Medycyna przyszłości

Jak długo będziemy żyć w 2040 roku? Naukowcy już wiedzą

Postępy medycyny dają nadzieję, że w 2040 roku oczekiwana długość życia praktycznie na całym świecie się zwiększy - informują w raporcie opublikowanym w prestiżowym czasopiśmie "The Lancet" naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtonu. Efekt może być przy tym silniejszy w krajach, których mieszkańcy do tej pory żyli przeciętnie krócej. To jednak wersja optymistyczna, według pesymistycznej, nawet w połowie krajów świata ta oczekiwana długość życia może się zmniejszyć. Wszystko zależy od tego, czy uda się ograniczyć czynniki ryzyka, które najsilniej będą wpływały na ryzyko przedwczesnej śmierci. Na szczęście wiele z tych czynników zależy od nas.

Badania pod kierunkiem dr Kyle Foremana, dyrektora Data Science przy Institute for Health Metrics and Evaluation (IHME) Uniwersytetu Waszyngtonu w Seattle pokazują alternatywne scenariusze rozwoju wypadków w 195 krajach świata. Uwzględniają przy tym aż 250 rożnych przyczyn śmierci. Autorzy prognozują znaczący wzrost przypadków śmierci z powodu chorób niezakaźnych, takich jak cukrzyca, przewlekła obturacyjna choroba płuc, przewlekła choroba nerek, rak płuc, spodziewają się też wyższej śmiertelności związanej z otyłością. Równocześnie wyrażają nadzieję, że podstawowe czynniki ryzyka uda się zmniejszyć dzięki poprawie edukacji i zwiększeniu poziomu zamożności społeczeństw. 

Reklama

"Rozwój sytuacji zdrowotnej na świecie nie jest z góry wyznaczony, może przebiegać według wielu, poważnie się od siebie różniących, trajektorii" - mówi dr Foreman. "To, czy będziemy mieli do czynienia ze znaczącymi postępami, czy stagnacją zależy od tego, jak systemy opieki zdrowotnej poradzą sobie z kluczowymi czynnikami ryzyka". 

Podstawowe znaczenie dla ryzyka przedwczesnej śmierci ma przy tym, zdaniem autorów, pięć czynników: nadciśnienie krwi, podwyższony poziom cukru we krwi, podwyższony indeks masy ciała, palenie papierosów i nadużywanie alkoholu. Jako szósty czynni wymieniają zanieczyszczenie powietrza. 

Autorzy pracy zwracają uwagę, że zmienia się lista czołowych przyczyn zgonów. O ile w 2016 roku, choroby niezakaźne i wypadki stanowiły 4 z 10 najczęstszych przyczyn śmierci, w 2040 będą już stanowić 8, poza wcześniej wymienionymi znajdą się tam także zawały serca, udary, czy choroba Alzheimera. Według scenariusza pesymistycznego, oczekiwana długość życia spadnie w 87 krajach, w 57 natomiast wzrośnie o rok i więcej. Według scenariusza optymistycznego długość życia wzrośnie wszędzie, przy czym w 46 krajach nawet o ponad 10 lat.

"Globalne nierówności utrzymają się na wysokim poziomie" - dodaje współautor pracy, dr Christopher Murray. "Podobnie znaczące pozostaną różnice między wskazaniami prognoz według dobrego i złego scenariusza. W znaczącej liczbie krajów wciąż zbyt wiele osób będzie miało zbyt małe dochody, niski poziom wykształcenia, co przyczynia się do przedwczesnej śmierci. Równocześnie poszczególne kraje będą mogły wpłynąć na poprawę sytuacji, pomagając swoim obywatelom ograniczać inne czynniki ryzyka, palenie papierosów i niezdrową dietę" - mówi Murray.

"Różnice prognoz w myśl dobrego i złego scenariusza powinny uzmysłowić decydentom znaczenie działań na rzecz poprawy systemów opieki zdrowotnej" - dodaje Murray. Jego zdaniem, ta praca powinna pomóc w planowaniu inwestycji w ochronę zdrowia, których owoce obserwujemy zwykle dopiero po wielu latach.

W Polsce oczekiwana długość życia wynosiła w 2016 roku 77,9 lat, co daje nam 48 miejsce na świecie. W scenariuszu optymistycznym długość życia wzrośnie do 84,6 lat i da nam miejsce 41. Negatywne czynniki pesymistycznego scenariusza mogą nas  dotknąć nieco mniej niż większość innych krajów, średnia długość życia na poziomie 79,2 lat dałaby nam 37 miejsce. 

(ag)

Grzegorz Jasiński

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy