25 000 terabajtów danych osieroconych przez Megaupload

Serwis Megaupload, mimo iż zamknięty, wciąż jest na ustach wielu internautów. Tym razem ze względu na ogromne ilości osieroconych przez Kima Dotcoma danych, z którymi... nie ma co zrobić.

Po przymknięciu serwisu i twórcy Megaupload pozostał spory problem: 25 petabajtów danych na ponad 1100 serwerach firmy Carpathia Hosting. Nie za bardzo wiadomo, co z nimi zrobić, a choć Megaupload z oczywistych względów już nie płaci, to koszta utrzymanie tych danych na serwerach sięgają 9 tys. dolarów dziennie, a sam sprzęt na którym są przechowywane jest wart około 1,25 miliona dolarów.

Aby zdać sobie sprawę z tego ile to informacji, warto porównać to z np. World of Warcraft, które zajmuje około 1,3 petabajta ma serwerach, ludzkim mózgiem, który według neurologów potrafi pomieścić około 2,5 petabajta binarnych danych, czy z faktem, że Google przetwarza 24 petabajty danych dziennie. Ewentualnie - na granicy naszego pojmowania dużych cyfr, zamienić to na 25 tysięcy terabajtów.

Usunąć ich nie można - z jednej strony są dowodem, z drugiej, na Megaupload znajdowały się również dane użytkowników nie mających nic wspólnego z piractwem.

Reklama

Niestety, Megaupload już nie płaci, a nikt - tak sąd jak i organizacje które doprowadziły do zamknięcia serwisu, nie kwapią się do regulowania rosnącego rachunku. A chwila z kalkulatorem i już wiemy, że utrzymanie samych danych kosztuje co najmniej 3,3 miliona dolarów rocznie. Nie wliczając narzutu firmy hostingowej, kosztów obsługi technicznej, etc.

Stąd rosnąca ciekawość - ile Megaupload zarabiało na pirackich treściach, że starczyło jeszcze na willę i żonę dla Kima Dotcoma?

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: Megaupload | Kim Dotcom | piractwo internetowe | piractwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy