Słoneczna farba lekarstwem na rosnące ceny energii

Naukowcy z uniwersytetu w Notre-Dame opracowali specjalną farbę, która zamienia energię słoneczną na energię elektryczną. Jakie są szanse, że w przyszłości będziemy nią pokrywać nasze budynki?

Takie rozwiązanie niesie ze sobą same korzyści. Poważne zmniejszenie wydatków na ogrzewanie to tylko jeden argument. Zgodnie z zapowiedziami - niezwykła farba jest niedroga. Stanowi zatem doskonałą alternatywę dla kosztownych paneli słonecznych. Pytanie brzmi - co takiego sprawia, ze promienie słoneczne padające na ściany budynku są w stanie zasilać sprzęty znajdujące się w środku?

"Słoneczna farba" do produkcji energii wykorzystuje półprzewodnikowe nanocząsteczki zwane kropkami kwantowymi. Naukowcy pod wodzą profesora Kamata starali się połączyć wspomniane kropki z substancją, którą można nanieść na prawie każde podłoże bez specjalnej aparatury. Efekt jest zadowalający, a sama farba - niedroga. To jednak nie wszystko. Pracownicy Wydziału Chemii i Biochemii cały czas pracują nad udoskonaleniem swojego odkrycia.

Substancja (składająca się m. in. z cząsteczek dwutlenku tytanu, pokrytych siarczkiem kadmu lub selenkiem kadmu) naniesiona na materiał przewodzący wystawiony na działanie promieni słonecznych produkuje energię z wydajnością 1 proc. Wynik jest znacznie słabszy, od tych jakie osiągają komercyjne słoneczne ogniwa krzemowe. W ich przypadku mówimy o wydajności rzędu 10-15 proc.

Reklama

Profesor Kamat wierzy, że w przyszłości słoneczna farba przyczyni się do popularyzacji odnawialnych źródeł energii.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: energia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy