Rosyjski żołnierz o wyposażeniu armii. "Idziemy na nich z łopatami"
Kolejne relacje rosyjskich żołnierzy nie pozostawiają złudzeń. Kreml ma problem z wyposażeniem, ale nie ma żadnego problemu z wysyłaniem swoich na pewną śmierć. No bo jak skutecznie walczyć... łopatą?
Przybywa relacji rosyjskich żołnierzy opisujących problemy z wyposażeniem na froncie. Z rozmowy telefonicznej jednego z bojowników Kremla (ze względów bezpieczeństwa ukrywanego za pseudonimem Denis Iwanow), stacjonującego we wsi Andrijiwka w okolicach Bachmutu, dowiadujemy się, że często są wysłani do walki "dosłownie z łopatami", podczas gdy Ukraińcy dysponują np. amunicją kasetową. Radio Wolna Europa opisuje, że zadzwonił on do żony kilka dni przed pierwszym planowanym urlopem od rozpoczęcia tzw. częściowej mobilizacji, aby opowiedzieć o swojej sytuacji.
I nie był to optymistyczny telefon, mężczyzna był przekonany, że nie wróci do domu, bo w najbliższych dniach straci życie. Wszystko dlatego, że dowództwo traktuje żołnierzy jak mięso armatnie, które wysyła się na front bez przygotowania i wyposażenia, co w ciągu zaledwie kilku dni kosztować miało życie kilkuset osób. Jego rodzina przekazała, że mężczyzna podczas rozmowy był spanikowany i wyjaśnił, że z pułku składającego się pierwotnie z tysiąca żołnierzy zostało zaledwie czterystu.