Amatorski lot, który ma udowodnić, że Ziemia jest płaska

​Mike Hughes, Amerykanin będący święcie przekonany, że Ziemia jest płaska, odbył kolejny szaleńczy lot swoją rakietą domowej roboty. Cel? Udowodnić, że Ziemia wygląda jak Frisbee.

Mike Hughes, choć na co dzień pracuje jako kierowca, ma dużą wiedzę na temat aerodynamiki i od kilku lat jego głównym zajęciem jest budowanie własnej rakiety, którą ma polecieć w kosmos, aby sprawdzić, czy nasza planeta rzeczywiście jest okrągła. Jego maszyna może wnieść się na wysokość około 600 metrów i osiągając prędkość ponad 800 km/h.

"To co mnie czeka jest przerażające, ale nikt nie opuszcza tego świata żywy" - powiedział Hughes, usprawiedliwiając swoją decyzję o podjęciu olbrzymiego ryzyka dla tak absurdalnego powodu. "Nie wierzę w naukę. Wiem wiele o aerodynamice i dynamice płynów oraz o tym, jak rzeczy poruszają się w powietrzu" - oświadczył 62-latek. 

Pierwszy szaleńczy lot Hughes odbył jeszcze w 2014 roku, wznosząc się na wysokość 418 metrów. Całość zakończyła się niegroźnymi obrażeniami ciała, które były spowodowanie twardym lądowaniem.

Tym razem Hughes wzniósł się na wysokość 570 metrów. Całą operację przeprowadzono na pustyni Mojave w Kalifornii, około 310 kilometrów na wschód od Los Angeles.

Reklama

"Czy cieszę się, że to zrobiłem?" - powiedział Hughes w rozmowie z agencją AP. "Tak, chyba tak. Rano pewnie nie będę mógł wstać z łóżka, ale przynajmniej mogę wrócić do domu cały i zdrowy na obiad, i nakarmić przy okazji koty" - dodał.

"Czy wierzę, że Ziemia wygląda jak Frisbee. Dokładnie tak. Czy wiem to na pewno? Nie, dlatego chce polecieć w kosmos" - dodał 62-latek.

Poniżej można obejrzeć materiał dokumentujący jego lot.


   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy