Słońce może pozbawić cały kraj elektryczności

Rząd Wielkiej Brytanii przygotowuje plan awaryjny na wypadek "usmażenia" angielskiej infrastruktury energetycznej. Działania zostały podjęte ze względu na ostrzeżenia naukowców, że w ciągu najbliższych dwóch lat olbrzymia eksplozja na Słońcu może uszkodzić wspomnianą sieć.

Chris Huhne - brytyjski sekretarz ds. energetyki - rozważa m.in. możliwość tymczasowego, pełnego odłączenia narodowej infrastruktury, co skutkowałoby stuprocentowym zaciemnieniem kraju. Lepsze jednak to, niż możliwość trwałego uszkodzenia sieci komputerowych przez rozbłysk, który ma potencjał zmiany kursu satelit na orbicie geostacjonarnej. Mający nastąpić w ciągu dwóch lub trzech lat wybuch ma być pięciokrotnie potężniejszy niż ten, który w 1989 roku pozbawił elektryczności 6 milionów mieszkańców Quebecu.

Energia rozbłysku dociera do Ziemi w kilku falach. Pierwsza - już po ośmiu minutach - składa się z promieniowania elektromagnetycznego, zaś po dwudziestu minutach zaczyna się bombardowanie tzw. cząstkami naładowanymi. Następna faza nadchodzi po wielu godzinach, minimum dwudziestu, i to właśnie ona jest najbardziej niebezpieczna - jest to faza wiatru słonecznego, obfitująca w wolne protony i elektrony. Na szczęście, opóźnienie tego etapu względem pozostałych pozwala wdrożyć plan awaryjny i zminimalizować zniszczenia.

O polskich planach na okoliczność burzy słonecznej nic nie wiadomo, zresztą nawet jeśli uszkodzi ona infrastrukturę, to strata będzie stosunkowo niewielka - nasze sieci pamiętają bowiem w sporej części jeszcze czasy II wojny światowej. Rzecz jasna, za ich odbudowę zapłacą odbiorcy energii, ale kto by się tam przejmował szczegółami?

Reklama

Piotr Dopart

http://gadzetomania.pl/

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Słońce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy