Jak powstał pierwszy notebook

Syn Polki wymyślił pierwszy przenośny komputer. Świat o tym zapomniał, a niedawno minęła 30. rocznica narodzin notebooka.

3 kwietnia 1981 roku na amerykańskim rynku pojawił się pierwszy przenośny komputer. Ważył prawie 11 kilogramów, nie miał baterii i niespecjalnie przypominał dzisiejszego netbooka. Ale był nowością. Nowością tym ciekawszą, że nie wymyśliła go żadna wielka korporacja, ale malutka firma o nazwie Osborne Computer Corporation.

Historię firmy i jej założyciela z okazji 30. rocznicy tego wydarzenia w długi i wyczerpujący sposób opisuje Technologizer. Historia to faktycznie ciekawa, pokazująca, jak blisko jest ze szczytu na dno. Dziś Adamowi Osborne'owi, wynalazcy pierwszego przenośnego komputera, pamięta się nie tyle gigantyczny sukces, co spektakularny upadek. Osborne zbankrutował w 1,5 roku. Wciąż krążą na temat tego bankructwa legendy, które łączy to, że są nieprawdziwe.

"On był Bogiem"

Przede wszystkim nieprawdą jest, że Adam Osborne to tylko człowiek, który nie potrafił wykorzystać gigantycznej szansy. Przyszły wynalazca zaczynał jako dziennikarz zajmujący się komputerami. Potem zaczął wydawać książki o mikrokomputerach. Stał się znanym ekspertem od nowych technologii - był nim i przed i po upadku firmy. Po zakończeniu przygody z przenośnym komputerem zajmował się jeszcze propagowaniem i sprzedawaniem taniego oprogramowania. Ten interes też upadł.

Reklama

Computer Osborne 1:

Daniel Bunnell, dawny współpracownik Osborne'a, który pracował też z Billem Gatesem, by w końcu założyć wiele pism komputerowych ("PC World", "PC Magazine", "Macworld"), tak mówi o swoim byłym szefie: "On był Bogiem. Powtarzam ludziom, że w tamtych czasach było trzech głównych ludzi w branży: Bill Gates, Steve Jobs i Adam Osborne - niekoniecznie w tej kolejności".

Dzieje młodego Osborne'a

Adam Osborne przebył daleką drogę, zanim stał się gwiazdą kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Urodził się w 1939 roku. Jego matka była Polką, a ojciec Brytyjczykiem. Drugą wojnę światową spędził w małej wiosce w Indiach. Kiedy miał 11 lat, wyjechał z rodzicami do Wielkiej Brytanii, tam uzyskał dyplom z chemii.

Do Stanów Zjednoczonych wyemigrował za dziewczyną, którą potem poślubił. W latach 60. był chemikiem pracującym dla różnych koncernów, m.in. Shella. Od 1971 roku zajmował się pisaniem o technologiach. Założył firmę wydającą książki o mikrokomputerach, które sam pisał. Najpopularniejsza sprzedała się w 300 tysiącach egzemplarzy.

Oprócz tego pracował jako felietonista w piśmie komputerowym. Kreował się na eksperta. Mówił z dziwnym akcentem, intrygującym środowisko. Ostro, z wielką pewnością siebie krytykował koncerny komputerowe i przymierzał się do zaprezentowania światu swojego pomysłu.

Tania zabawka dla każdego?

Nad przenośnymi komputerami w drugiej połowie lat 70. pracowali wszyscy wielcy. Prototyp, który ważył prawie 22 kilogramy i nigdy nie trafił do sprzedaży, wymyślił Xerox w 1976 roku. Dopiero dzieło zaprojektowane przez Lee Felsensteina, Osborne 1, zaczęło zmieniać świat.

Przenośny pecet Osborne'a ważył 10,9 kilograma. Posiadał miniaturowy, 5-calowy ekran, który przerażał nawet współpracowników Osborne'a, wyposażony był w procesor Z-80 i 64 kB RAM-u. Pracował na systemie operacyjnym Digital Research's CP/M, który przypominał przyszły MS-DOS Microsoftu.

Mieścił się w walizce, którą biznesmeni mogli upychać pod siedzenia w samolocie, dlatego mógł się nazywać komputerem przenośnym. Dzieło Osborne'a wyśmiewano, on sam też nie był z niego zadowolony. Ale był to pierwszy w pełni funkcjonalny przenośny komputer.

Urządzenie kosztowało jak na owe czasy niedużo: "zaledwie" 1795 ówczesnych dolarów, co Technologizer przelicza na 4370 dzisiejszych. Co ważne, jako pierwszy komputer był sprzedawany razem z oprogramowaniem. Gdyby klient chciał je kupić osobno, zapłaciłby kolejne kilkaset dolarów.

Komputer Osborne'a zarobił 10 milionów dolarów do sierpnia 1982 roku i 100 milionów do lutego 1983 roku. Został Maszyną Roku magazynu "Time" w styczniu 1983 roku.

Upadek

Mimo że więksi konkurenci już zaczęli się budzić, na początku 1983 roku Osborne przechwalał się, że jego firma jest prawdziwą siłą na rynku mikrokomputerów. W maju 1983 miał to potwierdzić, wypuszczając kolejny komputer, The Executive, z większym 7-calowym ekranem, który kosztował aż 2495 dolarów. Ale coś poszło nie tak.

Miesiąc później prasa już pisała, że firma Osborne'a ma poważne problemy finansowe. W maju i czerwcu praktycznie zwolniono 185 osób. Wzięło się to prawdopodobnie stąd, że dealerzy przestali zamawiać Osborne 1, czekając na The Executive. Efektem był totalny brak dochodów tuż przed wypuszczeniem nowej maszyny.

Próbowano poruszyć rynek, obniżając cenę pierwszego komputera, ale to nic nie dało. W sierpniu Osborne zamknął oddział w New Jersey, pozbywając się kolejnych pracowników. Zwolnienia zaczęły się też w Kalifornii. Wkrótce potem firma zbankrutowała. Osborne wrócił do pisania książek.

W 1984 roku wydał analizę na temat samego siebie: "Hypergrowth: The Rise and Fall of Osborne Computer Corporation". Znów zaczął robić za eksperta, krytykującego wszystkich wielkich. Próbował jeszcze wrócić z kolejnym przenośnym komputerem o nazwie The Vixen, ale i to nie wyszło. Potem sprzedawał tanie oprogramowanie, jednak musiał zamknąć biznes po przegraniu procesu sądowego. Nie wypaliły też kolejne jego pomysły, np. robienie interesów z Indiami.

Dziś Adam Osborne jest kojarzony (przez tych nielicznych, którzy go jeszcze pamiętają), raczej ze spektakularną porażką niż wielkim sukcesem.

Michał Wilmowski

Źródło: http://vbeta.pl

vbeta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy