Google przez przypadek wyłączyło internet w całym kraju

Wystarczył mały błąd, aby osiem milionów gospodarstw domowych w Japonii zostało całkowicie odciętych od dostępu do sieci.

W miniony piątek Japonię nawiedziła tajemnicza awaria internetu, która odebrała dostęp do wirtualnego świata kilku milionom użytkowników. Dostęp do sieci był całkowicie zablokowany przez osiem minut, jednak różnego rodzaju utrudnienia występowały jeszcze przez kilka godzin. 

Awaria objęła swoim zasięgiem wszystkich klientów sieci NTT Communications i KDDI Corp., w tym kilka dużych instytucji i banków. Nieoficjalnie mówi się o 500 tysiącach firm i około ośmiu milionach użytkowników prywatnych. 

Jak się później okazało, sprawcą tego zdarzania jest Google, a dokładniej jeden z pracowników korporacji, który sam przyznał się do błędu. Źle skonfigurował on protokół BGP, który ułatwia łączenie się komputerów z różnych sieci. Przedstawiciele Google przeprosili za pomyłkę i zapewniają, że została ona naprawiona w ciągu 8 minut. Jednocześnie obiecano, że nie dojdzie już do podobnego zdarzenia. 

Awaria na szczęście nie miała żadnych poważniejszych konsekwencji, ale uświadamia w tym, jak łatwo można doprowadzić to katastrofy na skalę globalną. Japoński rząd zdaje sobie sprawę z powagi całej sytuacji i planuje wszcząć własne śledztwo, które zbada incydent i jego wpływ na gospodarkę. 

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | Google
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama