Izrael zaatakował Iran supersonicznym "szaleństwem". To pociski Rampage

Według doniesień lokalnych mediów, Izrael podczas niedawnego ataku w pobliżu irańskiego obiektu nuklearnego użył lokalnie opracowanych rakiet powietrze-ziemia o wiele mówiącej nazwie "Rampage".

Według doniesień lokalnych mediów, Izrael podczas niedawnego ataku w pobliżu irańskiego obiektu nuklearnego użył lokalnie opracowanych rakiet powietrze-ziemia o wiele mówiącej nazwie "Rampage".
Ilustracyjne zdjęcie izraelskiego myśliwca odpalającego "Rampage”. /sraeli Military Industries Systems and Israel Aerospace Industries /domena publiczna

Jak podaje "The Times of Israel", cytując kanał telewizyjny Kan 11, armia izraelska przetestowała właśnie bojowo lokalne pociski "Rampage". Eksperci zidentyfikowali je na zdjęciach i potwierdzili, że zniszczenia spowodowane atakiem odpowiadają charakterystyce tego rozwiązania, które po raz pierwszy pojawiło się w operacjach bojowych na początku kwietnia 2019 r., kiedy to izraelskie siły powietrzne wystrzeliły je z samolotów F-16, uderzając w zakład produkujący i przechowujący rakiety w Masjafie w Syrii.

Obiekt sponsorowany przez irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) został zniszczony w wyniku ataku, bo nowość bez problemu poradziła sobie z ominięciem systemu obrony powietrznej S-300. I wiele wskazuje na to, że Izrael ponownie testował możliwości swojego nowego supersonicznego pocisku, atakując nim Iran w piątkowym ataku odwetowym. Bo chociaż Teheran bagatelizuje ten "incydent", przekonując, że brały w nim udział tylko trzy małe drony, różne źródła sugerują nieco inny scenariusz.

Reklama

Izrael sięgnął po poważnego "zawodnika"

Przypomnijmy, że cały ubiegły tydzień upłynął na spekulacjach dotyczących tego, kiedy i w jaki sposób Izrael odpowie na bezprecedensowy irański atak z 14 kwietnia, podczas którego Teheran wystrzelił ponad 300 dronów i pocisków manewrujących. W miniony piątek irańska agencja informacyjna Fars podała, że w pobliżu bazy wojskowej w mieście Isfahan słychać było eksplozje, które aktywowały lokalne systemy obrony powietrznej i spowodowały decyzję o zawieszeniu lotów nad kilkoma irańskimi miastami. I jest to o tyle prawdopodobne, że w Isfahanie poza główną bazą lotniczą znajdują się także obiekty związane z irańskim programem nuklearnym.

A czym w ogóle jest "Rampage"? To supersoniczny pocisk powietrze-ziemia opracowany przez Israel Military Industries, wywodzący się z programu EXTRA (Extended Range Artillery), czyli artyleryjskiego systemu rakietowego o zasięgu 150 km. Rampage, początkowo nazwany MARS (Multi-purpose Air-launched Rocket System), przeznaczony jest do uderzania w cele naziemne o dużej wartości, takie jak instalacje radarowe, centra komunikacyjne, magazyny broni i lotniska, podczas gdy samolot startowy pozostaje poza zasięgiem obrony powietrznej. 

"Rampage" to groźna broń. Trafi też do Ukrainy?

Pociski mierzą 4,7 m długości, mają 306 mm średnicy i ważą 570 kg (głowica bojowa 150 kg), a jeśli chodzi o ich możliwości, latają na wysokości 910-12 190 m, charakteryzują się zasięgiem 150-250 km i osiągają prędkość 350-550 m/s (1.0-1.6 Mach), co znacząco utrudnia ich przechwycenie. Co więcej, Rampage może operować w każdych warunkach pogodowych, w dzień i w nocy, jest wyposażony w nawigację GPS/INS, a jego wysoka precyzja pozwala zapobiegać przypadkowym ofiarom i zniszczeniom. 

Pociski mogą być przenoszone przez szeroką gamę samolotów, tj. F-16, F-15, F/A-18E/F, Eurofighter Typhoon, IAI Kfir, Suchoj Su-30MKI i MiG-29K, stąd coraz częściej pojawiają się głosy o ich potencjalnym przekazaniu Ukrainie (taki pomysł już w 2023 roku zgłaszała Wielka Brytania), zwłaszcza że mają być tańsze i łatwiej dostępne niż Storm Shadow.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Izrael | Iran | pociski dalekiego zasięgu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy