednak, że zrozumienie procesu umierania, pomoże nam pogodzić się z tym nieuniknionym etapem życia" - podsumował Mobbs.

Pożar mózgu

Jednym z największych problemów dotyczących badań nad NDE są trudności w przeprowadzaniu eksperymentów na zwierzętach. Gryzonie laboratoryjne przecież nie opowiedzą o swoich doświadczeniach śmierci, co w tym wypadku jest niezwykle istotne. Ale to właśnie na zwierzętach neurobiolodzy z Uniwersytetu Michigan dokonali największego przełomu w badaniach nad NDE ostatnich lat.

Zespół naukowców pod kierownictwem Jimo Borjigina prześledził niedawno aktywność elektryczną mózgów szczurów w czasie normalnego życia i porównał z tym, co dzieje się w nich podczas zatrzymania akcji serca.

"Wiele osób myśli, że w stanie śmierci klinicznej mózg przestaje działać. Nasze badania pokazały, że tak nie jest. Wręcz przeciwnie, mózg staje się bardziej pobudzony niż podczas codziennej aktywności" - wyjaśnił Borjigin.

Eksperymenty na szczurach rzucają nowe światło na NDE. Amerykańscy badacze obserwowali zachowania 9 gryzoni, które były uśmiercane w sposób kontrolowany. Za każdym razem, w czasie 30 sekund od momentu, w którym ich serca przestały bić, rejestrowano wzrost mózgowych fal gamma o częstotliwości przekraczającej 30 Hz. Fale te są związane ze świadomością, pamięcią, analizowaniem wrażeń zmysłowych, odbiorem sygnałów z ośrodków wzroku, słuchu, smaku, dotyku oraz składaniu ich w całość. Fale gamma to objaw komunikacji między odległymi, i niepowiązanymi w normalnych sytuacjach, obszarami mózgu. To one sprawiają, że odbierany przez nasze zmysły obraz świata jest spójny.

W mózgach umierających szczurów fale gamma synchronizowały się wyraźniej niż podczas normalnej aktywności życiowej. Gdy serce przestaje bić, nie następuje zatem wyłączenie działania mózgu szczura, jak za wyciągnięciem wtyczki z kontaktu, a neurosensoryczna powódź, która zalewa wszystkie jego obszary. W mózgu umierającego człowieka może dziać się to samo.

"Kiedy z człowieka uchodzi życie, neurony zostają silnie pobudzone i wzrasta poziom świadomości, co może prowadzić do generacji fantastycznych wizji doświadczanych podczas NDE. W wielu relacjach pojawia się jasne światło, co wskazuje na silne pobudzenie kory wzrokowej. Nasze badania pokazują, że tak faktycznie jest, bowiem rejestrowaliśmy skoki aktywności fal gamma bezpośrednio nad korą wzrokową szczurów" - stwierdził Borjigin.

Naukowcy już od dawna podejrzewali, że w stanach krytycznych mózg staje się nadmiernie pobudzony i nadaktywny. Badacze porównują to do "rozprzestrzeniającego się pożaru" i sporo w tym prawdy. Nie wiadomo jednak, dlaczego taki "pożar" się pojawia. Czy jest to ostatnia próba umierającego organizmu na wykrzesanie odrobiny życia? Najprawdopodobniej nadmierna aktywność mózgu w NDE jest wynikiem desynchronizacji procesów, które w normalnych warunkach są kontrolowane właśnie przez mózg. Potwierdza to Jason Braithwaite z Uniwersytetu w Birmingham, nazywając zjawisko to "ostatnim hurra" mózgu.

"W krytycznych sytuacjach mózg staje się bardzo pobudzony i nadaktywny. Jedynym ograniczeniem w badaniach NDE jest fakt, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie określić, kiedy dokładnie zachodzą. Już wcześniejsze prace wykazały, że doświadczenia śmierci mogą występować podczas paraliżu sennego czy narkozy, gdy w jakimś stopniu dochodzi do zaburzeń funkcjonowania układu krążenia" - powiedział Braithwaite.

Badać czy zabijać?

Chris Chambers z Uniwersytetu w Cardiff przyznał, że "eksperymenty nad NDE to ciekawy rejon badań strefy wciąż przez nas nieznanej". "Do tej pory niewiele wiedzieliśmy o aktywności mózgu w czasie śmierci, a odkrycia zespołu z Uniwersytetu w Michigan otwierają drzwi do kolejnych badań" - oświadczył Chambers.

Neurobiologia nadal będzie badać doświadczenia śmierci, bowiem rzucają one nowe światło na funkcjonowanie mózgu w sytuacjach ekstremalnych. NDE prezentują biologiczny paradoks, gdyż w momentach tak krytycznych dla organizmu, jak umieranie, mózg jest źródłem bardzo żywych i klarownych doświadczeń. Potwierdzają to badania zespołu z Uniwersytetu Michigan. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym przed wyciąganiem pochopnych wniosków.

- Jest ogromna różnica w badaniu NDE u uśmiercanych w sposób kontrolowany szczurów, a obserwacjach prowadzonych na ludziach. Oby nie okazało się, że chęć znalezienia odpowiedzi na pytanie, co jest za ostateczną granicą, będzie silniejsza od obowiązku ratowania życia umierającej osoby - podsumował Chambers.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy