Kosmos

Druga odsłona projektu Mars One

Mars One znowu zbiera pieniądze. Tym razem na powierzchnię Czerwonej Planety poleci bezzałogowy lądownik – donosi serwis Dvice.

W ramach przedsięwzięcia Mars One czterech osadników miało udać się na powierzchnię naszego najbliższego sąsiada, aby tam żyć i umrzeć. Pomysłodawcy liczyli, że do wzięcia udziału w tej samobójczej i szalonej misji zgłosi się ponad milion osób. Przy czym podczas rejestracji każdy chętny musiał uiścić opłatę w wysokości ok. 25 dol., co dałoby łączenie 25 mln dol.-  na dobry początek. Reszta funduszy niezbędnych do przeprowadzenia misji miała popłynąć od sponsorów i stacji telewizyjnych, ponieważ całe przedsięwzięcie byłoby zrealizowane jako reality show.

Reklama

Ostatecznie zgłosiło się tylko 200 tys. osób, więc pierwotne założenia Mars One poszły w odstawkę. Jego twórcy nie mają zamiaru się poddać i już zaczęli zbierać fundusze na kolejną odsłonę misji.

Tym razem polega ona na wysłaniu na powierzchnię Marsa bezzałogowego lądownika, a na orbitę - satelity. Ich zadanie miałoby polegać na przekazywaniu na Ziemię obrazu tego, co dzieje się na Czerwonej Planecie oraz uwiecznienia ewentualnego lądowania pierwszych osadników.

Jeśli wszystko potoczy się zgodnie z planem, co wiąże się ze zgromadzeniem ok. 400 tys. dol., to lądownik uda się w kierunku Marsa już w 2018 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mars One | misja na marsa | lądowanie na Marsie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy