Kosmos

Gwiazda, która "umarła" pięć razy

Astronomowie odkryli supernową-zombie - gwiazdę, która eksplodowała pięć razy.

Kiedy kres życia gwiazdy dobiega końca i ma ona eksplodować jako supernowa, umiera podczas jednej eksplozji. Astronomowie znaleźli jednak gwiazdę, która przetrwała nie jedną, a pięć oddzielnych eksplozji. Jak to możliwe?

Gwiazda-zombie eksplodowała prawie przez 2 lata. To sześć razy dłużej niż typowa supernowa podobnych rozmiarów. Wyniki obserwacji zostały opisane w "Nature".

- Ta supernowa zmienia wszystko, co myśleliśmy, że wiemy o ich działaniu. To największa zagadka, z jaką spotkałem się w ciągu niemal dekady badania gwiezdnych eksplozji - powiedział Iair Arcavi, współautor obserwacji z Obserwatorium Las Cumbres (LCO).

Tajemniczy obiekt oznaczony jako iPTF14hls został zaobserwowany we wrześniu 2014 r. W styczniu 2015 r. astronomowie zidentyfikowali go jako supernową - na pierwszy rzut oka typową.

W przypadku typowej supernowy, wybuch w centrum gwiazdy wyrzuca z dużą prędkością materię do otaczającej przestrzeni. Ekspansja tego materiału uwalnia energię sprawiając, że obiekt świeci jasno przez maksymalnie 100 dni (około 4 miesięcy), zanim w końcu zanika.

Wkrótce okazało się, że eksplodująca gwiazda nie spełnia tych warunków. Przede wszystkim świecenie nie zniknęło, a trwało przez 600 dni - to prawie dwa lata. Co więcej, jasność iPTF14hls zmieniała się nawet o 50 proc. w nieregularnej skali czasowej, tak jakby wielokrotnie wybuchała. Zamiast stopniowego ochładzania zgodnie z oczekiwaniami, obiekt utrzymywał prawie stałą temperaturę ok. 5700oC.

Reklama

Analizując zarchiwizowane dane, naukowcy odkryli eksplozję, która nastąpiła w 1954 r. dokładnie w tym samym miejscu. Może to sugerować, że wybuchająca gwiazda przetrwała eksplozję, by ponownie wybuchnąć w 2014 r. Obiekt ten może być pierwszym znanym przykładem supernowej powstającej z powodu niestabilności kreacji par.

- Zgodnie z tą teorią, w jądrze gwiazdy mogła powstać tak wysoka temperatura, która doprowadziła do powstania antymaterii. Powoduje to eksplozję, która rozrywa zewnętrzne warstwy gwiazdy, ale jądro pozostaje w całości. Proces ten może powtarzać się wielokrotnie na przestrzeni lat. Na sam koniec obiekt zapada się i tworzy czarna dziura - powiedział Daniel Kasen z Uniwersytetu Kalifornijskiego, współautor obserwacji.

Nie wiadomo jednak czy ta teoria rozwiązuje dziwne zachowanie supernowej iPTF14hls. Podczas obserwacji odnotowano energię dużo większą niż przewidywano, co może oznaczać, że mamy do czynienia z nieznanym wcześniej typem "pulsującej supernowej".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Supernowa | Kosmos | Gwiazda | astronomowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy