Każdy może odkryć kometę

Czy zdarza Ci się zarwać noc, żeby spojrzeć w ciemne, rozgwieżdżone niebo? Czy zadajesz sobie pytanie, jakby to było zostać odkrywcą nowego ciała kosmicznego? Bez względu na to, czy jesteś uczniem, studentem, czy osobą poświęcającą czas na pracę zawodową, możesz stać się prawdziwym odkrywcą. W dodatku nie musisz posiadać własnego teleskopu!

Jeśli chciałbyś zostać łowcą komet, przyjdź na tegoroczną edycję Festiwalu Nauki w Krakowie. Od 10 do 12 maja na stanowisku Obserwatorium Astronomicznego UJ na Rynku Głównym trójka polskich łowców komet - Michał Kusiak, Krzysztof Kida i Rafał Reszelewski - opowie, w jaki sposób rozpocząć poszukiwania oraz przeprowadzi pokaz na żywo i odpowie na wszystkie pytania. Istnieje realna szansa, że w trakcie pokazów dojdzie do jak dotąd bezprecedensowego wydarzenia - publicznego odkrycia przelatującej w pobliżu Słońca komety. Michał Kusiak przygotował artykuł traktujący o poszukiwaniu komet.

O łowcach komet

Wszystko stało się możliwe dzięki rozwojowi ogólnodostępnych projektów edukacyjnych i badawczych, w których uczestnictwo realizowane jest za pośrednictwem Internetu. Nie sposób wymienić wszystkich programów - jest ich tak dużo; każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie. Jeden z najstarszych projektów, w którym uczestniczą miłośnicy astronomii z całego świata, polega na odnajdywaniu nowych, nieznanych komet, przelatujących bardzo blisko Słońca. Ten projekt nosi nazwę "Sungrazing Comets", z angielskiego "komety muskające Słońce".

Dlaczego można patrzeć w stronę Słońca?

Sprawa jest prosta - w tym przypadku nasze obserwacje prowadzimy, przenosząc się wirtualnie w przestrzeń kosmiczną, gdzie nie ma atmosfery. To ona rozprasza blask naszej dziennej gwiazdy. Mówiąc dokładnie, trafiamy w miejsce położone 1,5 mln km od Ziemi. To tam w 1995 roku naukowcy osadzili niezwykły instrument, sondę kosmiczną SOHO, która w trakcie ponad 16 swojej lat misji pozwoliła na odkrycie 2200 komet, stając się najwydajniejszym tego typu narzędziem.

Reklama

Dowiedziałem się o tym projekcie w 2003 roku, czytając jeden z artykułów popularnonaukowych o niemieckim nauczycielu Rainerze Krachcie, który odkrył kometę oznaczoną numerem SOHO-500. Zainspirowany, postanowiłem spróbować sam. Początki oczywiście nie były łatwe. Pierwsze kroki wymagają zdobycia doświadczenia.

Uczestnik projektu pobiera zdjęcia wykonywane przez specjalny instrument zwany koronografem. Jest to teleskop, który w swojej budowie zawiera specjalny krążek zasłaniający Słońce. Na zdjęciach z koronografów LASCO zamieszczonych na pokładzie sondy SOHO możemy obserwować m.in. koronę słoneczną, wybuchy, a dzięki temu, że znajdujemy się w próżni wokół zasłoniętego obszaru, możemy zaobserwować mnóstwo gwiazd i cyklicznie poruszające się planety. A także komety.

Dwieście komet rocznie

W ostatnich latach sonda SOHO na swoim koncie corocznie odnotowywała odkrycie około 200 komet, co daje średnio 15-20 nowych obiektów miesięcznie. W projekcie bierze udział wielu miłośników astronomii, będących dla siebie potencjalnymi rywalami, ale zarazem służących sobie wzajemnie pomocą w prowadzeniu obserwacji. Żeby odkryć kometę trzeba wykazać się sporym refleksem i spostrzegawczością, ponieważ często od uzyskania odkrycia dzielą nas sekundy.

Obiekty, które identyfikowane są na zdjęciach LASCO, rzadko przypominają typowe duże komety posiadające warkocz. Na ogół są to niepozorne plamki, czasem lekko wydłużone. Rozpoznać je można głównie po ruchu. Gdy zgłaszany przez łowcę obiekt porusza się w sposób jednostajny, na co najmniej 5-6 zdjęciach, wówczas będzie sprawdzony przez koordynatorów projektu. Zaawansowani łowcy komet mogą nieoficjalnie potwierdzić odkrycia. Ich praca jest bardzo pomocna w sprawdzaniu zgłoszeń, co niezwykle ułatwia i przyśpiesza czas oczekiwania na decyzję i nadanie oznaczenia nowym kometom.

Niestety, od samego początku ustalone zostały zasady, które jasno mówią, że nowoodkryta kometa dostaje oznaczenie od nazwy sondy kosmicznej oraz numer kolejny odkrycia (np. SOHO-100, SOHO-101 itd.). Wiem jednak, że nazewnictwo obiektu, które byłoby pięknym dodatkiem w tej pracy, po pewnym czasie nie ma aż tak dużego znaczenia. Sama obserwacja, analiza danych oraz bardzo częsty widok jak nasza kometa ginie, zbliżając się do Słońca, niczym ćma w płomieniach lampy, jest niezwykle fascynującym zjawiskiem. Komety SOHO w większości nie "przeżywają" takiego spotkania. Jednak dane, które zawodowi astronomowie uzyskują z naszych obserwacji, mogą okazać się niezwykle cenne w poznaniu wielu tajemnic dotyczących powstania naszego Układu Słonecznego.

Polacy wśród odkrywców

Spośród ponad stu zarejestrowanych łowców komet, kilkanaście osób to miłośnicy z naszego kraju. Część z nich regularnie dokonuje odkryć. Każdy uczestnik ma odrębną historię swoich działań w projekcie oraz odnalezienia pierwszej komety, z szeregiem wzlotów i niepowodzeń, ale odczucie, w momencie, kiedy w końcu nadejdzie sukces, u wszystkich jest podobne: nieprawdopodobna euforia z faktu, że znalazło się coś, czego ktoś inny jeszcze nie widział. Na ponad 2200 komet około dziesięć procent stanowią odkrycia przyznane miłośnikom astronomii z Polski, co stawia nas wysoko w rankingu światowym.

Michał Kusiak

10 - 12 maja, stanowisko Obserwatorium Astronomicznego, Rynek Główny w Krakowie, prezentacje i spotkanie z polskimi łowcami komet codziennie w godz. 11:00 - 18:00.

Pokaz poszukiwania komet na żywo:

10.05 (czwartek) 11:00 - 15:00

11.05 (piątek) 11:45 - 14:45

12.05 (sobota) 16:45 - 18:00

Pokazy poprowadzą:

Michał Kusiak - student astronomii UJ, odkrywca 151 komet, pełniący część obowiązków koordynatora projektu "Sungrazing Comets" w latach 2010-2012.

Krzysztof Kida - miłośnik astronomii z Elbląga, łowca komet o stycznia 2012, autor kilku odkryć, ponadto rowija własny projekt poszukiwań gwiazd Supernowych.

Rafał Reszelewski - tegoroczny absolwent Gimnazjum nr 1 w Świdwinie, który swoją pierwszą kometę odkrył w wieku 13 lat.

materiały prasowe/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy