Kosmos

Kret odpoczywa, naukowcy łamią sobie głowę

Polski Kret ma na Marsie dwutygodniowe ferie, naukowcy i inżynierowie NASA oraz Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) - wręcz przeciwnie. Trwają ożywione debaty na temat przyczyn zablokowania się penetratora sondy kosmicznej InSight, który po prawie 10 tysiącach uderzeń zagłębił się w marsjański grunt nie więcej, niż 30 centymetrów. Pierwsze opinie wskazywały, że po ominięciu jednego kamienia Kret utknął na kolejnym. Teraz nie wyklucza się, że mógł zakleszczyć się w prowadnicy stelaża sondy termicznej HP3.

Jak pisze na swym oficjalnym blogu Tilman Spohn, szef misji sondy termicznej HP3, uderzenia polskiego Kreta były monitorowane z pomocą rozłożonego niedaleko na powierzchni Czerwonej Planety sejsmometru. Te dane pozwalają z jednej strony potwierdzić jego poprawną pracę, z drugiej dostarczają cennych danych na temat własności samego marsjańskiego gruntu. Instrument potwierdził, że Kret w każdym cyklu uderza dwa razy, w odstępie mniej więcej 0,1 sekundy. Dokładny czas odstępu zależy przy tym od tego, jak szybko urządzenie się zagłębia. Wskazuje też, kiedy utknęło.

Reklama

Spotkanie w większym gronie, w centrum kontroli misji sondy InSight w Jet Propulsion Laboratory w Kalifornii zaowocowało sformułowaniem dwóch hipotez. Pierwsza z nich zakłada, że urządzenie wbijające napotkało pod powierzchnią mniejszy kamyk, który udało się odsunąć a potem twardą przeszkodę. Podczas drugiej sesji wbijania Kret się już nie posunął, tylko buksował w miejscu, powiększając stopniowo średnicę wybitej w marsjańskim gruncie dziury. 

Hipoteza druga, formułowana po raz pierwszy nie wyklucza, że Kret, który nie opuścił w całości pionowej prowadnicy stelaża, po prostu w niej utknął. To tym bardziej prawdopodobne, że przy odsuwaniu pierwszego kamyka tor urządzenia wbijającego odchylił się od pionu o 15 stopni. Po śladach widać, że cały stelaż nieco się też przesunął. Naukowcy i inżynierowie zastanawiają się, co jeszcze można w tej sytuacji zrobić. Stelaż i prowadnica jest dziełem Niemieckiej Agencji Kosmicznej, która projektowała i składała całą sondę termiczną HP3. Prototyp Kreta był testowany do nawet 45 tysięcy uderzeń i nie zdradzał oznak zużycia, jeśli zapadnie taka decyzja urządzenie wbijające będzie mogło popracować na Marsie jeszcze dość długo. 

Grzegorz Jasiński

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy