Nowy podwodny kabel Google ma sporą wadę

Google stworzyło kolejne podwodne połączenie. Tym razem kablem o długości 4 tysięcy mil zostanie spięty Nowy Jork z Bude w Wielkiej Brytanii i Bilbao w Hiszpanii. Eksperci ostrzegają o szczególnym zagrożeniu z tym związanym.

Google wpuściło do Oceanu Atlantyckiego swój nowy kabel, który został nazwany Grace Hopper po jednej z pionierów informatyki. Połączenie będzie miało długość 4 tysięcy mil. Kabel już w tej chwili łączy Nowy Jork w Stanach Zjednoczonych z Bude znajdującym się w Wielkiej Brytanii. Wcześniej została zakończona pierwsza część połączenia. Kabel trafił wtedy do Bilbao w Hiszpanii.  

Grace Hopper to nie pierwsze połączenie podwodne utworzone przez Google. W 2019 roku Curie zespoiło zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych z Panamą i Chile. Dunant stał się przewodem łączącym Stany Zjednoczone z Francją, Equiano został poprowadzony z Europy do Nigerii i RPA, a Firmina trafiła do Argentyny.

Reklama

Grace Hopper ma dokładnie 6276 km długości i wprowadzi nową technikę fiber switching, która ma zapewnić niezawodny transfer danych. Zagrożenia w tym dopatruje się profesor Sangeetha Abdu Jyothi z Uniwersytetu w Kalifornii, zajmująca się badaniem zjawiska Solar Tsunami. Według niej podwodna infrastruktura jest szczególnie podatna na koronanle wyrzuty masy słońca. Profesor obawia się, że zbytnie poleganie na kablach podwodnych może w pewnym momencie doprowadzić do apokalipsy internetu.


INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: Google
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama