Dron USA latał nad Morzem Czarnym, gdy zatopiono rosyjski okręt

Ukraińska Główna Dyrekcja Wywiadu (HUR) przeprowadziła 14 lutego udany atak na potężny rosyjski desantowiec „Cezar Kunikow”. Ujawniła przy tym nagranie z piorunującego zatopienia. Mało mówi się o tym, że w momencie operacji nad Morzem Czarnym latał amerykański dron szpiegowski RQ-4B Global Hawk.

Rosyjski okręt "Cezar Kunikow" poszedł na dno

Ukraińcy zadali kolejny cios rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej, zatapiając desantowiec klasy Ropucha w pobliżu miasta Ałumka na Krymie. Spektakularną akcję przeprowadziła elitarna jednostka ukraińskiego wywiadu wojskowego Grupa 13. Moment zatopienia uwiecznili na dronach Magura V5, użytych do ataku na okręt.

Na nagraniu widać jak kilka dronów morskich zbliża się do desantowca identyfikowanego jako "Cezar Kunikow". W pewnym momencie widać, jak okręt leży rozdarty na boku. Około godziny 13 HUR donosił, że patrole w miejscu ataku prowadzą rosyjskie śmigłowce, a piloci donoszą o "dużej plamie paliwa", jaka miała zostać z zatopionego okrętu. Większości marynarzy nie udało się uratować.

Reklama

Amerykański dron nad Morzem Czarnym

"Cezar Kunikow" miał być załadowany amunicją podczas zatonięcia. Stąd podczas uderzenia dronów miały nastąpić wielkie wybuchy, o których jeszcze przed godziną 6 czasu moskiewskiego raportowali mieszkańcy Ałumki. Tym samym też Rosjanie stracili część ważnych zapasów do prowadzenia walki.

Co ciekawe FlightRadar24 wskazuje, że w momencie prowadzenia operacji, na środku Morza Czarnego patrol prowadził amerykański dron zwiadowczy RQ-4B Global Hawk o kodzie wywoławczym FORTE12. Z ogromnych wysokości może on zbierać wojskowe dane wywiadowcze, ułatwiające tajne operacje. Nasuwa to wniosek, że Ukraińcy w czasie operacji mogli mieć dość dużą pomoc.

Morze Czarne jest stale pod lupą NATO

Patrol amerykańskiego RQ-4B Global Hawk nad Morzem Czarnym oczywiście nie świadczy, że na 100 procent wspierał operację zatopienia okrętu "Cezar Kunikow". Należy pamiętać, że siły NATO stale patrolują ten rejon dla własnego bezpieczeństwa, monitorując zarówno konflikt na Ukrainie, jak i działania Rosji. Stąd nad Morzem Czarnym bardzo często latają zwiadowcze drony i samoloty NATO.

Niemniej już wcześniej pojawiały się doniesienia, że służby wywiadowcze USA i Ukrainy prowadzą cichą kooperację i wymieniają się informacjami o znaczeniu taktycznym. Istnieje więc możliwość, że w jakimś stopniu informacje z patrolującego RQ-4B Global Hawk wspomogły operację Grupy 13 np. zapewniając dane o aktywności Rosjan w niektórych fragmentach Morza Czarnego.

RQ-4B Global Hawk podgląda Rosjan

Wykorzystane do ataku drony morskie Magura V5 mają zasięg aż 833 kilometrów. To tania i wielozadaniowa konstrukcja, która może przenosić ponad 300 kilogramów ładunku wybuchowego. Niespełna dwa tygodnie temu wykorzystano je do zatopienia innego dużego okrętu Floty Czarnomorskiej korwety rakietowej "Iwanowiec".

RQ-4B Global Hawk to natomiast nieuzbrojony dron szpiegowski Stanów Zjednoczonych, mogący wykonywać długie operacje na dużej wysokości. Naszpikowany jest zaawansowaną technologią optoelektroniczną, pozwalającą na nadzór jednego dnia obszaru wielkości Korei Południowej. Wykorzystuje, chociażby radar z syntetyczną aparaturą czy czujniki na podczerwień. Wszystkie drony RQ-4B Global Hawk, które obecnie patrolują teren Morza Czarnego startują z włoskiej Bazy Sił Powietrznych Sigonella leżącej na Sycylii.

Parametry taktyczno-techniczne drona RQ-4B Global Hawk:

  • Producent: Northrop Grumman
  • Długość: 14,5 m
  • Rozpiętość skrzydeł: 39,8 m
  • Wysokość: 4,7 m
  • Maksymalna masa startowa: 14628 kg
  • Napęd: silnik turboodrzutowy Rolls Royce-North American F137-RR-100
  • Prędkość maksymalna: 575 km/h
  • Pułap: 18288 m
  • Maksymalny czas lotu: 34 godziny
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NATO | Rosjanie | Ukraina | Ukraińcy | USA | RQ-4 Global Hawk | Morze Czarne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy