Rakiety Korei Północnej pod lupą ekspertów. Kim Dzong Un wściekły

Eksperci ds. uzbrojenia przedstawili raport z analizy północnokoreańskiej rakiety, która spadła na Charków po rosyjskim ostrzale. To jeden z pierwszych wglądów w technologię rakietową Pjongjangu. USA mogą ją wykorzystać do obrony, przed zakusami Kim Dzong Un.

Rakiety Korei Północnej spadają na Ukrainę

4 stycznia Biały Dom podał do publicznej informacji, że Rosja zaczęła ostrzeliwać Ukrainę rakietami balistycznymi, dostarczonymi przez Koreę Północną. Tragedia stała się jednak też dużą szansą. Eksperci mogą teraz poznać, jak rozwinięta i skuteczna jest technologia rakietowa Koreańczyków. Już teraz zarówno ukraińscy, jak i zachodni analitycy badają szczątki rakiet Kim Dzong Una.

Jeden z ciekawych raportów przedstawiła właśnie brytyjska organizacja Conflict Armament Research (CAR), która zbadała wrak rakiety, jaka spadła na Charków 2 stycznia. Zespół ekspertów miał na celu zidentyfikowanie, czy rakieta faktycznie pochodzi z Korei Północnej oraz ustalić historię jej produkcji.

Reklama

Koreańska rakieta z ciekawym rozwiązaniem

Brytyjscy śledczy ustalili, że faktycznie mają do czynienia z północnokoreańską rakietą najprawdopodobniej modelu KN-23 lub KN-24. Obie rakiety są jednymi z najnowocześniejszych oręży balistycznych Korei Północnej. CAR początkowo zidentyfikował koreańskie pochodzenie rakiety dzięki m.in. ułożeniu śrub wokół zapalnika, literze z języka koreańskiego oraz oznaczeniach sugerujących, że rakieta powstała w fabryce "11 Lutego" w Korei Północnej.

Eksperci zwrócili także uwagę na wyróżniające stery gazodynamiczne, umieszczone w dyszy głównego silnika rakietowego, które służą do korygowania lotu w . Znacząco różnią się od tych z rosyjskich rakiet balistycznych Iskander, z którymi na pierwszy rzut oka można pomylić koreańskie rakiety. Zauważono, że są znacznie szersze. Ukraiński portal Defence Express zauważa, że to dość zaawansowana technologia, jak na wyobrażenia o rakietach Korei Północnej, gdyż takie stery pracują w ekstremalnych temperaturach. Według portalu Koreańczycy nie opracowali krajowej wersji tej technologii od podstaw, tylko pozyskali ją od innego państwa i na niej opracowali własne rozwiązanie.

Kolejne tajemnice rakiet Korei Północnej

Wraz z kolejnymi badaniami wraków północnokoreańskich pocisków w Ukrainie, stan wiedzy na ich temat powinien się znacznie poprawić. Obecnie bowiem wiele parametrów jak np. celność rakiet KN-23 i KN-24 pozostaje skrytą tajemnicą. Ich użycie na wojnie za naszą granicą może wyjawić wiele tajemnic, które zostaną wykorzystane do obrony przed komunistycznym reżimem Kim Dzong Una.

Już wcześniej Biały Dom stwierdził, że rakiety, jakie Rosja miała otrzymać od Korei Północnej, mają donośność ok. 900 kilometrów. Pasuje to do propagandowych zapewnień Pjongjangu z czerwca 2023, gdy po jednym z testów KN-23 ogłosił, że rakieta przebyła właśnie 900 kilometrów.

Na koniec dnia jednak nieważne ile z propagandy okaże się kłamstwem a ile prawdą, rakiety balistyczne Korei Północnej są dużym zagrożeniem dla Kijowa. Chodzi tu przede wszystkim o zmasowanie ataku, gdy Moskwa zdobywa kolejne źródło broni. Dla Rosjan nie jest ważne czy używają dobrych, czy słabych pocisków. Ważne jest, aby było ich jak najwięcej i aby część doleciała do celu, nękając Ukraińców, którzy nawet z dobrą obroną powietrzną od Zachodu, nie są w stanie zestrzelić wszędzie każdej rakiety.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iskander | Korea Północna | Rosjanie | Ukraina | Ukraińcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy