Setki irańskich pocisków spadły na ukraińskie miasta

Okazuje się, że w ciągu ostatniego roku wojny w Ukrainie, Iran dostarczył Rosji setki pocisków balistycznych, którymi armia Kremla zaatakowała ukraińskie miasta i zabiła dziesiątki mieszkańców.

Okazuje się, że w ciągu ostatniego roku wojny w Ukrainie, Iran dostarczył Rosji setki pocisków balistycznych, którymi armia Kremla zaatakowała ukraińskie miasta i zabiła dziesiątki mieszkańców.
Iran dostarczył Rosji kilkaset pocisków balistycznych /123RF/PICSEL

Zrealizował się mroczny scenariusz dotyczący wojny w Ukrainie, który wieszczony jest od dawna przez analityków militarnych. Otóż jak podaje agencja Reutersa, od stycznia 2023 roku do Rosji trafiło co najmniej 400 irańskich pocisków balistycznych. Chodzi tutaj o systemy Fateh-110 i Zolfaghar.

Najgorszy jest w tym wszystkim fakt, że mają one zasięg 700 kilometrów, co oznacza, że można je odpalać z bombowców znajdujących się w powietrzu bardzo daleko od granic Ukrainy i poza zasięgiem ukraińskiej broni. Niestety, jak tłumaczą eksperci, zestrzelenie tych pocisków nad miastami jest niezwykle trudne dla dostępnych obecnie na Ukrainie systemów obrony powietrznej.

Reklama

Setki irańskich pocisków spadło na ukraińskie miasta

Od jakiegoś czasu mówi się w mediach społecznościowych, że Rosji kończą się rakiety. Rosyjskie trolle uczyniły z tego tematu nawet internetowe żarty. Jednak śledztwo dziennikarzy Reutersa pokazuje, że rzeczywiście Kreml boryka się z problemami w produkcji rakiet i pocisków, a ich deficyt uzupełnia właśnie dostawami z Iranu czy Korei Północnej.

Chociaż te od Kim Dzong Una są kiepskiej jakości i sprawiają sporo problemów, Rosjanie z powodzeniem używali ich do zmasowanych ataków np. na Charków. W przypadku irańskich pocisków jest znacznie lepiej. Jest to broń dobrej klasy i jak donoszą analitycy, zadają ona potężne i wyniszczające ciosy Ukrainie.

Czym są irańskie pociski Fateh-110 i Zolfaghar?

Irańskie pociski z rodziny Fateh-110 to broń, która była rozwijana jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, a została wprowadzona do służby w 2004 roku, czyli dokładnie 20 lat temu. Są to jednostopniowe pociski na paliwo stałe o długości około 8,9 metra i masie 3,5 tony. Co ciekawe, powstały one na bazie pocisków Zelzal-2, które bazują na jeszcze radzieckich Łuna-M. Pociski zostały wyposażone w systemy nawigacji satelitarnej i inercyjnej.

Według oficjalnych informacji dostępnych w sieci, pociski z rodziny Fateh-110 mogą uderzyć w cel z dokładnością do 10 metrów i na dystansie 700 kilometrów, co oznacza, że nic nie jest w stanie się ostać przed wybuchem głowicy o masie 500 kg. Pocisk może przenosić głowicę kasetową lub chemiczną.

Podobnie jest w przypadku pocisków z rodziny Zolfaghar, tyle że ta broń jest dużo nowsza, ponieważ weszła do służby w 2017 roku, czyli zaledwie 7 lat temu. Pocisk ma długości 10 metrów, masę ponad 4 ton i może przenosić głowicę bojową o masie ponad 500 kg. Chrzest bojowy ta broń przeszła w wojnie w Syrii, gdzie była używana do równania z ziemią największych miast. Pocisk, podobnie jak Fateh-110, oferuje zasięg do 700 kilometrów.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzęt wojskowy | Charków | Korea Północna | Rosjanie | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy