e-telefonia przyszłością?

W ostatnim czasie dają się zauważyć coraz to bardziej nerwowe ruchy polskich operatorów telekomunikacyjnych. I to zarówno operatorów telefonii stacjonarnej, jak i komórkowej. Powodem jest zarówno "zbyt duży ruch generowany w internecie" jak i coraz bardziej realne zagrożenie ze strony tak zwanej telefonii internetowej - pozwalającej dzwonić po całym świecie znacznie taniej niz w "klasyczny" sposób (a w niektórych przypadkach nawet za darmo).

Jeden z najbardziej znanych programów do telefonii internetowej - Skype obchodzi właśnie pierwsza rocznicę istnienia. I jest to rok, który przyniósł autorom programu spektakularny sukces.

Dwaj informatycy ze Skandynawii Janus Friis i Niklas Zennstrom stają się powoli zmorą organizacji "zdzierających" pieniądze z klientów. Najpierw - w kwietniu 2001 ulepszając technologie obsługi sieci P2P wykorzystane po raz pierwszy w Napsterze - stworzyli KaZaA - program, który zrewolucjonizował wymianę plikami w sieci. Gdy wokół tego programu zaczęło się robić gorąco - sprzedali go australijskiej firmie Sharman Networks, a sami zarobione pieniądze zainwestowali w stworzenie czegoś jeszcze lepszego. Po pół roku pracy, we wrześniu 2003, w internecie pojawiła się pierwsza publiczna wersja Skype, programu, w którym wykorzystano technologię P2P nie do przesyłania danych komputerowych (np. plików z muzyką), a do przesyłania odpowiednio zakodowanego głosu.

Reklama

Był to strzał w dziesiątkę. Wprawdzie próby z telefonią internetową (VoIP) trwają już od dawna, a niektórzy operatorzy udostępniają już taka VoIP-owa sieć, niemniej Skype ma nad VoIP zdecydowaną przewagę. Co najmniej z czterech powodów:

- jest zdecydowanie tańszy,

- nie wymaga inwestycji w infrastrukturę (serwery, ich utrzymanie i obsługa). Podobnie jak w KaZaA użytkownik bowiem łączy się bezpośrednio ze swojego komputera z komputerem rozmówcy,

- może go zainstalować i uruchomić każdy, kto ma dostęp do sieci, bez oglądania się na to, czy w okolicy jest operator oferujący usługi telefoniczne lub VoIP, czy tez go nie ma.

- VoIP "wykłada się" na zabezpieczeniach typu "firewall", Skype natomiast potrafi je omijać,

Nie bez znaczenia jest tez fakt, że program dostępny jest na wszystkie popularne platformy

(Windows, Mac OS X, Linux), a nie jak rozwiązania VoIP "tylko dla Windows" (i ewentualnie dla MacOS). Jest dostępny zarówno na duże pecety, jak i na komputerki przenośne (PocketPC)

Sam Skype, mimo, ze się rozwija - wprawdzie stwarza jeszcze czasami problermy z niektórymi połączeniami, niemniej (podobnie jak to było w przypadku Napstera) - już pojawili się naśladowcy (np. StanaPhone). I zapewne tak jak było w przypadku programów do wymiany plików - będą powstawać kolejne, coraz to lepsze programy tego typu.

Sam Skype ma się świetnie - w ciągu roku istnienia został pobrany już przez ponad 10 milionów internautów. Popularność Skype spowodowana jest tym, że większość połączeń oferuje za darmo. Płatność za pozostałe - łatwo obejść (Polak potrafi!). Można bowiem przykładowo zadzwonić do kolegi z sąsiedniej klatki przez... USA. Normalna telefonia tez pozwala na takie kombinacje, tyle, że kosztuje to fortunę. A w przypadku Skype - będzie za darmo (nie licząc oczywiście opłat za połączenie internetowe, ale za to i tak się już płaci "w innym celu").

Skype jest nieprawdopodobnym zagrożeniem dla operatorów telekomunikacyjnych. Dotychczas stosowane technologie (jak np. we wspomnianym VoIP, czy w okrzykniętym przez niektórych mocno na wyrost "polskim Skype" (Tlen) obciążają bowiem transfer maksymalnie. Takich konkurentów bardzo łatwo wyeliminować - choćby przez nałożenie limitu transferu. I wtedy użytkownik VoIP podzwoni sobie kilka dni, i ma z głowy (chyba, ze dopłaci, a to przestaje już być opłacalne).

Tymczasem Skype przekształca na dane tylko wąskie pasmo częstotliwości odpowiadające głosowi ludzkiemu, na dodatek o raczej słabej jakości (tylko tak, aby dało się zrozumieć rozmówcę). W efekcie obciąża transfer tylko do wysokości 5-7 Kbps, a na to żaden limit nie pomoże (chyba, żeby zamiast 5 GB TP SA nałożyła ograniczenie np. 100 MB na miesiąc, ale to spowodowałoby prawdziwa klęskę usług internetowych tepsy).

Aby skorzystać ze Skype - wystarczy mieć komputer połączony do sieci (wbrew twierdzeniom niektórych nie jest wymagane łącze szerokopasmowe, Skype zadziała bowiem także na SDI a nawet na szybkim modemie V.92 (choć w tym ostatnim przypadkach czasami zrywa) - oraz mikrofon i słuchawki (lub głośniki). Odbiorca też powinien mieć Skype. Można jednak "zadzwonić" na normalny telefon stacjonarny lub komórkę. Umożliwiająca to odmiana programu (Skype Out) jest już jednak płatna. Niemniej opłata za SkypeOut (który umożliwia połączenie z dowolnym państwem) jest znacznie tańsza niż za taką samą usługę przez klasyczny telefon. Przykładowo - minuta rozmowy z USA po ostatnich obniżkach w TP SA kosztuje 1,12 zł, dzwoniąc ze Skype na telefon w Stanach - za taką samą minutę zapłacisz 0,06 zł (sześć groszy!). Na dodatek płaci sie na podobnych zasadach jak w popularnym "prepaid". Odblokowanie usługi SkypeOut to 9,99 euro. Z tej opłaty są ściągane niewysokie koszty rozmowy.

Coraz bardziej popularna telefonia internetowa odbiera operatorom klientów. W samych tylko Stanach Zjednoczonych rocznie "przesiada się" 5 procent abonentów, a od stycznia 2001 operatorzy amerykańscy stracili już ponad 28 milionów abonentów. Wprawdzie część z nich przeszła na tańsze i wygodniejsze komórki, niemniej e-telefonia jest jeszcze tańsza i (zwłaszcza z PDA) - równie wygodna. Mimo tego, ze klasyczne usługi telekomunikacyjne w USA są znacznie tańsze niz u nas - tylu "bylych abonentów" - to olbrzymia strata. A na dodatek nic nie wskazuje na to, aby było lepiej. Skype wymusił bowiem szybsze prace nad technologią VoIP, która wkrótce tez ostrzej wkroczy do walki o klienta. Może to być trudne, bo w USA lobby operatorskie już naciska na parlamentarzystów, aby konkurencję VoIP-ową nieco przytłumić.

A gra idzie o bardzo duże i coraz większe pieniądze. Według prognozy Juniper Research za 5 lat rynek telefonii internetowej będzie wart co najmniej 9,5 miliarda USD.

Z telefonią VoIP, którą wykorzystują m.in. British Telecom czy Tele2 - TP SA jakoś dawała sobie radę. Ze Skype - może sobie nie dać. Jedynym "wyjściem" mogłoby być zakazanie używania programu. Ale - jak pokazuje przykład Napstera - nic to nie da. "Likwidując" jeden program operatorzy spowodują powstanie kilku kolejnych, podobnych. I to zazwyczaj nawet lepszych niż oryginał.

Ciekawe czy nasz operator wyjdzie z opresji dotychczasową metodą - utrzymywania jak najwyższych cen "do oporu" , lub nakładaniem ograniczeń?

Dowiedz się więcej na temat: telefon | operatorzy | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy