Siły USA zestrzeliły drona NATO. Pierwszy taki przypadek

Jak donoszą amerykańskie media, dziś w rejonie północno-wschodniej Syrii siły powietrzne USA miały zestrzelić tureckiego drona. Został „uznany za zagrożenie” po zbliżeniu się do amerykańskich sił zbrojnych. To pierwszy incydent, gdzie USA zestrzeliły drona Turcji, należącej do NATO.

Dziś (05.10.2023) w mediach społecznościowych pojawiły się materiały, pokazujące zestrzelenie obiektu powietrznego. Miejscem zestrzelenia była syryjska prowincja Al-Hasaka. Szybko pojawiły się także zdjęcia szczątków trafionego obiektu, zidentyfikowano jako turecki dron TAI Anka-S.

Dron miał brać udział w akcjach przeciwko siłom Kurdów w Syrii, będących odwetem za zamach bombowy w Ankarze z 1 października, do którego przyznali się kurdyjscy bojownicy. Wcześniej tureckie ministerstwo obrony po pojawieniu się materiałów stwierdziło, że dron nie należał do tureckich sił zbrojnych.

Reklama

Tuż po zestrzeleniu pojawiły się jednak doniesienia Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, że Siły Zbrojne USA zestrzeliły tureckiego drona w północno-wschodniej części Syrii. Potwierdziły to amerykańskie media, powołując się na wypowiedzi amerykańskich urzędników, a eksperci białego wywiadu połączyli te doniesienia z krążącymi materiałami. Tureckiego drona miał zestrzelić myśliwiec F-16.

Amerykanie wiedzieli, że to turecki dron

Reuters donosi, że siły zbrojne USA szybko rozpoznały, że mają do czynienia z tureckim dronem. Operował niebezpiecznie blisko amerykańskich wojsk w syryjskiej prowincji Al-Hasaka. Amerykanie przed uderzeniem kilka razy ostrzegali stronę turecką.

Według doniesień amerykańskich urzędników na które powołują się m.in. Reuters i Associated Press, turecki dron miał wykonywać "niebezpieczne" i "nieprzewidywalne" ruchy, ciągle zbliżając się do amerykańskich pozycji. Przy tym Amerykanie podejrzewali, że dron jest uzbrojony. Dlatego doszło do zestrzelenia, które jest pierwszym przypadkiem, gdy USA zestrzeliło turecki obiekt powietrzny.

Niespotykany incydent na Bliskim Wschodzie

Wydarzenie na pewno wprowadziło ochłodzenie na linii Waszyngton-Ankara. To pokazanie, że Turcja ma uważać w swojej kampanii przeciw Kurdom w Syrii, gdzie oficjalnie może operować dronami. Jak USA może przymknąć oko na bombardowanie Kurdów, tak nie zamierza pozwolić na naruszanie pozycji amerykańskich żołnierzy, których w Syrii ma obecnie stacjonować 900.

Jak już zaznaczyliśmy, Turcja prowadzi obecnie kampanię atakowania pozycji kurdyjskich bojowników z Partii Pracujących Kurdystanu (PPK) i jej Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) po zamachu w Ankarze z 1 października. Turcja ogłosiła po tym, że pozycje bojowników w Syrii i Iranie uzasadnionymi celami. Dziś nastąpił na nie zmasowany atak tureckich dronów, gdzie w samej północno-wschodniej Syrii użyto 15 maszyn.

Anka-S. Pierwszy turecki dron zniszczony przez USA

Turecki dron trafiony przez Amerykanów służy przede wszystkim do rekonesansu. Posiada rozpiętość 17,3 metra przy masie startowej ok. 1700 kilogramów. Może pozostawać w locie przez 30 godzin, czyniąc go dronem Medium Altitide - Long Endurance.

Napędzany jest silnikiem o mocy 155 km, który zapewnia maksymalną prędkość na poziomie ok. 200 km\h. Prócz zwiadu TAI Anka-S może także służyć do ataku, dzięki udźwigowi 200 kg. Na uzbrojenie drona mogą składać się osiem pocisków kierowanych Cirit lub cztery bomby kierowane MAM-L.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | Turcja | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy