Jak poprawić sygnał z anteny satelitarnej?

Minęło już kilka lat od czasu, kiedy polskie platformy satelitarne przeszły do emisji kanałów w standardzie DVB-S2 i kompresji MPEG-4. Dla wszystkich odbiorców sygnału telewizji satelitarnej był to krytyczny moment. Jest to standard bardziej wymagający jeśli chodzi o siłę i jakość sygnału niż stosowany wcześniej dla kanałów SD standard DVB-S, ale za to daje możliwość umieszczenia większej liczby kanałów i/lub poprawy jakości tych transmitowanych aktualnie.

W standardzie DVB-S2 nadawane są już wszystkie polskie kanały HD. Zapewne wiele osób zauważyło, że przy gorszych warunkach atmosferycznych, deszczu lub mocnym zachmurzeniu to właśnie kanały HD są bardziej podatne na problemy z odbiorem niż kiedyś SD. Wynika to z prostego powodu. Najczęściej stosowany kiedyś u nas przekaz dla kanałów SD - DVB-S ze współczynnikiem korekcji błędów FEC 5/6 potrzebował przynajmniej 6 dB (stosunek sygnału do szumu), podczas gdy dla DVB-S2 z modulacją 8PSK i FEC 3/4 (takie parametry są obecnie stosowane w Polsce) potrzeba już sygnału z SNR na poziomie 7,91 dB. I to są warunki tzw. laboratoryjne. Za to z drugiej strony przy DVB-S z SR 27500 i FEC 5/6 na jednym transponderze było ok. 42,24 Mbit/s przepływności, a w DVB-S2 z modulacją 8PSK, SR 27500 i FEC 3/4 jest ok. 61,27 Mbit/s - zysk z każdego przełączonego transpondera wyniósł nieco ponad 19 Mbit/s. To bardzo dużo.

Reklama

Zacząć trzeba od tego, że jeśli instalacja antenowa jest wykonana poprawnie, na dobrej jakości podzespołach, antena jest prawidłowo ustawiona oraz nie jest zbyt mała, to generalnie problemy nie powinny występować, nie licząc wyjątkowo intensywnych zjawisk pogodowych. Może się zdarzać, że sygnał "zginie" z jednej czy dwóch częstotliwości (na jednym satelicie bywają transpondery silniejsze i słabsze), ale na to niewiele można poradzić.

Większa antena zawsze pomaga dłużej zachować sygnał, ale potrafią być też takie opady, które odetną od sygnału nawet antenę 180 cm. Ogólna zasada jest jednak taka, że przy stopniowo pogarszających się warunkach atmosferycznych sygnał najpierw zniknie na antenie np. 60 cm, później na 80 cm, następnie na 120 cm, itd. Tylko oczywiście w pewnym momencie nie ma już sensu montowanie gigantycznej anteny, aby odbierać tylko podstawowe kanały.

W Polsce przyjmuje się, że do poprawnego odbioru kanałów w DVB-S2 (HD/SD) wystarczająca jest antena o średnicy z przedziału 80-90 cm. Na mniejszych też jest to możliwe, tylko będziemy tracić na stabilności odbioru i taka instalacja będzie bardziej podatna na zmienne warunki atmosferyczne.

Ale to nie wszystko. Kolejnym istotnym kryterium jest ustawienie anteny. A to wymaga precyzji. Możemy zapewnić czytelników, że jesteśmy przekonani, iż ustawić antenę satelitarną potrafi każdy. Ale zrobić to dobrze - tylko osoby, które posiadają do tego wiedzę, sprzęt i kwalifikacje. Oczywiście komuś przypadkowo może udać się wstrzelić w idealne ustawienie, ale... w Lotto też ktoś wygrywa.

Precyzyjne ustawienie anteny bez solidnego urządzenia pomiarowego (i to nie mowa tu o prostych wskaźnikach diodowych czy wychyłowych, a miernikach pokazujących pomiary w dB) jest niezwykle trudne. Poleganie na informacjach w paskach na tunerach w procentach bywa zawodne. Mając nawet antenę 180 cm, jeśli nie ustawi się jej precyzyjnie, to osiągi z niej mogą być gorsze niż nawet z 60 cm. To samo tyczy się każdego innego wymiaru czaszy. I jest to często walka o dziesiąte części dB. O ile może się to wydawać bez znaczenia przy dobrej pogodzie, to gdy warunki atmosferyczne się pogorszą - nagle okaże się, że ta 0,1 dB spowodowała, że przez deszcz oglądaliśmy TV minutę krócej, niż gdyby ta jedna dziesiąta dB była.  

Kolejny problem związany z kwestią instalacji anteny to... precyzja. Przy montażu i ustawianiu anteny satelitarnej istotne są szczegóły. Najczęściej popełnianym błędem jest brak ustawienia kąta skręcenia konwertera - w obejmie LNB można obracać i jeśli ktoś uważa, że prawidłowy montaż to jedynie "kabelek w dół", to jest w strasznym błędzie, który kosztuje dość duże straty.

Na antenie 90 cm pojedynczy konwerter bez ustawionego skręcenia dla tp. 112 Cyfrowego Polsatu na 13°E o częstotliwości 10,758 GHz, pol. V, SR: 27500, FEC: 3/4 (DVB-S2/8PSK) dawał sygnał z MER na poziomie 14,3 dB, a wystarczyło poprawić skręcenie i dostaliśmy na mierniku Vector Neon S2 wynik 15,2 dB (a już na wstępie trzeba zaznaczyć, że bardzo precyzyjnie ustawiona była sama antena i taki wynik redakcja uzyskała przy nie najlepszych warunkach atmosferycznych).

Tu niestety bez porządniejszego urządzenia pomiarowego wiele nie zdziałamy. Nie każdy odbiornik pokaże tę różnicę na paskach sygnału. I może się przez to wydawać, że antena jest ustawiona idealnie, a tymczasem można nadal lepiej, by jeszcze zyskać zapas na gorsze warunki. Dlatego warto rozważyć ściągnięcie profesjonalnego instalatora, który dzięki posiadanej wiedzy i urządzeniom będzie w stanie wykonać to tak precyzyjnie, jak tylko to możliwe.

Kolejny ignorowany element, który wprowadzać może straty, to kiepskie założenie złącz "F" na przewód antenowy oraz ogólnie niewystarczająco stabilny montaż. W kraju zdarzają się poważniejsze podmuchy wiatru jak i większe ulewy. Niedostateczne zabezpieczenie złącz "F" doprowadzi do ryzyka dostania się tam wilgoci i doprowadzenia do zwarcia, a nieprzyłożenie się przy montażu doprowadzi w krótkiej perspektywie do drgań czaszy utrudniających odbiór przy silniejszym wietrze, a w dłuższej perspektywie zapewne spowoduje przestawienie się czaszy.

Tak jak w każdej dziedzinie życia różnice w cenach pomiędzy produktami nie wynikają z niczego. Oczywiście zdarzają się patologiczne sytuacje, gdy produkty są droższe tylko dlatego, że są markowe, ale warto zapytać sprzedawcy przy zakupie podzespołów do instalacji, aby doradził co do wyboru elementów. Niskiej jakości lustro stalowej czaszy antenowej będzie zapewne słabo zabezpieczone, będzie korodowało obniżając jakość sygnału. Słabej jakości konwerter może nie zapewnić tak dobrego sygnału jak urządzenie wyższej klasy (czasami trafi się w dobrą serię, czasami w kiepską), a kiepski, tani kabel antenowy wprowadzi dodatkowe straty do instalacji, zabierając cenne dB. 

1. Aby zapewnić pewniejszy odbiór, jeśli posiada się antenę poniżej 80 cm, należy rozważyć jej wymianę na nieco większą.
2. Antena, niezależenie od rozmiaru, wymaga precyzyjnego ustawienia.
3. Precyzja przy montażu i ustawianiu ma kluczowe znaczenie dla końcowego wyniku.
4. Kupujemy sprzęt nie najtańszy, a pewny i sprawdzony.

Gdy zbierzemy te cztery elementy i wykonamy poprawnie instalację, to nie ma możliwości, aby zawodziła.

Czy jest droga na skróty?

Często spotykamy się z pytaniami od klientów i użytkowników satelitarnych instalacji antenowych: czy sygnał z anteny satelitarnej można wzmocnić? Odpowiedź brzmi: tak, ale nic to nie da dla przeciętnej instalacji antenowej. W ofertach sklepów ze sprzętem tv-sat dostępne są wzmacniacze, zwykle montowane na drodze pomiędzy konwerterem a odbiornikiem. Cały problem w tym, że - jak to mówi stare przysłowie - z pustego to i Salomon nie naleje. Jeśli już przy antenie nie ma sygnału, to i po zastosowaniu wzmacniacza go nie będzie. To wynika z prostego faktu, że tego typu wzmacniacze podbijają i sygnał, i szum. Zatem mamy większą "moc" sygnału (RF Level), ale stosunek sygnału do szumu pozostaje bez zmian, bo podniosło się i jedno i drugie. A to jest nasza "jakość" sygnału, czyli drugi pasek w wielu modelach odbiorników cyfrowych.

Ciąg dalszy materiału na następnej stronie

Niestety, ale w tym temacie nie ma drogi na skróty - albo poprawimy instalację antenową (większa czasza, skręcenie konwertera jeśli to możliwe), albo sygnał będziemy mieć jaki mamy, w porywach można go co najwyżej wzmacniaczem przesterować.

Ale w takim razie rodzi się inne pytanie: po co w ogóle są wzmacniacze sygnału satelitarnego, jeśli "nie działają"? Otóż działają, ale służą do czegoś zupełnie innego. Jak wiadomo, każdy przewód antenowy ma swoją tłumienność. Jeśli potrzebujemy wykorzystać duży odcinek przewodu, np. 50 m, to choć na wyjściu konwertera sygnał jeszcze mamy, to przy tak długim odcinku kabla po drodze zostanie on wyraźnie wytłumiony. I właśnie tu wkracza rola prostych wzmacniaczy, podbijając i sygnał, i szum pozwolą skompensować stratę wynikającą z tłumienności przewodu - on po drodze ten "podbity" sygnał stłumi, dając (w założeniu) akceptowalny efekt końcowy (choć zależy to także od innych czynników, tego typu złożone instalacje należy konsultować z profesjonalnymi instalatorami).

Eksperyment praktyczny

Oczywiście jeśli suche, teoretyczne stwierdzenia nie byłyby wystarczająco przekonywujące, przygotowaliśmy stosowny eksperyment z dwiema markami wzmacniaczy: Axing SVS 2-01 oraz DSE SLA-100. Obydwa oferują wzmocnienie na poziomie 20 dB.

Jako odbiornik wykorzystano kartę DVB TBS 6925 wraz z oprogramowaniem CrazyScan, które umożliwia wykonanie prostego pomiaru poziomu wejściowego sygnału oraz stosunku sygnału do szumu. Do prób wybrano zakres częstotliwości od 12,420 do 12,520 GHz, a pomiary SNR realizowano dla sprawiającego problemy tp. 89 (12,476 GHz, pol. H, SR: 29900, FEC: 3/4; DVB-S2/8PSK), gdzie jest min. BBC Brit w HD.
Wzmacniacze instalowano w dwóch scenariuszach - na krótszym (ok. 3 m) oraz dłuższym (ok. 10 m) odcinku przewodu antenowego.
Przed instalacją wzmacniacza na wykresie w oknie głównym CrazyScan wartości poziomu sygnału zawierały się w zakresie 59,5 (brak sygnału) do 52,5 dBm.

Instalacja Axinga na krótkim przewodzie dała wyniki w zakresie 52,5 dBm do 42,5 dBm, a na dłuższym przewodzie 53,5 dBm do 46,5 dBm. Widać skok, ale wejście do analizy konstelacji i parametrów w programie CrazyScan szybko rozwiewało złudzenia. Na krótkim przewodzie CrazyScan miał nawet problemy, żeby w ogóle odebrać sygnał! A gdy już się to udało, to stosunek SNR był nawet gorszy (wyjściowo 13,7 do 13,9 dB, a po zastosowaniu wzmacniacza... spadł do 13,4 dB). Na dłuższym przewodzie wynik SNR był porównywalny, czyli choć zyskaliśmy "siłę", to nie zyskaliśmy wcale "jakości" i tak naprawdę zastosowania takiego wzmacniacza przy zwykłej instalacji nawet nie poczujemy.

DSE dawał zbliżone efekty. Poziom wejściowy wzrastał (krótki przewód od 52 dBm do 41 dBm, długi 53 dBm do 45,5 dBm), ale na końcu stosunek sygnału do szumu nie poprawił się nic a nic.

Wnioski

Nie ma dróg na skróty. Jeśli sygnału nie ma już na wyjściu konwertera, to cudownie się nie stworzy. Wzmacniacz podbije zarówno użyteczny sygnał jak i szumy, dając na koniec owszem mocniejszy poziom, ale w ogólnym rozrachunku nie zmieni stosunku sygnału do szumu (co najwyżej go pogorszy, jeśli sygnał przesterujemy) i odbiór na koniec nie będzie lepszy.                                                            

Jerzy Kruczek

Źródło informacji

SatKurier
Dowiedz się więcej na temat: antena satelitarna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy