Medycyna przyszłości

Fentanyl - najniebezpieczniejszy narkotyk świata

Jest do stu razy silniejszy od morfiny, uzależnia szybciej niż metamfetamina i zabija częściej niż heroina. Fentanyl to nowy supernarkotyk – a przy tym dostępny na receptę.

Środek nocy, wszyscy w domu śpią, gdy Jack Carter [imię i nazwisko zmienione przez redakcję] wstaje, aby w garażu, przy pomocy imadła, złamać sobie kciuk. Jest uzależniony od narkotyku – w „towar” nie zaopatruje się jednak u dealera, ale u... swojego lekarza. Jack nie może żyć bez fentanylu. Lekarzowi wolno legalnie przepisać ten środek prze­ciw­bólowy tylko w przypadku niektórych diagnoz, na przykład ciężkiej choroby nowotworowej, ale Jack nie ma raka. Inne wskazania do stosowania tego specyfiku to przewlekłe bóle albo skomplikowane, bolesne złamania – i właśnie z tego powodu palec Amerykanina tkwi teraz w imadle.

Reklama

Mężczyzna doskonale wie, jaki poczuje za chwilę ból, ale to nic w porównaniu z jego potrzebą zażycia fentanylu. Jack nie jest szalony, tylko ma problem – taki sam jak tysiące ludzi w Stanach Zjednoczonych. Uzależnienie od środków przeciw­bólowych to epidemia rozprzestrzeniająca się obecnie w wielu krajach, a fentanyl stanowi zdecydowanie największe zagrożenie. Tak samo jak morfina należy on do opioidów, ale może być od niej aż sto razy silniejszy! Ponadto jego dozowanie jest bardzo trudne i niezwykle łatwo go przedawkować, dlatego prowadzi do śmierci znacznie częściej niż heroina oraz inne narkotyki.

Mimo to jest całkowicie legalnym środkiem przeciwbólowym. Z jego powodu w USA codziennie umiera ponad 70 osób – jedna co 20 minut. W samym tylko stanie Ohio liczba śmiertelnych ofiar fentanylu wzrosła w 2014 roku o prawie 500 procent w porównaniu z 2013. A to dopiero początek! Inaczej bowiem niż w przypadku heroiny czy metamfetaminy nadużywanie środków przeciw­bólowych jest problemem do­tyczącym dziś wszystkich grup społecznych. Stereotypowy obraz narkomana się zdezaktualizował. Uzależnienie może spotkać każdego, kto wybierze się do lekarza z silnymi bólami, ponieważ fentanyl, mimo istniejących ograniczeń prawnych, często przepisywany jest również wtedy, gdy jest to w zasadzie... niedozwolone.

Jak koncerny farmaceutyczne tworzą ćpunów?

Rankiem 21 kwietnia 2016 roku w Chanhassen w stanie Minnesota znalezione zostało ciało Prince’a, ikony muzyki pop. Próby reanimacji były bezcelowe – piosenkarz nie żył już od sześciu godzin. Dopiero z początkiem czerwca poznaliśmy przyczynę jego śmierci: muzyk zmarł w wyniku przedawkowania fentanylu. Prince nie chorował jednak na raka ani niczego sobie nie złamał. Przypuszczalnie otrzymał lek w 2010 roku, ponieważ cierpiał na nieprzemijające dolegliwości bólowe będące konsekwencją zabiegu operacyjnego. I tutaj fentanyl ujawnił swój mroczny potencjał – jest bowiem jednym z najszybciej uzależniających narkotyków.

W nałóg można popaść nawet po wzięciu jednej jego dawki! Prince przypłacił to życiem. Ale dlaczego, jeśli lekarze są upoważnieni do przepisywania tego specyfiku tylko w określonych, rzadkich przypadkach, w USA otrzymuje go tak wielu ludzi? I kto czerpie z tego profity? To idealna inwestycja giełdowa. W 2015 roku koncern farmaceutyczny Insys stał się prawdziwym hitem. W krótkim czasie wartość jego akcji wzrosła o 300 procent – za sprawą jednej substancji: fentanylu. Patty Nixon, była pracownica koncernu, opowiedziała niedawno o metodach stosowanych przez jej ówczesnego pracodawcę. Zawierający fentanyl aerozol do ust o nazwie Subsys, który może być wydawany wyłącznie osobom chorującym na raka, jest sztandarowym produktem Insys. – Jednak ponad 90 procent ludzi, którzy otrzymali nasz lek, nigdy nie powinno było go dostać – wyznaje Patty.

– Płaciliśmy lekarzom za to, żeby przepisywali go również pacjentom bez nowotworów, z innymi bólami. W ten sposób wielu pacjentów zostało świadomie, a nawet z premedytacją wpędzonych przez lekarzy oraz koncerny far­ma­ceu­tyczne w uzależnienie od środków przeciwbólowych. Wytwórcy leków zarobili na tym fortunę, choć firma Purdue Pharma już w 2007 roku musiała zapłacić karę w wysokości 634 milionów dolarów, ponieważ kłamała na temat istniejącego niebezpieczeństwa uzależnienia się od opioidów. Na pierwszy rzut oka to wielka suma – ale stanowi ona znikomą część tego, co koncern zarobił na środkach przeciw­bólowych.

Jednorazowo zapłacona kwota 634 milionów dolarów za wieloletnie oszustwa jest śmiesznie niska w porównaniu z rocznym dochodem szacowanym na 3 miliardy dolarów. Po wypowiedziach byłych współpracowników przedsiębiorstwa Insys stan Illinois wniósł przeciwko niemu oskarżenie. Teraz ­kolejne zastanawiają się nad podobnym krokiem. Ale również na czarnym rynku fentanyl ma ogromne wzięcie, często w nieco zmodyfikowanej postaci. Aby zwielokrotnić działanie narkotyku, nierzadko dodawana jest do niego heroina – klient zwykle o tym nie wie. Takie mieszanki są jeszcze groźniejsze. Zażywająca je osoba prawie w ogóle nie jest w stanie bezpiecznie dawkować opioidu. Przez długi czas heroina uchodziła za najbardziej śmiercionośny narkotyk na świecie – fentanyl zdążył ją wyprzedzić. W 2014 roku w wyniku przedawkowania tego opioidu zmarło już dwa razy więcej osób niż z powodu heroiny!

Fentanyl – problem większy, niż się wydaje

Gdy dwuletnia Eliza przestaje oddychać, rodzice natychmiast wzywają karetkę. W szpitalu stwierdzone zostają poważne uszkodzenia mózgu. Kilka dni później dziewczynka umiera. Lekarze przez dwa tygodnie desperacko szukają przyczyny jej śmierci. Wreszcie natrafiają na wskazówkę: w krwi dziecka znajdują fentanyl. Co się zatem stało? Prawdopodobny tok wydarzeń wyglądał następująco: lekarz przepisał cierpiącej na silne bóle matce Elizy plaster z fentanylem. Ten jednak nie trzymał się na skórze tak, jak powinien. Gdy kobieta obejmowała dziecko, miało ono kontakt ze źle przyklejonym plastrem. Lek przez skórę dostał się do krwi dziewczynki, a wraz z nią rozprzestrzenił w całym organizmie. Po dotarciu do centralnego układu nerwowego wypełnił swoje zadanie i zablokował przesyłanie informacji o bólu. Ale także nadmiernie spowolnił oddychanie, aż do momentu, w którym ustało ono zupełnie.

Plaster z fentanylem stanowi zagrożenie jednak nie tylko dla dzieci. W lutym 2011 roku w okolicach Monachium zmarł 46-latek, ponieważ lekarz przepisał mu tego rodzaju specyfik, gdy dopadło go lumbago. Plastry z fentanylem są w Polsce najbardziej rozpowszechnioną postacią tego środka przeciwbólowego. Otrzymuje je wielu pacjentów chorujących na raka, którzy przez dłuższy czas dostawali już morfinę, ale ich tolerancja na nią jest zbyt wysoka. Plastry pozostają na skórze przez trzy dni, zanim zostaną wyrzucone do śmieci. I tu zaczyna się ich „drugie życie”. Szukają ich narkomani, ponieważ zawierają one jeszcze nawet 80 procent substancji czynnej. W celu pozyskania resztek narkotyku plastry żuje się, wygotowuje albo spala, wdychając dym. Nie da się wtedy oszacować stężenia „odzyskanego” fentanylu, więc jego dozowanie jest obarczone dużym ryzykiem śmierci.

Obecnie Europejska Agencja Leków zaleca, by nie wrzucać plastrów z fentanylem do odpadów domowych – liczba uzależnionych rośnie. Jaka jest prawdziwa skala tego zjawiska? Ciągle jeszcze nie wiemy. Szacunki mówią już jednak, że fentanyl jest na całym świecie odpowiedzialny za śmierć co trzeciej osoby uzależnionej od narkotyków lub środków przeciwbólowych.


Zabójcza niespodzianka

Pod nazwą „China White” dealerzy sprzedają heroinę, fentanyl albo jedno i drugie zmieszane w nieokreślonych proporcjach. Dawkowanie tego specyfiku zawsze jest igraniem ze śmiercią.

Nalokson: cichy ratownik, obecny w każdym ambulansie

Po przedawkowaniu fentanylu dochodzi do zatrzymania oddychania, a na ocalenie życia ofiary leku pozostaje kilka minut. W tym celu należy podać jej nalokson, który jest antagonistą receptorów opioidowych i odwraca reakcje wywołane opioidami. Aerozol do nosa zawierający nalokson obecnie należy już do standardowego wyposażenia strażaków w Stanach Zjednoczonych. Często to oni docierają do ofiar fentanylu wcześniej niż lekarze pogotowia. W wielu częściach USA strażacy ratują do czterech razy więcej osób po przedawkowaniu fentanylu, niż gaszą pożarów!

Zabójczy kryzys

W Stanach Zjednoczonych od 1999 roku dramatycznie wzrasta liczba śmiertelnych ofiar przedawkowania narkotyków. Dlaczego? Do tego czasu opioidów prawie w ogóle nie było w legalnym obiegu, ponieważ lekarze nie przepisywali ich nawet w przypadku ciężkich chorób. Ale u progu nowego tysiąclecia większość z nich zaczęła włączać do leczenia substancje tego typu. Już rok później liczba recept wystawionych na specyfiki, w których składzie znajdowały się narkotyczne środki uzależniające, wynosiła sześć milionów. Fentanyl rozpoczął swoje śmiertelne żniwo.

Czy można stworzyć szczepionkę przeciw uzależnieniu?

Amerykański chemik Kim Janda wypowiedział wojnę narkotykom. Na początku 2016 roku Jandzie i jego zespołowi udało się opracować szczepionkę antyopioidową. Przeciwciała „wyszkolone” na molekule podobnej do fentanylowej niszczą narkotyk, zanim dotrze on do mózgu. Specyfik ten nie powoduje neutralizacji cząsteczek innych środków przeciwbólowych, np. oksykodonu, dlatego zaszczepiona osoba będzie mogła uśmierzyć ciężkie fizyczne cierpienia.

Sprawdź, o czym jeszcze można przeczytać w nowym numerze "Świata Wiedzy 2/2017"


Świat Wiedzy
Dowiedz się więcej na temat: narkotyki | Fentanyl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy