Naiwnych nie sieją

Jak donosi serwis "news.com" w sieci pojawiła się fałszywa informacja mówiąca o tym, że znów grasuje groźny wirus i opisująca sposób pozbycia się robaka. Informacja ta bazuje na naiwności internautów i ich braku znajomości systemu operacyjnego Windows. Przerażeni (po przeczytaniu tej informacji) internauci- zgodnie z zaleceniem - usuwają bowiem plik "jdbgmgr.exe", który rzekomo jest bardzo groźnym wirusem, w rzeczywistości zaś zupełnie niegroźnym plikiem systemowym (Java Debugger Manager) wspomagającym działanie apletów Javy.

Jak donosi serwis "news.com" w sieci pojawiła się fałszywa informacja mówiąca o tym, że znów grasuje groźny wirus i opisująca sposób pozbycia się robaka. Informacja ta bazuje na naiwności internautów i ich braku znajomości systemu operacyjnego Windows. Przerażeni (po przeczytaniu tej informacji) internauci- zgodnie z zaleceniem - usuwają bowiem plik "jdbgmgr.exe", który rzekomo jest bardzo groźnym wirusem, w rzeczywistości zaś zupełnie niegroźnym plikiem systemowym (Java Debugger Manager) wspomagającym działanie apletów Javy.

Po jego usunięciu aplety te mogą przestać działać. Wprawdzie, jak wykrył Symantec, ostatnio pojawił się wirus (o nazwie W32.Efortune), który atakuje ten właśnie plik - niemniej rozprzestrzenia się on bardzo powoli, a wykrywają go i usuwają wszystkie najnowsze antywirusy. Nie ma zatem - twierdzi Symantec - powodów do psychozy, a zbytni pośpiech przy usuwaniu niektórych plików może czasem przynieść więcej szkód niż pożytku.

CNET
Dowiedz się więcej na temat: wirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy