Pierwszy lot elektrycznej rakiety z Nowej Zelandii

Nowozelandzka firma Rocket Lab odniosła swój pierwszy spektakularny sukces - rakieta Electron odbyła pierwszy lot.

Sam lot był udany i należy traktować go jako ogromny sukces,  jednak nie zrealizowano jednego z zamierzonych celów - rakieta nie osiągnęła planowanej prędkości orbitalnej. Naukowcom udało się jednak zebrać ważne dane, które pomogą w rozwiązaniu wszystkich problemów w przyszłości. 

Rakieta Electron ma 17 metrów wysokości i jest zasilana dziesięcioma silnikami Rutherford, których działanie opiera się na elektrycznych turbopompach. Co ciekawe, większość jej konstrukcji została złożona z elementów wytworzonych przy użyciu technologii druku 3D. Electron może zabierać ze sobą ładunki o maksymalnej masie 150 kg. Dzięki ekonomicznemu zasilaniu i ergonomicznej konstrukcji, koszt jednego startu ma być względnie niski i wynosić około 5 milionów dolarów. 

Nowa Zelandia coraz odważniej wkracza na rynek kosmiczny. Rakietami Electron i współpracą z Rocket Lab zainteresowane jest NASA, a w rządzie wyspiarskiego państwa powstała nawet niewielka agencja kosmiczna. Rocket Lab ma co prawda siedzibę w Kalifornii, ale założyciel firmy, Peter Beck, jest Nowozelandczykiem i zamierza inwestować głównie w swoim ojczystym kraju. 

Nowozelandzkie Rocket Lab ma bardzo ambitne plany i zamierza już wkrótce wystrzeliwać więcej komercyjnych rakiet niż Stany Zjednoczone. 

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rocket Lab
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama