Sansa View - solidność przede wszystkim

W Polsce Sandisk nie kojarzy się z odtwarzaczami przenośnymi, tymczasem np. w Stanach Zjednoczonych Sandisk w tym segmencie radzi sobie naprawdę nieźle. Na polski rynek trafia właśnie nowy player tej firmy - Sansa View. Czy możemy spodziewać się czegoś rewolucyjnego?

Z pudełka

W pudełku znajdziemy odtwarzacz, słuchawki (o standardowej, niezłej jakości znajdowanej w zestawach z odtwarzaczami), specjalny kabel do transferu danych oraz płytę CD z instrukcją (sterowniki trzeba ściągnąć, co jest trochę dziwne).

Jak prezentuje się odtwarzacz? Liczbę przycisków ograniczono do minimum - główną metodą nawigacji będzie pokrętło przypominające trochę Click Wheel z opcją zatwierdzenia w środku. Po prawej stronie, w rogu, znajdziemy przycisk powrotu. Po lewej stronie obudowy znajdziemy suwak włączający/blokujący odtwarzacz. Po prawej stronie znajdziemy slot na karty microSD/microSDHC. Na dole umieszczono port umożliwiający wymianę danych oraz wejście słuchawkowe. To tyle. Włączmy odtwarzacz.

Reklama

Sprawdzamy

Menu nie robi dobrego wrażenia - jest bardzo ascetyczne i nieciekawe. Mamy dostęp do standardowych opcji (Wideo, Muzyka, Zdjęcia oraz Ustawienia). Poruszamy się po nich przy pomocy pokrętła - nawigacja nie sprawia problemu.

View ma wyświetlacz TFT 2,4" o rozdzielczości 320 na 240. Szybko zobaczymy, że matryca jest naprawdę dobra, a kąt efektywnego widzenia spokojnie pozwala na oglądanie materiałów wideo przez dwie osoby. Odtwarzacz odczytuje formaty MPEG4, WMV i H.264 oraz (przy pomocy oprogramowania Sansa Media Converter, które musimy ściągnąć ) DivX. Sansa View pozwoli na odtwarzanie nagrań z prędkością 30 klatek na sekundę.

Nie ma problemów z konwersją plików - na odtwarzaczu prezentują się one naprawdę dobrze, urządzenie nie ma problemów z dekodowaniem materiałów wideo. Ponieważ View korzysta z pamięci flash, materiały wideo wczytują się bardzo szybko. Łatwo także możemy zarządzać naszą biblioteką wideo.

Równie wygodnie - co w sumie nie zaskakuje - zarządza się muzyką. View obsługuje MP3,WMA i WAV - mamy podstawową paletę equalizerów (Rock, Classic, etc.) oraz szansę na własne ustawienia. Jakość odtwarzanej muzyki pozostaje na dobrym poziomie, nie ma start podczas konwersji - dźwięk jest czysty, chociaż można mieć drobne uwagi co do głębokości basów.

Nie można mieć natomiast zastrzeżeń do obsługi zdjęć. View umożliwia przeglądanie zdjęć w formacie JPEG o rozdzielczości do 16 megapikseli. Bardzo dobra jakoś pamięci flash sprawia, że nie ma poślizgu w odczytywaniu kolejnych fotografii. Coś, co jest częstym problemem w innych odtwarzaczach.

Ponad standardowe multimedia odtwarzacz może zaoferować nam naprawdę bardzo dobrej jakości dyktafon oraz radio FM. I to w sumie tyle. Zatem nie ma mowy o jakiś większych niespodziankach oraz innowacjach - solidna, rzemieślnicza robota.

Podsumowanie

View pozwoli na słuchanie muzyki przez około 30 do 35 godzin (zależnie od poziomu konwersji) oraz na około 4 do 7 godzin oglądania materiałów wideo. To dobry wynik. Bardzo dobrze sprawuje się także sama pamięć flash. Na rynku znajdziemy trzy wersje odtwarzaczy - z pamięcią o pojemności 8GB, 16GB oraz 32GB. Sandisk - jakby nie było potentat tego rynku - reprezentuje najwyższą półkę na rynku pamięci flash, stąd i praktycznie zerowe problemy podczas odczytywania informacji z dysku.

Jak sprawuje się View? To odtwarzacz solidny, rzemieślniczy. Nie zaskakuje designem czy funkcjami, ale za to bardzo praktyczny i funkcjonalny. Trochę jak seria notebooków ThikPad od Lenovo. Jeśli ktoś szuka dobrego playera, a nie lifestyle'owego urządzenia - trudno trafić lepiej. Reszta musi poszukać gdzie indziej.

PLUSY

- doskonała pamięć flash,

- funkcjonalny,

- dobry dyktafon.

MINUSY

- niczym nie zaskakuje,

- mało atrakcyjne menu,

- problemy z polskimi literami w menu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy