Włochy przygotowują się na zawalenie słynnej krzywej wieży

Swoją "krzywą wieżę" ma nie tylko Piza. Słynna Garisenda w Bolonii stoi nieprzerwanie od niemal 1000 lat. Jej dni mogą być policzone. Już wcześniej mówiło się, że może runąć. Teraz władze przygotowują ludność na wypadek "nagłego i nieoczekiwanego zawalenia się wieży".


Wieża Garisenda przechylała się przez kilkaset lat, a przez dziesięciolecia była celem różnych interwencji, jak poinformował burmistrz miasta Matteo Lepore. Od 2018 roku słynna bolońska para jest nieustannie monitorowana przez naukowców, aby ostatecznie uzyskać obraz sytuacji.

Wokół wież umieszczono czujniki akustyczne, które monitorują wszelkie dźwięki wynikające z pęknięć i ruchów. Zainstalowane zostało również wahadło, a także wstrzymano dostęp do sąsiedniej wieży Asinielli, gdzie również zapowiedziano instalację wahadła na najwyższej konstrukcji.

Reklama

Uzyskane wyniki miały posłużyć do sporządzenia sprawozdania półrocznego, które zostało ukończone pod koniec listopada. Sytuacja okazała się na tyle zła, że miasto wdraża plan ochrony ludności na wypadek "nagłego i nieoczekiwanego zawalenia się wieży", która widnieje w panoramie Bolonii od XII wieku.

Włochy: "Krzywa Wieża" w Bolonii może się zawalić

Zostanie wzniesiony metalowy pas ochronny, który "powstrzyma gruz powstały w wyniku możliwego zawalenia się, zmniejszy zagrożenie dla otaczających budynków i narażenie ludności, a także zablokuje dostęp do obszaru", jak stwierdziła rada miasta w oświadczeniu.

Wszystkie zabezpieczenia zostaną osadzone w ziemi i zostaną wyposażone w specjalnie zaprojektowane siatki zabezpieczające przed odłamkami skał, również wykonane z metalu i zakotwiczone w ziemi.

Ostrzeżenie o możliwym zawaleniu zostało wydane w 27-stronicowym raporcie udostępnionym CNN przez komitet naukowy monitorujący miejsce od 2019 roku. Wszystkich podstawiono w stan "wysokiej gotowości". Eksperci uważają, że "nie istnieją już warunki bezpieczeństwa umożliwiające prowadzenie działań na wieży lub w jej pobliżu, chyba że odbywa się to w ramach planu ochrony ludności".

Choć włoskie miasto działa w szybkim tempie, to rzecznik powiedział CNN, że wieży nie grozi natychmiastowe zawalenie się. - Zachowujemy się tak, jakby to był najgorszy scenariusz, ale to nie znaczy, że tak się stanie - powiedział, dodając, że w ramach środków ostrożności obowiązuje obecnie żółty, a nie czerwony alarm, kiedy katastrofa jest nieuchronna. - Zachowujemy się tak, jakby miała się zawalić, ale nikt nie wie, kiedy to może nastąpić - mogą to być trzy miesiące, 10 lat lub 20 lat. Gdyby istniało bezpośrednie ryzyko zawalenia, ewakuowalibyśmy wszystkich - dodał rzecznik informując, że sprzęt monitorujący dostarcza odczyty co 15 minut, co oznacza, że powinni otrzymać ostrzeżenie o zawaleniu i móc ewakuować okolicę.

Być może naukowcy zdecydują się podjąć kroki zabezpieczające obiekt, jak to miało miejsce w przypadku najsłynniejszej włoskiej Krzywej Wieży w Pizie. Dzięki zabiegom inżynieryjnym udało się ją wyprostować o 40 centymetrów i wiadomo obecnie, że przetrwa przynajmniej następne 300 lat.

Bolonia: miasto dziesiątek wież

Choć obecnie historyczna część Bolonii charakteryzuje się niższą zabudową, to już w XII wieku istniało tu około 100 wież. Każda została zbudowana przez zamieszkujące miasto rodziny, próbujące ze sobą konkurować o to, kto sięgnie wyżej. Miały też znaczenie wojskowe. Do dzisiejszych czasów przetrwało 17, a jedna z nich jest charakterystycznie pochylona pod kątem 4 stopni. To tylko nieco mniej niż najsłynniejsza Krzywa Wieża w Pizie, której nachylenie wynosi 5 stopni. Co ciekawe, ta bolońska była już nachylona w XIV wieku, dzięki czemu jest wspomniana w jego "Piekle". Tablica na wieży upamiętnia poświęcony jej werset.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Włochy | Architektura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama