Nie będzie można wejść na pokład samolotu z laptopem?

Największe instytucje lotnicze rozważają wprowadzenie zakazu, który może odmienić podróżowanie samolotem.

Sprawa wybuchającego Galaxy Note 7 uświadomiła przewoźników i całą branżę lotniczą, że urządzenia elektroniczne na pokładzie samolotu mogą być tykającymi bombami. Akumulatory litowo-jonowe, będące przyczyną wszystkich problemów, znajdują się w niemal każdym smartfonie, tablecie i laptopie, a w tych ostatnich mają one największą pojemność, co jest równoznaczne z największym niebezpieczeństwem.  

Jak zbadano, w luku bagażowym ogień może rozprzestrzeniać się błyskawicznie, a jego ugaszenie jest bardzo trudne. Nie było co prawda w ostatnim czasie żadnej katastrofy spowodowanej wybuchem baterii w samolocie, ale instytucje lotnicze widzą w nich realne zagrożenie, które prędzej czy później da o sobie znać. 

Międzynarodowa Agencja Lotnictwa Cywilnego postanowiła na wniosek Federalnej Administracji Lotnictwa przyjrzeć się sprawie i rozważyć całkowite zakazanie przewożenia laptopów w bagażu podręcznym i rejestrowanym. Byłoby to niezwykle dotkliwe, szczególnie dla osób podróżujących służbowo, jednak, jak podkreślają wszystkie organizacje, bezpieczeństwo pasażerów jest najważniejsze. 

Przypomnijmy, że od niedawna pasażerowie podróżujący niektórymi liniami z Bliskiego Wschodu do Stanów Zjednoczonych nie mogą wnosić na pokład dużych urządzeń elektronicznych. Jak informuje The Telegraph, Wielka Brytania jest gotowa wprowadzić taki sam przepis i najpewniej już wkrótce wejdzie on w życie. 

Reklama






INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Laptop | samolot
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy