Czas dla rodziny dzięki smart home

Jak może wyglądać dzień przeciętnej rodziny korzystającej z rozwiązań smart home? Na co można przeznaczyć zaoszczędzony dzięki inteligentnemu mieszkaniu i Internetowi rzeczy, tak cenny dla zabieganej rodziny, czas?

Czterdzieści trzy zdjęcia - dokładnie tyle fotografii udało się zrobić  Tomkowi i Annie, a raczej ich dwójce dzieci - dziewięcioletniemu Piotrkowi i trzy lata starszej Kamili, podczas codziennego spaceru późnym popołudniem.  Daleko do rekordu z zeszłego tygodnia - ponad setce fotografii. Z drugiej jednak strony, lato powili się kończy, zatem lepiej korzystać z pogody. Zanim każdy z członków rodziny zajmie się swoimi obowiązkami, wszyscy oglądają wykonane zdjęcia na telewizorze z platformą Smart TV. Nie trzeba ich kopiować, bo smartfon łączy się przez sieć Wi-Fi z telewizorem. Te najlepsze (oczywiście dla dzieci wszystkie są najlepsze - przecież one je zrobiły) zostaną zapisane w chmurze. Reszta trafi do kosza. Galaxy S7 taty ma sporo miejsca, ale przy tempie robienia zdjęć przez dzieci - nawet potężna karta microSD i pojemna chmura nie pomogą. Do zebranych fotografii mają dostęp wszyscy w domu, z poziomu komputera, tabletów lub smartfonów. Może za wyjątkiem Piotrka, który jeszcze własnego smartfonu nie ma. Fakt, o którym regularnie przypomina rodzicom.

Reklama

Po kolacji dzieci ruszyły odrabiać zadanie. Tata postanowił zająć się praniem. Nie udało się jednak uruchomić stosownego programu. Coś nie tak? Ten moment zna każdy z nas. Pralka nie działa, ale co może być tego powodem? Sprzęt, na szczęście, dzięki bezprzewodowemu połączeniu z Siecią momentalnie poinformował Tomasza o co chodzi, i zasugerował rozwiązanie (wyczyścić filtr). Za drugim razem nie było problemu - program ustawiony, pralka włączona.  Tata czas, który przeznaczyłby na próbę własnoręcznego zidentyfikowania problemu, mógł przeznaczyć na to, aby pomóc Kamilce w zadaniu z matematyki.

W tak zwanym międzyczasie mama, po włożeniu naczyń do zmywarki, zajrzała do lodówki Family Hub. Przez "zajrzała" należy rozumieć, sprawdziła jej zawartość na smartfonie, spokojnie popijając herbatę. Trzy aparaty fotograficzne rejestrują obraz wnętrza urządzenia, kiedy lodówka jest zamknięta. Nie trzeba marnować prądu na otwieranie lodówki. Wszystko dzięki zainstalowanej na smartfonie aplikacji Samsung Smart Home. Dodatkowo apka pomogła sprawdzić, co trzeba jutro kupić. Stosowną wiadomość zostawiła na drzwiach lodówki, korzystając z dotykowego ekranu.

Kiedy dzieci wreszcie zasnęły, rodzice włączyli telewizor, uruchomili aplikację Netflix i zaczęli oglądać serial "Stranger Things".  Anna dała się wciągnąć w fabułę, ale Tomasz wyraźnie wolał sprawdzić, co dzieje się na świecie. Mama zatem poszła do sypialni, kontynuując oglądanie serialu od momentu zatrzymania na swoim smartfonie. Tata obejrzał kilka kanałów informacyjnych, a potem zaniósł talerze ze stołu w salonie do kuchni. Na ekranie na drzwiach lodówki widniało jasne przesłanie od żony: "Nie zapomnij znowu kupić jajek:)".

Trudno powiedzieć, kto wstał pierwszy rano, ale na pewno wiadomo, że nikt nie mógł zjeść jajecznicy. Rodzice korzystają z Google Now sprawdzili, jaka będzie pogoda (całkiem niezła) i czy na trasie jest korek (również całkiem niezły).  Szybko zdecydowali się na alternatywną trasę, aby podwieźć dzieci do szkoły, a potem podrzucić Tomasza na tramwaj do pracy. Anna jedzie samochodem, to ona odbierze dzieci po lekcjach - tak przynajmniej wynika z synchronizowanego Kalendarza Google w smartfonach rodziców. Pracy porannego sztabu rodzinnego ustalającego strategię działania na cały dzień towarzyszy muzyka puszczona ze smartfonu Kamili, sparowanego bezprzewodowo przez Bluetooth z głośnikiem. "Dobrze, że Młoda słucha Arianny Grande, a nie jakiejś elektroniki" - myślą w głębi duszy rodzice, pakując się do pracy i sprawdzając, czy Piotrek ma wszystko w plecaku.

Pierwszy do domu wrócił tata. Jeszcze w tramwaju, z poziomu aplikacji Samsung Smart Home, sprawdził, temperaturę w mieszkaniu. Zdalnie uruchomił klimatyzację (dzieci na szczęście nie zostawiły otwartych okien) i włączył odkurzacz (nagle przypomniał sobie o pobojowisku w kuchni). Czas zaoszczędzony na sprzątaniu postanowił przeznaczyć na szybki bieg. Założył bezprzewodowe słuchawki, a na smartwatchu Gear S3 ustawił codzienny trening. Przynajmniej chciałby go nazywać codziennym, bo zegarek szybko przypomniał mu, że nie biegał od trzech dni. Cóż, maszyna się nie myli. Na całe dla niego szczęcie wiadomość na lodówce raz jeszcze przypomniała mu o konieczności kupienia jajek - będzie to mógł zrobić wracając z treningu.

Tymczasem Anna była już w drodze z pracy do szkoły. Nawigacja w smartfonie pomogła jej ominąć korek (znowu jakieś roboty drogowe). Na światłach sprawdziła jeszcze, przy pomocy aplikacji do zarządzania inteligentnym domem, czy wczoraj zrobiono pranie - maszyna prawdę powie, z mężem różnie bywa. Po odebraniu Piotrka i Kamili, na kolejnych światłach, będzie miała wgląd w poziom temperatury w mieszkaniu. Wszystko w porządku - widać, że mąż już był w domu. No i nie żeby mu nie ufała, ale na trzecich światłach z rzędu postanowiła "zerknąć" do lodówki i sprawdzić, czy w środku są jajka. Były. Jak dobrze, że Tomasz poprawił swój ostatni rekord trasy, przy okazji kupił nabiał, i zdążył wrócić do domu przed resztą rodziny.

Po powrocie do domu Anny z dziećmi, cała czwórka zasiadła do stołu, aby zjeść - co prawda spóźnioną, ale nadal dobrą - jajecznicę. A potem? Zaoszczędzony w trakcie dnia czas przeznaczyli na swój codzienny, późno popołudniowy spacer.

Ciekawe ile zdjęć zrobią tym razem?

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy