KRRiT i UKE blokują rozwój TV cyfrowej
Regulatorzy rynku (UKE, UOKIK, KRRiT) zamiast pomagać czasami przeszkadzają. Przykładem może być m.in. poślizg we wprowadzaniu naziemnej telewizji cyfrowej. Dlatego pracodawcy RP wzywają do zmian w modelu funkcjonowania regulatorów.
W Centrum Eksperckim Pracodawców RP odbyła się konferencja prasowa, która rozpoczęła debatę publiczną nad zmianą modelu funkcjonowania regulatorów w Polsce. Zdaniem Pracodawców RP, obecny model funkcjonowania urzędów regulacyjnych w naszym kraju wyczerpał się.
Pracodawcy RP zwracają uwagę, że poprzez swoje decyzje, urzędy regulacyjne mają wpływ na bardzo istotne obszary gospodarki, które są kluczowe nie tylko z punktu widzenia bezpieczeństwa i stabilności państwa, ale mają także fundamentalny wpływ na całą gospodarkę i konsumentów.
Podczas konferencji prasowej Pracodawcy RP odnosili się do kontrowersyjnych decyzji UKE. Wśród nich wymieniają:
- blokowanie naziemnej telewizji cyfrowej - spór z KRRiTV, w roku 2013 możemy być jedynym krajem UE bez takiej telewizji
- nierozważne zarządzanie dobrem rzadkim, jakim są częstotliwości - w przetargach wygrywają firmy, które nie podejmują działalności w ramach przyznanych koncesji, traktując uzyskane częstotliwości jako cenny składnik majątku podnoszący ich wartość w planowanych transakcjach
- sądowe klęski kluczowych decyzji - przegrana przed Sądem w sprawie stawek MTR wywołująca realne zagrożenie roszczeniami wobec Skarbu Państwa ze strony operatorów komórkowych wartych setki milionów złotych.
W przypadku UOKiK Pracodawcy RP wymieniają brak jasnych i równych zasad traktowania stron wymieniając m.in. absurdalna karę 123 mln zł dla jednego z operatorów za utrudnianie kontroli (prowadzonej w sprawie, mającej tuszować błędy innego regulatora) oraz 2 mln kary za niszczenie dowodów potwierdzonej zmowy.
"Obecnie decyzje tych urzędów, od których zależy nierzadko los setek tysięcy ludzi, a ewentualne konsekwencje finansowe są liczone w miliardach, podejmowane są jednoosobowo - przy stosowaniu jedynie klasycznych urzędniczych metod oceny sytuacji. W rękach jednego urzędnika spoczywa władza podjęcia arbitralnej, uznaniowej decyzji o daleko idących skutkach. Do tego, aby ją wydać, nie trzeba brać pod rozwagę głosów środowisk eksperckich, można kierować się tylko własnymi, jednostronnymi przekonaniami. Nie ma mechanizmów, które z tak newralgicznego obszaru wyłączałyby typowo administracyjne, suche, urzędnicze podejście do stanu faktycznego i prawnego. W naszej ocenie taki model sprawowania nadzoru nad rynkami się zdewaluował i wymaga natychmiastowych zmian" - alarmują pracodawcy RP.
Zwracają też uwagę, że w Hiszpanii, Niemczech, Wielkiej Brytanii czy we Francji zamiast jednoosobowego urzędu, doskonale sprawdzają się ciała kolegialne, w których decyzje podejmowane są w efekcie wewnętrznej dyskusji ekspertów. Powszechną praktyką za granicą jest też włączanie w proces decyzyjny zewnętrznych doradców, środowisk naukowych i gospodarczych. Polsce konsultacje społeczne w tym procesie wciąż są niemal niespotykanym wyjątkiem.