Kosmos

Teleskop Hubble'a ma problemy

Teleskop Hubble'a ma kłopoty i NASA nie ma pewności, czy uda się je rozwiązać. Agencja potwierdziła na Twitterze pogłoski, że w miniony piątek teleskop zapadł w stan uśpienia po tym, jak zawiódł jeden z utrzymujących go w odpowiednim położeniu, żyroskopów. Na razie najwyraźniej nie udało się przyczyn awarii usunąć. Teleskop ma sześć żyroskopów i awaria jednego lub dwóch nie byłaby wielkim problemem, gdyby nie to, że już od dłuższego czasu działały tylko trzy. To praktycznie minimalna liczba, potrzebna do stabilnych pomiarów i obserwacji. Teraz zostały dwa i NASA ma poważny ból głowy.

Agencja ma dwie możliwości i, jak pisze na Twitterze wiceszefowa misji, Dr. Rachel Osten, może podjąć próby uruchomienia jednego z wcześniej już zatrzymanych żyroskopów. To potrwa parę tygodni i nie daje żadnych gwarancji powodzenia. Jeśli to się nie uda, z planami długotrwałych, stabilnych obserwacji trzeba się będzie pożegnać. Ponieważ różnica między jednym a dwoma żyroskopami jest już w zasadzie niewielka, można będzie wtedy zatrzymać jeden, by go oszczędzić i ewentualnie przedłużyć czas działania Hubble'a przy minimalnej stabilizacji, co i tak pozwala na wartościowe badania. 

Reklama

Teleskop Hubble'a pracuje na orbicie od 1990 roku. W tym czasie z pomocą promów kosmicznych podjęto pięć misji serwisowych. Ze względu na zakończenie programu lotów wahadłowców ostatnią misję naprawczą przeprowadzono jeszcze z pomocą promu Atlantis w 2009 roku. Od tego czasu teleskop musi radzić sobie sam. Wyniesienie na orbitę nowego, większego teleskopu kosmicznego Jamesa Webba opóźnia się, najnowsze plany wskazują na start w marcu 2021 roku. Dobrze byłoby do tego czasu naszego okna na wszechświat nie zatrzasnąć. 

Portal space.com zwraca uwagę na to, że teleskop Hubble'a to jeden z kilku satelitów, z którymi NASA ma aktualnie problemy. Co prawda każdy z nich pracował już znacznie dłużej, niż planowano i dawno wykonał swoje podstawowe zadania, jednak ich zamilknięcie nie jest dla agencji obojętne. Łazik Opportunity, przebywający na Marsie od 2004 roku zamilkł 10 czerwca, kiedy potężna burza pyłowa przesłoniła Słońce i odcięła mu możliwość zasilania. Próby nawiązania z nim kontaktu po ustąpieniu burzy nie przyniosły na razie skutku. Niedawno z kolei jego młodszy kuzyn, marsjański łazik Curiosity musiał przełączyć się na zapasowy komputer po tym, jak główny zaczął odczuwać problemy z pamięcią. 

Swoją misję nieodwołalnie kończy teleskop kosmiczny Keplera, który pomógł do tej pory odkryć ponad 2,5 tysięcy planet pozasłonecznych. Kierownictwo misji stwierdziło, że sonda ma już bardzo mało paliwa i wyłączyło ją na pewien czas, by zachować możliwość obrócenia jej w kierunku Ziemi i przesłania w przyszłym tygodniu wszystkich ostatnio zebranych danych. Problemy z paliwem trapią też sondę Dawn, która od marca 2015 roku krąży wokół planety karłowatej Ceres. Jej praca może zakończyć się już w tym miesiącu.

Grzegorz Jasiński

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy