POLSKIE DRAPACZE CHMUR

Był najwyższy w Polsce. Nikt go nie chciał, nadal dominuje Warszawę

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie jest drugim co do całkowitej wysokości budynkiem w Polsce. Pałac stanowił „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”, jednak został przemianowany i stał się symbolem Warszawy. Jakie sekrety skrywa gmach jednego z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Polsce?

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie

PKiN znajduje się w śródmieściu Warszawy, przy placu Defilad 1. Niewątpliwie stanowi jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków w Polsce. Jedni uważają go za brzydki symbol czasów socjalizmu, inni podziwiają go za jego monumentalność i architekturę. Wraz ze wspornikiem antenowym, który stanowi integralną część iglicy, mierzy 237 metrów.  

W momencie ukończenia Pałac Kultury i Nauki w Warszawie był drugim najwyższym budynkiem w Europie do 1990 roku, zaraz za budynkiem Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Natomiast zajmował ósme miejsce na świecie pod względem wysokości do 1961 roku.  

Reklama

Pałac wybudowany został w latach 1952-1955 stanowiąc „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”. Pomysłodawcą na budowę pałacu był sam Józef Stalin. Umowa o budowie została podpisana w 1952 roku. Zaprojektował go radziecki architekt Lew Rudniew, inspirując się moskiewskimi drapaczami chmur. Jednak jednocześnie chciał, aby Pałac był w stylu polskim. Budynek utrzymany został w stylu realizmu socjalistycznego i historyzmu.  

PKiN wciąż wywołuje dużo emocji oraz dyskusji, ponieważ dla wielu stanowi symbol sowieckiej dominacji nad Polską. Jednak wydaje się, że to wrażenie zaczyna powoli się zacierać. Budynek miał stanowić centrum rozpowszechniania i rozwoju polskiej kultury, jak można było przeczytać w „Życiu Warszawy” słowa ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza. 

Pod Pałac szykowano grunt już wcześniej

Mimo że umowę na budowę Pałacu sporządzono w kwietniu, to już od stycznia 1952 roku przygotowywano grunt. Aby rozpocząć realizacje projektu, wyburzono 170 kamienic, które jakimś cudem przetrwały wojnę. Mieszkańcy zostali przesiedleni, jednak troje nie chciało się przenieść. Osoby, które nie chciały opuścić swoich mieszkań, popełniły samobójstwo.  

W związku z tym, że budowa Pałacu Kultury i Nauki miała stanowić również swego rodzaju symbol, w pobliżu ustawiono platformę widokową, z której można było obserwować postępujące prace. Przy budowie pracowało od 3500 do 5000 robotników radzieckich i około 4000 robotników polskich. Specjalnie dla pracowników, którzy przybyli do pracy wybudowano osiedle na warszawskich Jelonkach, wszystkie domki postawiono z drewna. Co więcej, na terenie osiedla powstały również kino, stołówka, świetlica i basen. 

Podczas budowy Pałacu Kultury i Nauki zginęło 16 osób. Można sobie więc wyobrazić, że warunki budowy nie należały do najlepszych. Ci, którzy zginęli podczas prac, zostali pochowani na cmentarzu prawosławnym na Woli. 7 marca 1953 roku Rada Państwa we współpracy z Radą Ministrów PRL uchwaliła, że budynek będzie nosił imię Józefa Stalina, miało to miejsce dwa dni po śmierci radzieckiego dyktatora. 

Jednak w roku 1956 roku został przemianowany.  Fasada budynku wykonana została ze spieków ceramicznych w kolorze piaskowca przywiezionego z fabryki na Uralu. Z początku budynek miał bardzo jasny odcień, lecz z czasem coraz bardziej szarzał. Detale natomiast zostały wykonane z wapienia, piaskowca, granitu i marmuru. Gmach został oddany do użytku 21 lipca 1955 roku wraz z podpisaniem w Warszawie protokołu o przekazaniu budynku przez rząd ZSRR rządowi PRL.  

Pałac Kultury i Nauki w dalszym ciągu wzbudza wiele emocji

PKiN ciągle ma wielu przeciwników, którzy uważają, że obecność tej budowli w stolicy stanowi symbol radzieckiej dominacji nad Polakami. Budowano go w okresie najgłębszego stalinizmu, gdy Polska pozostawała podporządkowana ZSRR. Niektórzy sugerowali, że budynek powinien zostać zasłonięty przez biurowce, a nawet zburzony. Czesław Bielecki, Andrzej Wajda oraz Jacek Fedorowicz przedstawili nawet koncepcję przekształcenia PKiN w muzeum komunizmu „Socland”.  

Jednak zwolennicy bronią Pałacu, twierdząc, że obecnie pełni on wiele użytecznych funkcji oraz jest nieodłącznym elementem krajobrazu miasta. Co więcej, od 2007 roku wpisany jest do rejestru zabytków. W związku z czym, dla wielu ludzi zburzenie Pałacu byłoby zwykłym aktem barbarzyństwa. 

Seria skoków z tarasu widokowego

Pałac Kultury i Nauki ma też swoją mroczną część historii związaną z serią skoków samobójczych z tarasu widokowego na 30. piętrze. Znajdujący się na wysokości 144 metrów taras stał się miejscem seryjnych tragedii. W 1956 roku rozpoczęła się seria skoków zdesperowanych ludzi. Pierwszym, który skoczył, był Francuz, a po nim jeszcze siedmiu Polaków. 

Podobno było jeszcze kilku niedoszłych samobójców. Po tych wydarzeniach władze zdecydowały się założyć kraty, by uniknąć tego typu wydarzeń w przyszłości.  

Tajne Tunele pod Pałacem Kultury i Nauki

Jak to często bywa z przedsięwzięciami, które angażują całe narody, tak i w tym wypadku wokół budynku narosło wiele legend. Pewna kobieta w liście do władz Pałacu napisała, że iglica budynku wpływa na nią w sposób, który nie przystoi porządnej obywatelce, pobudzając ją, co w efekcie doprowadzało do wyczerpania organizmu.  

Jednak najbardziej dyskutowano na temat ukrytych tuneli pod Pałacem, które miały służyć jako droga ewakuacyjna dla najważniejszych dygnitarzy. Według niektórych tunele miały być poprowadzone pod Wisłą, według innych wiodły prosto na Dworzec Centralny, skąd ważni politycy mogli szybko uciec ze stolicy pociągiem. 

 Legendy te krążą od czasu powstania Pałacu, jednak nikomu nie udało się do tej pory znaleźć ukrytych głęboko pod ziemią korytarzy. Niektórzy wierzyli nawet, bądź dalej wierzą, że ukryta pod ziemią została kolejka wąskotorowa, za której pomocą w razie jakiegokolwiek zagrożenia mieli być ewakuowani najważniejsi dygnitarze.  

Użytkownicy internetu są niezwykle kreatywni, jedną z najbardziej absurdalnych wersji o podziemnych tunelach, jest ta o bezpośrednim połączeniu za ich pomocą Pałacu Kultury z Berlinem. Okazuje się, że żadnych ukrytych korytarzy nie ma, a odnalezione pancerne drzwi prowadzą nie do ukrytych komnat, a po prostu do szybów wentylacyjnych.  

Jednak największą tajemnicą Pałacu Kultury i Nauki jest to, ile tak naprawdę kosztowała jego budowa. Wiadomo jedynie, że rząd Związku Radzieckiego nakazał budowę gmachu siłami i środkami Związku Radzieckiego.   

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Warszawa | związek radziecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy