Informatyka śledcza w 2010 roku

W 2010 roku w laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery wykonano 607 analiz sprzętu komputerowego i telefonów komórkowych. Czego szukali informatycy śledczy w komputerach podejrzanych?

Ekspertyzy dotyczyły bardzo szerokiego spektrum spraw od przestępstw przeciwko mieniu, poprzez przestępstwa przeciwko wolności i obyczajności na przestępstwach skarbowych kończąc. Informatykę śledczą często kojarzy się jedynie z piractwem komputerowym czy atakami hakerskimi. W rzeczywistości w laboratoriach szuka się dowodów lub poszlak w większości określonych w kodeksie karnym przestępstw.

Sprawy kierowane przez organa ścigania

Największy odsetek dotyczył przestępstw przeciwko mieniu, aż 23 proc. W skład tej kategorii wchodziły między innymi oszustwa, paserstwo umyślne, kradzież rzeczy ruchomych czy przywłaszczenie lub wymuszenie. 11 proc. wykonywanych analiz dotyczyło przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, a w śród nich pedofilia, gwałty i czyny lubieżne.

Reklama

Informatycy śledczy Mediarecovery w 9 proc. przypadków zajmowali się piractwem komputerowym oraz - również w 9 proc. - przestępstwami przeciwko działalności instytucji państwowych i samorządu terytorialnego. Za tymi kodeksowymi określeniami kryją się przypadki oszustwa, sprzedajności, nadużycia uprawnień i płatnej protekcji. Pozostałe kategorie wykonywanych ekspertyz wraz z ich kodeksowym nazewnictwem znajdują się w załączonym wykresie.

Sprawy kierowane przez biznes prywatny

Przedsiębiorcy w przytłaczającej większości przypadków byli zainteresowani potwierdzeniem podejrzeń w stosunku do swoich pracowników. W zasadzie każda ekspertyza przygotowana dla biznesu związana była z przypadkami nielojalnych i nie etycznych zachowań zatrudnionych. Zlecenia dotyczyły m.in. podejrzeń o przyjmowanie przez pracowników korzyści materialnych ze strony konkurencji lub firm kooperujących, odzyskania celowo skasowanych danych, "wycieku" wewnętrznych informacji poza firmę czy wskazania słabych stron systemu informatycznego, które umożliwiły szkodliwą ingerencję z zewnątrz.

Zarówno zleceniodawcy instytucjonalni, jak i biznesowi prosili przede wszystkim o analizę zawartości służbowych komputerów i telefonów komórkowych pod kątem podejrzeń jakie czyni się względem konkretnych osób. Wszystkie cyfrowe dowody należało opisać i zaprezentować w sposób zrozumiały nawet dla osób nie posiadających wiedzy informatycznej.

Całość prac informatyków śledczych Mediarecovery odbywała się na zasadzie "widzę wszystko, nie zmieniam nic", dzięki czemu wyniki analizy stanowiły gotowy materiał, który można włączyć w akta prowadzonego dochodzenia lub w przypadku biznesu wykorzystać podczas rozmowy z pracownikiem.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: informatyka | śledczy | informatyka śledcza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy