Jaka jest wartość danych pojedynczego użytkownika dla serwisów takich, jak Facebook, Google czy Amazon? Już niedługo technologiczni giganci będą musieli jawnie odpowiedzieć na to pytanie.
Facebook, Google, Amazon i inni giganci technologiczni wykorzystują dane użytkowników, aby zarabiać na reklamach oraz dostarczać do każdego odpowiednio ukierunkowane reklamy. Tego typu praktyka nie jest niczym nowym w dobie internetu oraz cyfrowego społeczeństwa we wszystkich regionach świata. Amerykańscy senatorzy Mark Warner i Josh Hawley wpadli jednak na pomysł, który pozwoli uzyskać klarowną i jasną odpowiedź na pytanie dotyczące tego ile dokładnie wart jest każdy użytkownik w przeliczeniu na dolary.
Jeśli wprowadzenie stosownych zapisów i regulacji stałoby się faktem, wtedy też duże firmy technologiczne byłyby zobowiązane do ujawnienia każdemu użytkownikowi jego cyfrowej "wartości". Każda z osób mogłaby otrzymywać od dużego portalu lub sieci społecznościowej specjalny raport - przepisy wymagałyby jego aktualizacji równo co 90 dni. W dokumencie miałyby znaleźć się dane dotyczące rodzaju informacji gromadzonego przez firmę na temat użytkownika, a także wspomniana wyżej wartość wszystkich danych przypisanych do pojedynczego konta.
Umieszczenie wartości danej osoby w dolarach może budzić krytykę oraz sprzeciw niektórych urzędników i nie ma się co temu dziwić. Serwis Axios zdradza, że same informacje takie, jak wiek, lokalizacja czy status związku pojedynczej osoby mogą zostać wycenione na około 5 dolarów. Patrząc na to ile dokładnie danych zbierają najwięksi usługodawcy oraz korporacje technologiczne, 5 dolarów wydaje się być jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Przeciętna osoba korzystająca z internetu nie zdaje sobie sprawy ile danych przekazuje w zamian za darmowy dostęp do funkcjonalności, a także ile realnie pieniędzy można na nich zarobić.
Amerykański projekt DASHBOARD pozwalający między innymi na uzyskanie danych o "cyfrowej wartości" użytkowników miałby być wymagany w przypadku firm z ruchem na poziomie 100 milionów unikalnych użytkowników w skali miesiąca. Do takich firm można więc śmiało zaliczyć Facebooka, Google, Twitter czy chociażby Amazona. Lista jest naprawdę długa.
Zanim nowe przepisy wejdą w życie muszą spotkać się jeszcze z aprobatą innych urzędników oraz samego, amerykańskiego senatu. Nie wiadomo czy prawa do uzyskania informacji na temat cyfrowej wartości użytkownika byłyby dostępne w innych regionach poza Stanami Zjednoczonymi.
Sprawa na ten moment jest rozwojowa.