Oficer szarmancki, ale niepokorny
Barwne życie, bale, rauty i pojedynki, a z drugiej strony odpowiedzialna służba dla państwa - taki obraz oficerskiego życia wyłania się z pracy "Kariery oficerów w II Rzeczypospolitej" Bartosza Kruszyńskiego. Książka trafiła właśnie do księgarń.
Oficerowie mieli bezwzględny zakaz wykonywania zawodów cywilnych. Wyjątkiem byli oficerowie lekarze, dentyści i weterynarze, którzy mogli praktykować "w cywilu", ale pod warunkiem, że praktyka ta nie kolidowała ze służbą. Nawet oficer w stanie nieczynnym, chcąc wykonywać zawód cywilny, musiał uzyskać zgodę Ministerstwa Spraw Wojskowych. Oficerom - wylicza dalej Kruszyński - przysługiwało jedynie bierne prawo wyborcze do Sejmu i Senatu. Nie mogli oni uczestniczyć w wiecach i zgromadzeniach publicznych, mieli zakaz należenia do organizacji tajnych. Nie mogli zarządzać przedsiębiorstwami przemysłowymi czy handlowymi.
Kwintesencją przygód alkoholowych całego korpusu oficerskiego były szeroko znane opinii publicznej wyczyny pułkownika, a następnie generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego - przypomina autor publikacji. Wieniawa, charakteryzując przymioty kawalerzysty, a więc także swoje, mówił: "Cechą każdego prawego kawalerzysty jest jego silna słabość do trzech K, którymi są: koń, koniak i kobiety". Najsurowsze wyroki Sądów Honorowych dotyczyły jednak przestępstw finansowych i niedotrzymania obietnicy małżeństwa. W tym ostatnim przypadku groziła oficerowi degradacja i nawet usunięcie z wojska. Do przewin, którymi zajmowały się sądy, należało też pożyczanie pieniędzy od podwładnych. Zamach majowy Piłsudskiego z 1926 roku zmienił stosunki personalne w wojsku i administracji, do której zaczęli napływać oficerowie. W latach 1926 - 1939 było w sumie siedmiu premierów wywodzących się z wojska, 15 ministrów, siedmiu podsekretarzy stanu, 16 wojewodów i dwóch wicewojewodów, ponad 40 wyższych urzędników MSZ. W niektórych rządach z lat 1931 - 1935 było tylu oficerów, że posiedzenia Rady Ministrów przypominały odprawy wojskowe - podaje autor. Powstała wówczas "grupa pułkowników", do której weszli Walery Sławek, Adam Koc, Kazimierz Świtalski, Aleksander Prystor, Janusz i Wacław Jędrzejewiczowie, Józef Beck, Ignacy Matuszewski, Ignacy Boerner, Bronisław Pieracki, gen. Felicjan Sławoj-Składkowski, gen. Stanisław Skwarczyński. Grupa ta wyznaczała kierunki polityki wewnętrznej i zewnętrznej.
Po zamachu podwyższone zostały znacząco uposażenia oficerów. Tym samym korpus oficerski stał się jedną z najlepiej zarabiających grup inteligencji. W drugiej połowie lat 30. przeciętna roczna pensja oficera służby czynnej wynosiła 6774 złote, a podoficer zarabiał w tym czasie rocznie 3204 złote. W tym samym okresie urzędnik państwowy zarabiał rocznie średnio 2695 złotych.
Oficer szarmancki
Autor książki, choć ukazuje wiele barwnych epizodów i nadmierną "kawaleryjską" fantazję niektórych oficerów, skupia się jednak na etosie polskiego oficera w służbie II Rzeczpospolitej, którego nieodłącznymi elementami były: honor, patriotyzm, uczciwość, kultura osobista, szarmanckie zachowanie wobec kobiet.
Publikacje uzupełniają liczne zdjęcia oficerów i ich rodzin; większość z nich publikowana jest po raz pierwszy.
Bartosz Kruszyński jest historykiem wojskowości i analitykiem zagadnień bezpieczeństwa międzynarodowego. Pracuje w Zakładzie Historii Wojskowej Instytutu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Rebis. LS