Ulepszyli samolot "Dnia Zagłady". Amerykanie bali się hakerów

Samolot "Dnia Zagłady" to latające centrum dowodzenia armii USA w czasie wojny. Zapewnia pełną kontrolę nad bronią jądrową i jest odporny na prawie każdy atak. Armia USA ma cztery takie maszyny, a jedna z nich przeszła właśnie poważną modernizację. Od teraz hakerzy próbujący przejąć kontrolę nad samolotem będą bezradni.

Wizja przejęcia kontroli przez hakerów nad jednym z samolotów Dnia Zagłady to prawdziwy koszmar amerykańskiego dowództwa. To mogłoby oznaczać, że szaleńcy mogliby uruchomić rakiety z ładunkami nuklearnymi i rozpocząć Trzecią Wojnę Światową.

Aby temu zapobiec potrzeba ciągle aktualizować systemy obrony elektronicznej tej maszyny. Na pokładzie pierwszego z czterech samolotów "Doomsday" (dnia zagłady) zainstalowano właśnie zupełnie nowe wyposażenie do transmisji danych, które ma znacznie "poprawić bezpieczeństwo komunikacji załogi samolotu z armią i prezydentem USA".

Reklama

Oczywiście nikt nie zna szczegółów wprowadzonych zmian. Według oficjalnych informacji podanych przez Pentagon nowa wersja samolotu "Dnia Zagłady" ma aż pięć systemów do przesyłania bezpiecznych wiadomości w szerokim paśmie radiowym. Usprawnieniem zajęła się firma Northrop Grumman, a modernizacją kosztowała 111 milionów dolarów.

Udoskonalenie samolotu "Dnia Zagłady" to skomplikowana operacja, która musi przebiegać etapami. Jednoczesna modernizacja wszystkich czterech tego typu maszyn mogłaby oznaczać zagrożenie dla bezpieczeństwa USA. Jako pierwszy został udoskonalony samolot "Dnia Zagłady" dla Marynarki Wojennej USA. Kolejne trzy mają być zmodernizowane w ciągu najbliższych kilku lat.

Samolot "Dnia Zagłady" z nowym wyposażeniem odbył już pierwsze próby w locie.

Latający bunkier z czerwonym guzikiem

Amerykański samolot E-6B Mercury został nazwany "samolotem Dnia Zagłady", ponieważ jest powietrznym punktem dowodzenia i łączności, który ma odgrywać kluczową rolę podczas wojny nuklearnej.

Nieoficjalnie nazywany jest najważniejszym i najgroźniejszym samolotem Pentagonu, mimo że nie przenosi żadnej broni. Na jego pokładzie dowództwo armii na rozkaz prezydenta USA może uruchomić uderzenie nuklearne. Pomysł samolotu Dnia Zagłady powstał w latach 60-tych ub. wieku. Amerykańscy stratedzy obawiali się, że  Związek Radziecki przeprowadzi zmasowany atak pociskami jądrowymi na lądowe punkty dowodzenia i nie pozwoli na przeprowadzenie kontr-uderzenia.

Samoloty typu E-6B Mercury są oparte na komercyjnym modelu Boeing 707-320. Wyposażone są w cztery silniki turboodrzutowe CFM-56-2A-2 o dużej mocy ciągu. Każda z maszyn może utrzymać się w powietrzu przez długi czas dzięki możliwości tankowania w locie. Kadłub samolotu został specjalnie wzmocniony, aby przetrwać nawet najbardziej wyrafinowane ataki wroga.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samolot dnia zagłady | US Army | bomba atomowa | Pentagon
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy