Janosik za ziobro wieszany

Dawno, dawno temu firma Prokom wygrała przetarg na informatyzację Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czyli społecznego worka, do którego ściągany jest najwyższy na świecie haracz od każdego pracującego, bierze zaś z niego ile chce i kto chce (byleby ten ktoś był u władzy). W ZUS-ie zawsze panował nieprawdopodobny bałagan - światłe umysły postanowiły więc uporządkować tę sytuację informatyzując tę skostniałą instytucję. Ten doskonały pomysł został, mówiąc delikatnie, niedopracowany w wykonaniu. Zajmijmy się jednym tylko aspektem sprawy. Jest ku temu doskonała okazja, bo w miniony czwartek ZUS - za pomocą Naczelnego Sądu Administracyjnego - po raz kolejny pokazał, kto tu naprawdę rządzi.

Po trwających ponad dwa lata przepychankach prawnych NSA uznał, że ZUS nie musi ujawniać sposobu komunikacji programu Płatnik do rozliczania składek. Program Płatnik jest jednym z elementów systemu informatycznego ZUS stworzonego przez Prokom. Działa tylko pod Windows. Nie byłoby to niczym groźnym - każdy ma przecież prawo wyboru takiego oprogramowania, jakie lubi - gdyby nie mały drobiazg. Na mocy ustawy sejmowej programu Płatnik musi używać każdy pracodawca (nawet zatrudniający 5 osób), czy tego chce czy nie chce. Inaczej mogą spotkać go sankcje prawne. A tu ograniczenie do jednej platformy staje się stawianiem pod ścianą. Nie każdy pracodawca używa przecież Windows. Ustawa o ubezpieczeniach społecznych zmusza ponad milion osób do zakupu i zainstalowania systemu z Microsoftu.

Reklama

Prokom programu na inne platformy napisać nie potrafi. A może nawet i potrafi, tylko... nie chce. A może nawet i chce, tylko... nie za darmo. ZUS bowiem zaspał przy podpisywaniu umowy i w efekcie wydał nieprawdopodobne pieniądze na system informatyczny działający pod jednym tylko systemem. Płaci także bajońskie ceny za "utrzymanie" go. Nic więc dziwnego, że więcej wydawać nie chce. A Prokom społecznie pracować nie lubi.

Znaleźli się ludzie, którzy postanowili - całkiem społecznie - wyręczyć gdańskiego monopolistę (w dziedzinie ZUS) w stworzeniu programu alternatywnego, działającego tak samo, ale na innych niż Windows platformach. Sergiusz Pawłowicz, Paweł Hikiert, Artur Hefczyc, Łukasz Jachowicz i Rafał Szcześniak z tzw. Ruchu Wolnego Oprogramowania w grudniu 2001 stworzyli Projekt Janosik. Zakładał on napisanie programu działającego identycznie jak "Płatnik", ale dostępnego na alternatywne dla Windows platformy: Linux, Windows, FreeBSD i Mac OS. Autorzy kodu zobowiązali się go udostępnić każdemu, kto zechce go przenieść na inne platformy. Po pewnym czasie program był gotowy i przetestowany. I w tym momencie zaczęły się schody. Aby "Janosik" mógł stać się alternatywą dla "Płatnika" - musiał mieć możliwości przekazywania danych na serwer ZUS. Stworzenie procedur transmisyjnych było proste, nie wiadomo było jednak, w jakim formacie te dane mają być przekazywane. Twórcy "Janosika" zwrócili się zatem do ZUS o udostępnienie specyfikacji tego formatu. ZUS odmówił twierdząc początkowo, że to Prokom jest właścicielem algorytmów. Gdy udowodniono, że tak nie jest - ZUS zaczął zasłaniać się ustawą o danych osobowych. Organizacja RWO pozwała ZUS do sądu. Kolejne instancje sądowe odrzucały jednak ten wniosek. W końcu 6 września 2004 NSA oddalił skargę kasacyjną. Sąd uznał, że argumenty ZUS opierające się na "zagrożeniu bezpieczeństwa danych i firmy (sic!)" są zasadne. NSA nie ustalił jednak, czy ujawnienie protokołu transmisji naruszyłoby Ustawę o ochronie danych osobowych czy nie.

W czasie trwania procesów programiści z RWO sami doszli do tego, jak mają wyglądać protokoły transmisyjne i stworzyli odpowiednie moduły przekazujące dane. Jednakże - ponieważ nie mogą, zdaniem ZUS, udostępnić tych protokołów bez zgody ZUS i Prokomu (a takiej zgody oczywiście nie ma) - nie mogą też oficjalnie udostępnić działającego już w pełni "Janosika".

"Wygląda na to, że wystarczy się powołać na Ustawę o ochronie danych osobowych, aby wyłączyć kontrolę administracyjno-prawną. Ogranicza to prawa obywatelskie - mówi Zdzisław A. Kaleta, prawnik reprezentujący RWO - "To oznacza, że całą ustawę o dostępie do informacji publicznej można wyrzucić do kosza" - twierdzi Artur Skura, współzałożyciel RWO.

Wydawać by się mogło, że Janosik przegrał. Nie do końca. Toczy się bowiem postępowanie "prywatne" założone przez głównego autora Janosika - Sergiusza Pawłowicza, który żąda ujawnienia protokołu transmisji Płatnika. Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie ma się odbyć w październiku. Nawet jeśli Pawłowicz przegra, opóźni to start Janosika do końca 2006 r. Po tym terminie, zgodnie z prawem ZUS, będzie musiał pozwolić na rozliczanie się za pomocą innych programów. Ale... w tym szaleństwie jest metoda. Przez te 27 miesięcy kolejne setki tysięcy pracodawców zostaną zmuszone do korzystania z Płatnika dla Windows. I w ten sposób bardziej prawdopodobne staną się słowa wypowiedziane 1 sierpnia 2000 roku przez ówczesnego prezesa ZUS Lesława Gajka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej": "ZUS nie może wydawać pieniędzy na dostosowanie swoich programów do pracy na systemach, którymi posługuje się niewielki procent przedsiębiorstw, jednak nie widzi przeszkód dla udostępnienia, osobom chcącym napisać tego typu oprogramowanie, założeń, jakie powinno ono spełniać". Tymczasem, według sondy przeprowadzonej przez czasopismo "Linux News" wśród przedsiębiorców, ten "niewielki procent" wynosił wówczas 23, czyli prawie jedną czwartą.

Teoretycznie wygląda to jednak nie najgorzej. Jak jest jednak z naszym prawem w praktyce - większość z nas wie dobrze. Mimo, że Sergiusz Pawłowicz przez te kilka lat sądowych bojów podszkolił się dobrze w kodeksie, a na dodatek jego walka stała się dzięki mediom głośna i przyciągnęła kilku znanych adwokatów - sprawa może się ciągnąć tak długo, aż wszyscy się już nią znudzą, lub wszyscy przejdą (z powodu Płatnika lub innych aplikacji) na Windows.

Zwłaszcza, że nawet zgoda w terminie ustawowym (31 grudnia 2006) nie oznacza natychmiastowej "legalizacji" Janosika. Zapewne, jak zwykle w Polsce, kilka miesięcy potrwa ustalanie przepisów wykonawczych, kolejne kilka - wymagane ustawowo testy alternatywnych programów (w tej chwili nie wiadomo, czy będzie je przeprowadzać ZUS, czy też może znający lepiej "zusowski system informatyczny" - Prokom). Ponadto ustawa mówi, że alternatywny system operacyjny musi być używany przez "znaczący procent" potencjalnych klientów. Czy wyliczone przez "Linux News" 23 procent jest procentem "znaczącym"? Wszystko zależy od interpretacji prawnej, bowiem ustawa tego nie precyzuje.

Teoretycznie ZUS "w świetle prawa" może pozwolić w tzw. okresie przejściowym na korzystanie z innego programu, jak choćby wspomnianego Janosika. Ale nie chce. "Prawo się zbyt szybko zmienia. Przy zamkniętym systemie szybciej możemy wprowadzać zmiany. Przy otwartym systemie w tym okresie może pojawić się chaos" - mówi Edward Leszczyński - dyrektor działu "zasilania informatycznego" ZUS. Aby zapobiec wspomnianemu chaosowi najpierw starano się cichaczem zdjąć sprawę z wokandy, gdy to - dzięki uporowi Pawłowicza - nie udało się - opóźniano rozprawy z najdrobniejszych powodów proceduralnych, by w końcu (aby już się wreszcie odczepił) wydano w ostatni czwartek kuriozalny, wspomniany wyżej, wyrok.

Na marginesie: Pawłowicz, poinformowany w ZUS-ie, że "tą sprawą rządzi Prokom", wysłał list z prośbą o informacje do tej właśnie firmy. Było to 20 sierpnia 2002 (ponad dwa lata temu). Do dziś nie otrzymał odpowiedzi.

Więcej informacji o Janosiku i o jego "prawnych bojach" z ZUS-em przeczytasz na stronie: www.janosik.net

Być może autorzy projektu narazili się najbardziej nazwą programu. Janosik bowiem odbierał bogatym i rozdawał biednym. A zarówno ZUS ,jak i Prokom to bardzo bogate instytucje, które zapewne nie chcą, aby im cokolwiek odbierano, a w szczególności władzę nad naszymi pieniędzmi. Stąd - mimo determinacji autorów i teoretycznie sprzyjających przepisów - osobiście czarno widzę przyszłość Janosika. Chyba, że - skoro ZUS-owi Janosik kojarzy się historycznie , a historyczny Janosik został powieszony "za poślednie ziobro" - to heroicznie walczących ludzi z RWO skojarzy i wspomoże pewien znany poseł, który już wiele razy dał się poznać jako doskonały znawca prawa. Ale... sprawa jest chyba zbyt poważna, aby żartować sobie z historycznych paranteli. Niedoskonałe, i to bardzo, jest nasze prawo. Wykorzystują to bogaci, których stać na najlepszych prawników, interpretujących to prawo dowolnie. W tej walce Janosiki mają małe szanse.

Dowiedz się więcej na temat: ZUS | Linux | płatnik | procent | NSA | Janosik | Zbigniew Ziobro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy