Siecioholizm jest uleczalny?

Być może już niedługo szpital w niewielkim Ełku stanie się celem pielgrzymek zaniepokojonych rodziców ze swoimi pociechami - informuje Gazeta Olsztyńska. Do nieletnich narkomanów i alkoholików dołącza bowiem coraz więcej osób uzależnionych od internetu, a właśnie w Ełku powstaje ośrodek terapii, w którym znajdą pomoc siecioholicy. "Po alkohol sięgają już nawet ośmiolatki, a po narkotyki dwunastolatki" - mówi dziennikarzom Gazety prof. dr hab. Elżbieta Łuczak, kierownik Zakładu Socjopatologii Społecznej WSP-TWP w Olsztynie. - Z moich badań wynika jednak, że trzeba się zająć nowym problemem: młodzież w tym wieku coraz częściej wpada także w interholizm, czyli uzależnienia od internetu". Najczęściej są to chłopcy, którzy z okazji pójścia do szkoły lub na Pierwszą Komunię otrzymują komputer. Zaczyna się od gier, a gdy te już się znudzą - młodzież odkrywa internet.

W uzależnienie od sieci można popaść już nawet w wieku 6-9 lat - alarmują specjaliści. Powszechna anonimowość i epidemia "dysleksji" umożliwiają zdolnym młodzieńcom ukrycie swojego prawdziwego wieku, ich sieciowi rozmówcy uważają ich wprawdzie za dzieci, ale około. dwa razy starsze. A internetowe rozrywki wciągają. Pojawia się "przymus" bycia w sieci, na każdą awarię netu czy komputera dziecko reaguje rozdrażnieniem, a "szlaban na komputer" (na przykład za słabe oceny) jest jedną z najcięższych kar. W efekcie - zarwane noce i słabsze wyniki w nauce. A przecież komputer kupiony byl celem "pomocy w edukacji" - biją na alarm specjaliści.

Reklama

Dziecko-siecioholik nie ma czasu na odrabianie lekcji czy pomoc w domu, a nagabywanie rodziców kwituje słowami: "Ja się teraz [b]uczę[/b] w sieci". Uzależnienie ułatwiają porady innych internautów mówiące jak zbywać "nachalnych starszych", czy jak omijać zakazy korzystania z sieci - tak aby być jak najwięcej czasu w internecie. Kosztem wszystkiego.

Ale tak jak alkoholika czy narkomana nie obchodzą konsekwencje tego, że wypije lub "zjara" nad miarę", tak siecioholika konsekwencje jego zbyt długiego przebywana w wirtualnym świecie tez nie obchodzą. Młodzi chłopcy są grupa najbardziej podatną na działającą jak narkotyk sieć. Nie oznacza to jednak, że problem nie dotyczy i starszych.

Przy nieco starszych internautach - zaczynamy spotykać coraz więcej dziewczyn siecioholiczek. Efekty - podobne jak u młodszych - także i tu są zarwane noce i gorsze wyniki w szkole czy na uczelni. Internet może być także zmorą ludzi całkiem dojrzałych. Na siecioholizm podatne są zwłaszcza osoby wrażliwe i słabe psychicznie, którym się nie układa. W sieci mają swój mały wirtualny świat. I u nich obserwujemy te same objawy. Z tym, że tu konsekwencje mogą być nawet poważniejsze niz w przypadku młodzieży. Zwłaszcza, że starsi mogą w sieci spędzać znacznie więcej czasu niz młodzież: mogą surfować w godzinach pracy ze służbowego sprzętu, zaś w domu żaden rodzic nie oderwie ich od kupionego za własne pieniądze peceta. Zarwane noce i obniżenie wydajności w pracy - w przypadku "małolatów" spowodują najwyżej powtarzanie roku, lub zmianę szkoły. U starszych mogą skutkować utratą pracy.

Podobnie groźny siecioholizm może być dla życia prywatnego. I tu również skutki są gorsze w przypadku starszych interholików. Specjaliści zwracają uwagę na to, że internet jest jednym z największych zagrożeń dla małżeństw i rodziny, zaczynając zagrażać nawet alkoholizmowi. Tym groźniejszym, że w przeciwieństwie do pijaństwa wszystko dzieje się "w białych rękawiczkach", a (przykładowo) policja - mogąca w świetle prawa zamknąć alkoholika znęcającego się nad rodziną nie zrobi tego przecież w przypadku trzeźwego siecioholika zdradzającego żonę przez sieć. Także i starsza młodzież może mieć problemy życiowe wynikające z siecioholizmu. Partner z drugiej strony drutu jawi się kimś idealnym, w praktyce jednak okazuje się rozczarowaniem. Znacznie większym niz partner od początku do końca "poznawany w realu"

A zatem siecioholizm należy leczyć. Ale jak? Wspomniany ośrodek leczenia uzależnień od internetu ma powstać w Ełku. Całodobową pomoc psychologów, psychiatrów i terapeutów znajdzie tu 30 osób do 19. roku życia. Ośrodek będzie prowadzić... Stowarzyszenie Katolicki Ruch Antynarkotyczny "Karan" z Elbląga, mające już doświadczenia w leczeniu młodych alkoholików i narkomanów w swoim mieście. Jak przyznają jednak twórcy "Karanu" - o efektach ich pracy na razie trudno mówić: leczenie za pomocą terapii grupowej i indywidualnej trwa bowiem nawet półtora roku. "Przekonujemy się, że młodzież uzależniona od narkotyków, często uzależnia się też od internetu, kłamstwa czy seksu" - twierdzi ks. Edward Rysztowski, przewodniczący elbląskiego oddziału "Karanu". wyjaśniając dziennikarce Gazety czemu zamierzają podjąć nowe wyzwanie. Leczenie w ełckim ośrodku będzie bezpłatne, finansowane z pieniędzy warmińsko-mazurskiego oddziału NFZ.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy