Kosmos

Satelity Elona Muska mogą doprowadzić do tragedii

Obecnie na orbicie okołoziemskiej porusza się około 1740 satelitów SpaceX. W najbliższych latach ma do nich dołączyć kolejne 12 000. Eksperci obawiają się, czy taka ilość urządzeń nie spowoduje ogromnej katastrofy tuż nad naszymi głowami.

Choć powyższe słowa mogą brzmieć jako przesada, a cały problem został tu zapewne mocno uproszczony, faktem jest, że liczba obiektów swobodnie poruszających się w przestrzeni orbitalnej naszej planety, stale rośnie. Według szacunków Europejskiej Agencji Kosmicznej w kosmosie znajduje się obecnie 7520 satelitów. Ich droga niejednokrotnie się przecina, a one same zbliżają się do siebie na stosunkowo niewielkie odległości.

Według Hugh Lewisa, eksperta od śmieci kosmicznych z Uniwersytetu w Southampton, liczba tych bliskich spotkań gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat. Przyczyną tego faktu jest m.in. program Starlink, który stale wysyła w przestrzeń dodatkowe satelity. Już teraz na orbicie ziemskiej porusza się 1740 urządzeń należących do agencji kosmicznej SpaceX. Ostatecznie w kosmos zostanie ich wystrzelonych nawet 12 000.

Reklama

Największe obawy budzi fakt, że należąca do Elona Muska firma nie publikuje żadnych oficjalnych informacji dotyczących manewrów wspomnianych satelitów. Problemem jest także ich technologia, umożliwiająca samodzielną zmianę trajektorii w przypadku wykrycia kolizji.

Wszystko to w dużym stopniu utrudnia pracę takim jednostkom jak Socrates, które śledzą ruch satelitów oraz śmieci kosmicznych w celu oceny ryzyka ich kolizji. To do ich zadania należy wysyłanie ostrzeżeń do operatorów satelitarnych, którzy następne korygują ruch satelity.

Brak takich informacji może zakończyć się dużym zderzeniem, którego następstwa mogą doprowadzić do ogromnej katastrofy tuż nad naszymi głowami. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Starlink | satelity | SpaceX
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy