Rosyjski oligarcha narzeka, że przez sankcje zmuszony jest... jeść w domu
Podczas gdy w Ukrainie na głowy niewinnych osób spadają kolejne pociski, podstawowym problemem objętych zachodnimi sankcjami rosyjskich oligarchów mieszkających w Europie jest fakt, że nie mogą już płacić swoimi kartami w restauracji i zmuszeni są spożywać posiłki w domach (a raczej ogromnych luksusowych posiadłościach).
Urodzony w Ukrainie rosyjski oligarcha Mikhail Fridman, uważany za 128. najbogatszą osobę na świecie, postanowił głośno ponarzekać na nałożone na niego w Wielkiej Brytanii sankcje. Miliarder, który jest właścicielem ogromnego domu Hampstead Heath zakupionego w 2016 roku za 65 mln funtów i majątku szacowanego na ok. 9,3 mld funtów, sugeruje, że obecnie nie stać go nawet na obiad w restauracji, bo jego karty kredytowe zostały zablokowane i uważa, że rząd powinien wyznaczyć mu jakąś kwotę do dyspozycji, biorąc pod uwagę koszty życia w Londynie.