Philae: Kłopoty z ponownym nawiązaniem łączności

Rosną obawy dotyczące stabilności położenia Philae i działania jego nadajników. Od kilku tygodni sonda Rosetta próbuje zmieniać swoje położenie względem komety (wysokości od 153 do 180 km, szerokości od 0 do 54 stopni), aby znaleźć to najlepsze do łączności z Philae. Jednak od 9 lipca nie nawiązano żadnej nowej sesji łączności.

Wśród ostatnio odebranych danych znajdowały się też te dotyczące oświetlenia ogniw słonecznych lądownika w czerwcu i lipcu. Naukowcy starannie je analizują, jednak nie odpowiadają one wprost cyklom dnia i nocy i “porom roku" na komecie, tłumaczy kierownik misji Philae, Stephan Ulamec w ostatniej aktualizacji wiadomości o stanie podległej mu misji.

Jednym z możliwych wyjaśnień tego stanu rzeczy jest to, że lądownik zmienił swoje położenie. Nierówny teren i rosnąca aktywność komety mogły spowodować jego ruch. To mogło zaś spowodować przesunięcie się anteny i utratę wcześniejszej, dogodniejszej pozycji do łączności z Rosettą. Kometa 67P zbliża się do swojego peryhelium, przez które ma przejść 13 sierpnia. Jeśli sytuacja faktycznie spowodowana jest aktywnością komety, to w najbliższym czasie może się znowu powtórzyć i utrudnić łączność między Rosettą i Philae.

Reklama

Kolejnym niepokojącym faktem jest praca jednego z nadajników Philae. Odebrane dane świadczą, że może on nie pracować prawidłowo. Również jeden z odbiorników wykazuje możliwość uszkodzenia. Ponieważ Philae jest zaprogramowany do cyklicznego przełączania się między nadajnikami, operatorzy zdecydowali się “na ślepo" wysłać komendę wymuszającą pracę tylko na jednym, lepiej działającym urządzeniu.

Obsługa statku będzie również próbowała aktywować instrumenty naukowe. Przygotowuje i testuje ona zestaw instrukcji mającej aktywować procedury pomiarowe użyte wcześniej podczas opadania Philae na powierzchnię komety po ostatnim odbiciu. Philae powinien nadal mieć w pamięci te instrukcje, które wymagają jedynie aktywowania. Obejmują one pomiary temperatury przez próbnik MUPUS, pomiary przez instrumenty ROMAP i SESAME, a także przez PTOLEMY i COSAC. Wszystkie one przygotowane są tak, aby nie używać elementów ruchomych.

Technicy próbują także, niestety bezskutecznie, aktywować instrument ROMAP, podobnie jak na początku lipca udało im się to z instrumentem CONSERT, co pozwoliło na odebranie z niego sygnału. Stephan Ulamec pozostaje jednak optymistą: "Philae na pewno nadal funkcjonuje, bo przesyła dane. Chociaż w sposób nieregularny i o zaskakujących porach. Już kilka razy baliśmy się, że lądownik zamilknie, ale za każdym razem okazywało się inaczej".

Z końcem tego tygodnia Rosetta ponowi próby łączności, wchodząc również na orbity obejmujące południową półkulę komety, dopiero od nie dawna oświetlaną przez Słońce.

Źródło informacji

Kosmonauta
Dowiedz się więcej na temat: Philae | Rosetta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy