Rosja skończy rok z wynikiem pół miliona... ofiar na froncie w Ukrainie
Jak podaje Insider, powołując się na brytyjskie źródła wywiadowcze, Rosja jest na dobrej drodze do utraty 500 tys. żołnierzy do końca 2024 r. Wszystko przez "sprawdzoną" taktykę... byle więcej.
O tym, w jaki sposób Rosja traktuje swoich żołnierzy w Ukrainie, pisaliśmy już tyle razy w ciągu ostatnich blisko dwóch lat wojny, że trudno to nawet zliczyć. Problemy z dostawami wyposażenia, brak odpowiednich racji żywnościowych czy wykwalifikowanych dowódców sprawia, że eksperci nie mają wątpliwości, że Kreml traktuje wojsko jak "mięso armatnie".
Jak podają brytyjskie służby, jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, ta taktyka "masowej armii niskiej jakości i dużej liczebności" doprowadzi przed końcem 2024 roku do wyniku 500 tys. poległych. Zdaniem specjalistów Rosja potrzebować będzie nawet 10 lat, żeby odbudować swoje siły do tego stopnia, by można było mówić o "armii wysokiej klasy".
W nowym komunikacie brytyjskiego Ministerstwa Obrony można przeczytać, że średnia dzienna liczba ofiar rosyjskich w Ukrainie wzrosła w ciągu ostatniego roku o prawie 300. Niemniej warto pamiętać, że dane te opierają się na informacjach od strony ukraińskiej, więc trudno zweryfikować zastosowaną metodologię.
Wiele wskazuje jednak na to, Kijów nie mija się z prawdą, a te przerażające liczby są wynikiem rozpaczliwych wręcz rosyjskich ataków na Awdijiwkę, małe miasteczko na obrzeżach okupowanego Doniecka. Analitycy twierdzą, że Rosja niezmiennie stosuje taktykę "ludzkiej fali", w ramach której duża liczba żołnierzy jest wysyłana na pole bitwy, gdzie masowo ginie.